Nasi dziennikarze specami są od rzeczy nazywania. Problematyczne dla nich zasadniczo pozostaje tylko wyjaśnianie sprawy. Szanowny Redaktor Janke wczoraj krzyczał o tym, że Premier Kaczyński wpycha Ukrainę w ramiona rosyjskie, a dzisiaj formalnie zapytuje/faktycznie stwierdza, że Polska, rządzona przez Premiera Tuska jest już kolonią rosyjską. To ja już nic nie rozumiem. Co i z czego wypływa, gdzie jesteśmy, dokąd idziemy, i co chcemy osiągnąć. Może jakąś głębsza analiza, a nie tylko krzyk: ten idiota i tamten też idiota.
Inni natomiast dziennikarze cały czas mi mówią, że Grecja niebawem padnie – i to niebawem ciągnie się już od ponad roku, a jak padnie Grecja to również cała Unia padnie, czym przy okazji sugerują, że upadek Unii nie będzie związany z konstrukcją systemową jaką unia przyjęła, ale tym że Grecy Unię oszukali i zbankrutowali. Przy okazji zaś dziennikarze mówią też o rekordowo niskim bezrobociu w Niemczech.. no i nic dalej nie mówią, co pozwala snuć domniemanie, że to przez to, że Niemcy są zdyscyplinowani i pracowici, a Grecy nie. Tylko to będzie jednak dla mnie zdecydowanie za mało i chętnie chciałbym aby ktoś podrążył temat: równoczesnego rekordowo niskiego bezrobocia w Niemczech i rekordowych kryzysów na południu Europy, przy czym rzecz dzieje się w ramach prawnych tej samej organizacji jaką jest Unia Europejska.
Odpowiedź jakiej tu sobie hipotetycznie udzielam, zaczyna się od tego jak wyglądała gospodarka i handel międzynarodowy w dawnych latach. Otóż jechał nasz minister gospodarki czy handlu do przykładowego Maroka i tam oferował 25 lokomotyw z Wrocławskiego Pa-Fa-Wag-u, Poznańskiego „Cegielskiego” czy Chrzanowskiego „Fab-Loku” w zamian pytając się czy Maroko sprzeda nam 30 tys ton daktyli plus jakieś kilkaset tysięcy dolarów, w końcu tu maszyny, tam dary natury, to wypada jeszcze różnicę dopłacić. Statek PLO przypłynie do Marrakeszu, przywiezie lokomotywy, zabierze daktyle. Ktoś powie: klasyczny barter. Ależ oczywiście i nie ma w tym nic złego. Nasze przedwojenne transatlantyki – Batory i Piłsudski, które budowaliśmy we Włoszech Mussoliniego były płacone naszym węglem. W tym przypadku dochodziły jeszcze komplikacje związane z tym, że po agresji Włoch na Abisynię Liga Narodów z inicjatywy Brytyjskiej objęła Rzym sankcjami i embargiem i tam nasi prawnicy się mocno trudnili aby transporty węgla za nasze statki nie były traktowane jako ominięcie embarga. Koniec końców Polska jako pierwsza zniosła sankcje wobec Włoch. Odchodząc od dygresji historycznej. Barter – barterem, ale najważniejsze że zadowolone były obie strony. Polska miała miejsca pracy przy produkcji lokomotyw, poza tym dostawała daktyle i dewizy. Maroko natomiast sprzedawało swoje daktyle – no bo co oni mieli z nimi robić, drogi sobie brukować? W zamian dostawała potrzebne lokomotywy.
Czy dzisiaj nasz minister jest w stanie zaoferować jakiemuś zagranicznemu państwu taką transakcję? Nie bardzo. Raz, że nie zostały nam już żadne fabryki lokomotyw. Tak więc nie jesteśmy w stanie praktycznie niczego zagranicą zaoferować. Co najwyżej gotówkę, ale jej też nie za bardzo. Bo co komu z naszych złotówek, skoro on nic nie będzie w stanie w Polsce za nie kupić, a wchodzenie w transakcje w euro czy dolar, już całą operacją podrażają. Kwestia wreszcie druga. Nie będziemy mogli zaoferować naszemu partnerowi takiej transakcji, ponieważ jak Rząd nasz będzie kupował tak wielkie ilości „daktyli” (czegokolwiek) to musi to uczynić poprzez rozpisany w Dziennikach Unii Europejskiej przetarg. A więc partnerowi możemy co najwyżej zaoferować, że jak kupi nasze produkty, to my mu pomożemy w ustawieniu przetargu pod niego.
Gdzie w tym wszystkim mamy Niemców? Nie kwestionować należy, że jest to najlepsza gospodarka w Europie. A dzięki systemowi przetargów w Unii Europejskiej jest w stanie wejść na każdy rynek bez żadnych kosztów. Bo to nie będzie nigdy wymiana taka, że Niemcy sprzedają Polsce lokomotywy a w zamian muszą kupić tyle a tyle zboża od Polski, żeby się mniej więcej bilans zrównoważył. Nic z tych rzeczy. Na początku Niemcy przez Unię Europejską wymuszają na Polsce zakup tych lokomotyw („modernizacja”), wcześniej przy okazji niwelując jakąkolwiek konkurencję ze strony firm polskich (podkupienie, rozpatrosznie na kilkanaście nie kooperujących ze sobą spółek, czy wreszcie „zniszczenie”). Polska rozpisuje przetarg. Nawet jeśli do przetargu staną inne firmy, spoza Unii Europejskiej, to Niemiecka będzie w stanie zawsze ich ofertę przebić, odbijając sobie później na serwisie. Niemiecka firma wygrywa. Polacy mają nowoczesne lokomotywy i wysokie bezrobocie. Niemcy też mają nowoczesne lokomotywy i przy okazji nie mają bezrobocia. A jak będą chcieli o może kupią od nas zboże.. a może nie.
Zniesienie granic celnych opłacalne było przede wszystkim dla najmocniejszych graczy gospodarki europejskiej. Wprowadzenie jednolitej granicy celnej zlikwidowało handel narodowy, bo nikomu z krajów spoza Unii Europejskiej nie jesteśmy w stanie zaoferować wejścia na nasz rynek na preferencyjnej stawce celnej, w zamian za podobny krok z ich strony, bo to wymaga zgody całej Unii. Nawet jeśli jest to możliwe, to negocjacje z 27 partnerami muszą zająć jakiś czas. Przede wszystkim zaś system przetargów. Oto niegdyś Państwa starannie chroniły informacje o tym co zamierzają kupić, gdzie, w jakiej ilości, tak żeby mieć pewną pozycję w negocjacjach handlowych. Dzisiaj wszystko musi być wrzucone do Dziennika Urzędowego. Tak aby Niemcy łatwiej mogli ustawić produkcję w swoich fabrykach.
Grecję załatwił przede wszystkim bardzo niekorzystny bilans handlowy, to znaczy za dużo towarów do Grecji napływało, a zbyt mało z niej wypływało. Zbyt dużo Niemieckich autobusów, maszyn budowlanych, etc. a ten napływ nie był równoważony przez zakupy dokonywane w Grecji przez Niemieckich turystów. I to nie jest rzecz ostatnich 5 lat, to zjawisko trzeba obserwować od co najmniej 20 lat. No ale przecież zawsze najłatwiej jest napisać, że Niemcy nie mają bezrobocia bo są pracowici, a Grecy i Polacy mają, bo lenie.
Inne tematy w dziale Polityka