wariant wariant
89
BLOG

Mów prawdę - i tak ci nie uwierzą

wariant wariant Kultura Obserwuj notkę 1

 

Ratujmy, co się da, z potopu, który nas pochłania, z potopu słów kłamliwych i nieodpowiedzialnych. W tym potopie śmieciowej informacji, zalewającym symboliczną arkę naszej rodziny czy społeczności, powoli zaczynamy zatracać rozeznanie co do kierunku, w którym płyniemy. Mówią do nas wszyscy, politycy, sprzedawcy, dziennikarze, zawodowi oszuści i przypadkowo spotkani ludzie, słowa płyną z ekranów, gazet, czasopism i książek, miliardy słów pisanych, wymawianych i upchanych w obrazach. A my w tym potopie informacji usiłujemy złapać powietrze i zebrać myśli, by móc wykrztusić wołanie: ratunku, toniemy.

 

Kto lub co ściągnęło na nas ten kataklizm? Za jakie winy odebrano nam jasność spojrzenia, łagodność prostej mowy, gdzie tak znaczyło tak, a nie znaczyło nie, dlaczego do każdego słowa dodano ukryte znaczenia, które rozumieją tylko wtajemniczeni albo odwrócono znaczenia słów? Dlaczego zabrano nam widok czystego nieba i słońca na nim?

 

Napisałem kiedyś wiersz zatytułowany „Antymateria”, który będzie otwierał mój pierwszy tomik poezji o tym samym tytule. Wiersz zaczyna się tak: „słowa z nich świat buduję każdego uczucia metrum kreślę i rzecz nazywam nietrwałą aby w nas trwała”. Cenię wagę słów. Nauczyłem się ją dodatkowo cenić, pisząc poezję. Słów w wierszu winno być tylko tyle, ile potrzeba do przekazania prawdy, ani jednego więcej. Dlatego dzisiaj sam siebie pytam, jaką wartość mają te miliardy słów, wypluwane co dzień z mediów, co one budują, czego nas uczą, w jakim kierunku pokazują drogę, jaka prawdę chcą nam przekazać? Czy w ogóle chodzi o przekazanie prawdy? Mam co do tego zasadnicza wątpliwość. Mam przeświadczenie, że chodzi raczej o zakrycie prawdy lub o jej zniekształcenie, dla osiągnięcia partykularnych celów.

Prosty przykład. Najłatwiej zrozumieć to, słuchając reklam towarów. W tym przypadku wiemy, że zrobi się wszystko, powie się wszystko, by towar sprzedać. Ale podobnie robią inni mówiący i nie jest ważne, czy oferują ideę, towar, zwierzę czy człowieka.

 

Czyli cały ten potop słów służy tylko jednemu, zachęceniu do kupna. I znowu przypomina mi się mój wiersz zatytułowany „Sklep”, a w nim słowa:

„Rzecz i zwierzę których  nie można kupić

prawdopodobnie nie istnieją

idea  która się nie sprzedaje umiera

ludzie są na sprzedaż w każdym rozmiarze i kolorze

to wszystko nieprawdy  które powoli stają się prawdami

prawdopodobieństwo zmiany trendu jest niewielkie”

 

Czy rzeczywiście prawdopodobieństwo zmiany trendu jest niewielkie? Czy nic nie można uczynić? A może nam to odpowiada? Przecież wszystko można kupić!! Czyż to nie wspaniałe?!! Tak? A jak wybierzesz z powodzi słów te prawdziwe, jeśli w ogóle istnieją? Jak znajdziesz tę naprawdę wartościową rzecz czy ideę? Jak znajdziesz w śmieciach prawdę? I dlaczego nas to wszystko dotyka? Czy można postawić tezę, że ten potop słów jest odmianą biblijnego potopu, zesłanego na ludzi jako kara. I za co ta kara? Czy grzech pychy?

 

Nie odpowiem na te pytania. Ja je tylko postawiłem. Każdy, komu prawda nie jest obojętna, niech sobie sam szuka odpowiedzi. Ja mu dam na koniec tylko jedną radę. Mów prawdę. Nie bój się. I tak ci nie uwierzą. Dzisiaj prawda jest zupełnie niewiarygodna, ba, jest w powszechnym odbiorze nie-prawdo-podobna.

 

 

wariant
O mnie wariant

Zasadniczy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura