Pospieszalski, odsłona kolejna
Kolejne odcinki produkuje nadal Jan Pospieszalski.
Po zaprezentowanym przez TVP1 w porze największej oglądalności wyciskaczu łez, w którym jednoznacznie, jako potencjalną przyczynę wydarzeń ze Smoleńska wskazuje się na Rosjan z uwzględnieniem potencjalnej winy premiera Tuska, przyszła pora na kolejne rewelacje.
Teraz Pospieszalski twierdzi, że "dopiero po pogrzebach ofiar katastrofy koło Smoleńska do kraju wróciły szczątki części z nich. 'Szczątki 25 osób dotarły do Polski dwa dni czy trzy dni temu z fragmentami ciał ludzkich - ludzi, którzy zostali pochowani', mówi.
'Słyszę, że samolot ze szczątkami 25 osób przylatuje już po pogrzebach. Rany boskie, to brzmi, jak horror' - mówił Jan Pospieszalski w radiowej Trójce. 'Szczątki 25 osób dotarły do Polski dwa dni, czy trzy dni temu z fragmentami ciał ludzkich, ludzi, którzy zostali pochowani w uroczystych pogrzebach. To jest coś nieprawdopodobnego' - oświadczył publicysta telewizji publicznej", czytamy na łamach portalu "Dziennik.pl".
Tymczasem premier Tusk informuje, że "nie ma też żadnego potwierdzenia, że odnaleziono jakieś szczątki ludzkie. Chciałbym, aby wszyscy, którzy są zaangażowani w tę sprawę koncentrowali się na ujawnieniu prawdy i na tym, co można określić mianem godnego traktowania tego miejsca".
Nie o prawdę Pospieszalskiemu jednak chodzi. Jego "rewelacje" obliczone są na bardzo prosty efekt. Rząd, rzecz jasna wraz z Rosjanami, dopuszcza do makabrycznej sytuacji. Przed Polską nie ma innej alternatywy, jak tylko PiS i Jarosław Kaczyński. Tego Pospieszalski już oczywiście i wprost nie mówi. Tyle naród przecież sam zrozumie.
Ale już chwilę później ten sam Pospieszalski ma kolejną rewelację.
"W każdym normalnym, kraju autorzy tak głośnego filmu byliby królami życia z powodu sukcesu. A my mamy do czynienia z medialną nagonką o znamionach linczu", żali się tym razem dla "Rzeczpospolitej". Pospieszalski i tym razem ma proste wyjaśnienie:
"Mam teorię na temat tego, co się dzieje wokół nas i naszego filmu: otóż jesteśmy na progu ważnej kampanii wyborczej. I oto dokonuje się publicznej egzekucji na dwójce autorów, którzy odważyli się pokazać kawałek innej Polski niż ta, która została wcześniej zadekretowana. Czym to się różni od spalenia przez oprychów z Pruszkowa samochodu czy wysadzenia klubu niepokornemu restauratorowi, żeby zastraszyć innych?".
Mafia z Pruszkowa rządzi zdaniem Pospieszalskiego już nie tylko "Gazetą Wyborczą", ale również tygodnikiem "Newsweek". Kto odważył się poddać krytyce metody barda PiS-u, ten dowie się właśnie, że jest przestępcą, mafioso po prostu.
Kto, gdzie i kiedy zadekretował w Polsce jakiś oficjalny obraz Polski, tego Pospieszalski także i oczywiście nie wyjaśnia. Bo przecież nie chodzi mu chyba o TVP, w której nie od wczoraj rządzi PiS wraz z SLD.
Każda metoda jest jak widać dobra, by naród wybrał kandydata PiS na prezydenta. A sam kandydat nadal milczy. Ma przecież głośnych orędowników. Teraz wybrał rolę milczącego... męczennika?
Na trumnach, zabitych, ich ciałach i innych makabrycznych historiach wyssanych z palca, a z pewnością wyprodukowanych przez odpowiednio drogie agencje doradcze z branży PR można, jak widać w środku Europy i w roku 2010 próbować zdobyć odpowiednio duże poparcie. Skoro PiS musi zbierać głosy swoich zwolenników pod parafiami, to Pospieszalski może również udawać niezależnego dziennikarza. Którym i w przeszłości nigdy nie był.
20 czerwca do urn uda się przecież naród, który w swej zdecydowanej większości ani nie czyta "Gazety Wyborczej", ani nawet nie wie, że istnieje taki tygodnik, jak "Newsweek".
A Jarosław Kaczyński może i popełniał w przeszłości jakieś błędy na przykład z "małpą w czerwonym", ale teraz sytuacja jest zupełnie inna. Teraz to przecież Rosjanie... i tak dalej.
Ciąg dalszy tak prowadzonej kampanii wyborczej z pewnością zaraz nastąpi.
Milczenie Jarosława Kaczyńskiego jest najlepszym dowodem na to, że taki jej kształt prezesowi PiS bardzo odpowiada.
Nie ważne jak, ważny jest fotel w prezydenckim pałacu.
Cytaty za serwisem Onet.pl
Grzegorz Ziętkiewicz
Utwórz swoją wizytówkę Dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny. W okresie 1980 - 81 redaktor prasy NSZZ "Solidarność" ZR Wielkopolska w Poznaniu, internowany 13. 12. 1981. Na emigracji w RFN 1983 - 97. Były berliński korespondent Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa oraz korespondent paryskiej "Kultury". Autor periodyków (nakładem władz Miasta Berlina) o historii i współczesności Polaków w Niemczech i w Berlinie. W latach 90. współpraca dziennikarska z tygodnikiem "Wprost", "Rzeczpospolitą" "Tygodnikiem Powszechnym" i "Gazetą Wyborczą" oraz I PR. Obecnie autor cyklicznego programu o tematyce polsko-niemieckiej na antenie Radia Merkury Poznań. <a
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka