Mijają dokładnie dwa miesiące od zestrzelenia MH17 nad Donbasem. A my do dzisiaj nie wiemy, kto wypalił rakietę? Może już niedługo i zagadka zostanie rozwiązana. Do akcji wkracza niemiecki prywatny pośrednik, który za wskazanie informacji prowadzących do wykrycia sprawców zapłaci 30 milionów dolarów nagrody.
Kto jest zleceniodawcą łowcy głów nie wiadomo. Według magazynu ekonomicznego „Capital", zadanie prowadzące do wyjaśnienia - kto kryje się za tym i kto się do dzisiaj ukrywa powierzono Josefowi Reschowi z Wifki ( firma zajmująca się ściganiem przestępstw gospodarczych). Tajemniczy zleceniodawca, bądź zleceniodawcy oprócz 30 mln. dolarów gwarantują informatorowi nową tożsamość.
Zadaniem pośrednika jest zebranie informacji, ich ocena i weryfikacja. – Każdy jest do kupienia, to jest tylko kwestia sumy, mówi Resch - Może jestem i pożytecznym idiotą, nie znam nawet zleceniodawcy i nie wykluczam sfingowanych informacji, aby wymusić naciski na ukraiński albo rosyjski rząd. Według Rescha polowanie na sprawcę ma polityczną i gospodarczą motywację.
/AFP/Getty Images
Tajemniczy zleceniodawca już na samym wstępie, tylko za zgodę podjęcia zlecenia wyłożył 40.000 euro, a jeżeli akcja zakończy się sukcesem dojdzie jeszcze 500.000 euro honorarium. Resch ma 30-letnie doświadczenie w branży. Apel upowszechniono na stronie internetowej Wifka w języku niemieckim, angielskim i rosyjskim. Nagroda zdeponowana jest w banku szwajcarskim.
