Według planów Rady Federalnej Niemiec,
antykoncepcja postkoitalna będzie w przyszłości dostępna bez recepty. Bundesrat chciałby dostępu do tabletek "po stosunku" w aptekach z obowiązkową konsultacją farmaceuty. Plany dotyczą jedynie środków, których substancją czynną jest lewonorgestrel. Inne środki, często znacznie skuteczniejsze, nadal będą dostępne tylko na receptę. O tym jakie są możliwości dostępu do antykoncepcji awaryjnej w Polsce rozmawiałam z Anką Grzywacz z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny i dr. Grzegorzem Południewskim, specjalistą z dziedziny ginekologii i położnictwa.
- W Polsce to, że
kobieta musi uzyskać receptę na antykoncepcję awaryjną bardzo utrudnia sprawę. Najbardziej cierpią na tym kobiety, których nie stać na to, żeby pójść do ginekologa prywatnie, bo oczekiwanie na wizytę państwową wynosi czasem nawet kilka miesięcy, a przynajmniej kilka tygodni - tłumaczyła Grzywacz i podkreśliła, że jest to podwójny problem dla nastolatek, które - po pierwsze - nie mają pieniędzy na prywatną wizytę, a po drugie - nasze prawo jest tak skonstruowane, że lekarz może zażądać od dziewczyny, żeby przyszła z rodzicem. - Ponadto, medycznie nie ma przeciwwskazań do tego aby dziewczyna poniżej 18 roku życia stosowała antykoncepcję awaryjną. Polskie prawo nie zabrania stosunków seksualnych z osobami małoletnimi powyżej 15 roku życia - dodała.
Dr Południewski potwierdził, że dostanie się do ginekologa w ramach NFZ w ciągu 72 godzin jest prawie niemożliwe. - Co więcej, antykoncepcja awaryjna działa najskuteczniej w pierwszej dobie po stosunku. W konsekwencji wydłużanie czasu wypisania i dostępu do antykoncepcji zmniejsza jej skuteczność - mówił.
