Wiesław Gawinek Wiesław Gawinek
1308
BLOG

Znów chcą strzelać do Króla Puszczy

Wiesław Gawinek Wiesław Gawinek Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 36

Znów chcą polować na żubry w Puszczy Białowieskiej. Równo przed stu laty wybito te zwierzęta doszczętnie. Dokonały tego watahy maruderów obcych wojsk podczas I wojny światowej i miejscowi kłusownicy. Na szczęście zachowały się nieliczne zwierzęta w ogrodach zoologicznych, dając początek obecnemu stadu.

Nie pierwsza to próba selekcji żubrzego stanu. W latach siedemdziesiątych ub. wieku otrzymałem od białostockich leśników sygnał, że do Białowieży wybiera się jakiś ważny czynownik z KC PZPR, by podjąć decyzję o odstrzale żubrów. Ich ówczesne stado liczyło ponad 360 sztuk, żyjących w puszczańskich ostępach. Rozmnożyły się, co prawda, lecz  stanowczo nie był to czas na ich łowiecką selekcję. Teraz miałem się upomnieć o ich prawo do życia.

Była późna, choć piękna jesień, gdy na szczycie sterty siana, konnym wozem wyruszyłem z Białowieży na polanę Brzozowa Chatka. W tej tradycyjnej od wieków, zimowej ostoi żubrów, o której mówią najstarsze zapisy kronikarskie, zgromadziła się jak na zamówienie niespotykana dotąd liczba tych zwierząt. Znak to, że będzie ostra zima- powiedział Nestor Bajko, dowożący od lat siano do paśników na polanie.

Nie było to pierwsze moje spotkanie z Królem Puszczy. Jadąc pierwszy raz w te strony, nie sądziłem, że tak szybko zawrę znajomość z ich najważniejszym mieszkańcem. W połowie drogi z Hajnówki do Białowieży, na środku asfaltowej szosy stał na szeroko rozstawionych nogach ogromny byk i nie przejawiał specjalnej ochoty, by ustąpić mi z drogi. Wysiadłem z kamerą z samochodu, cofnąłem się kilka metrów, by ująć w kadrze całą sytuację. Po dłuższej chwili ruszył wolno, majestatycznie, jakby z pogardą dla intruzów. Nie jestem wcale pewien, czy w końcu go do tego przekonali moi pasażerowie -  leśnicy zawzięcie wymachujący płaszczami.

Kiedyś samotnie usiłowałem podejść nieco mniejsze stado, lecz ruszyło ono z kopyta i przepadło w leśnej gęstwinie. Innym razem podobnym galopem uciekałem ja, kiedy popędziła w moją stronę żubrzyca opiekująca się cielakiem. Wprzódy ostrzegała mnie parsknięciem, bym się nie zbliżał, lecz nie rozumiałem i podszedłem zbyt blisko, by zrobić zdjęcia.

Takiej okazji jak tu na Brzozowej Chatce  jednak dotąd nie miałem. Z Nestorem Bajko doliczyliśmy się ponad stu sześćdziesięciu sztuk. W reportażu przekazałem sugestię białostockich leśników, by białowieskie stado rozprzestrzenić na inne leśne kompleksy Polski. W kolejnych latach udało się rozmieścić mniejsze stada w kilku regionach kraju. 

Telewizyjny reportaż filmowy był mocny, robił wrażenie i choć nie wspominał o planowanych odstrzałach, odsunął to zagrożenie na jakiś czas. Po kilku latach zaczęto wywozić stare żubry do Puszczy Boreckiej i tam urządzano „polowania” dewizowe. Jednym z myśliwych był włoski książę Aquarone. Do podprowadzonego pod lufę starego byka ten „nemrod” oddał siedem strzałów za jedyne pięć tysięcy dolarów.  Podobno po powrocie do Italii zginął tragicznie w swym basenie.  Jego konkubina strzeliła do księcia również siedem razy(!). Czy to na pewno był zbieg okoliczności?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości