Polska w Niemczech

  "Frankfurter Allgemeine Zeitung", w skrócie "FAZ" ("Frankfurcka Gazeta Powszechna") to jeden z najpoważniejszych dzienników prasowych naszych zachodnich sąsiadów. Gazeta o ugruntowanej w Europie pozycji, dziennik elit, pismo o zdecydowanie prawicowej, konserwatywnej orientacji. W Polsce jego odpowiednikiem mogłaby być na przykład "Rzeczpospolita", gdyby nie fakt, że... na pewno nie jest. Polski krajobraz mediów, w tym prasowych, uboższy jest nie tylko o niemiecki "FAZ". Ale to osobny temat i na inny felieton.

  "Międzynarodowa Nagroda Karola Wielkiego Miasta Akwizgran", której laureatem jest od wczoraj Donald Tusk stała się okazją dla niemieckiej prasy do publikacji szczegółowych i bardzo obszernych materiałów o Polsce, jej sukcesach i przy okazji także o polskim premierze. Bo też, jak słusznie zauważa i to na pierwszej stronie swojego dzisiejszego wydania "Gazeta Wyborcza", to "najbardziej prestiżowa w Unii Europejskiej nagroda, przyznawana politykom za zasługi dla integracji Europy".

  Ale już samo hasło jakiejś tam integracji, jakiejś tam Europy nie stanowi u nas wartości samej w sobie. U nas, jak w przedszkolu, i to w bardzo prowincjonalnym przedszkolu, tłumaczyć trzeba i ciągle od nowa to, co stanowi wartość dla kontynentu. A przede wszystkim, co to takiego ten kontynent. Sam fakt tłumaczenia nie gwarantuje jednak, że uczeń cokolwiek zrozumie. Ale tłumaczyć tym bardziej trzeba.

  "FAZ" zamieszcza w swym dzisiejszym wydaniu obszerny wywiad z szefem polskiego rządu, a inny, konserwatywny, niemiecki dziennik, ukazujący się w wydawnictwie "Springer" "Die Welt" (Świat) przynosi kompletne tłumaczenie wystąpienia (z języka polskiego) premiera Tuska w Akwizgranie. Obie publikacje przechodzą u nas, oczywiście, bez większego echa.

  Nas w swej zdecydowanej większości nie od dzisiaj nie interesuje to, jak o nas i co mówią, na przykład, nasi sąsiedzi. I jakie korzyści odnieść możemy z faktu, że nasi sąsiedzi wsłuchują się w to, co u nas się dzieje i czyni, dokładnie i z największą uwagą. Nas nie interesuje to, że nasi, w tym wypadku zachodni sąsiedzi, poświęcają nam aż tyle miejsca, że podziwiają nasze dokonania, że nas, Polskę po prostu chwalą. Czy to się u nas kiedyś zmieni...

I kiedy...

  A zmieniać próbuje to od ponad dwóch lat ekipa premiera Tuska. To nastawienie zmieniać próbowali już w przeszłości między innymi prof. Bronisław Geremek, premier Tadeusz Mazowiecki, Władysław Bartoszewski czy prof. Krzysztof Skubiszewski. Ale mieliśmy także w naszej historii pewną szefową polskiego MSZ-tu, która nie odróżniała u naszych zachodnich sąsiadów nawet orientacji politycznej poszczególnych tytułów prasowych.

  Niemieckojęzyczna internetowa wyszukiwarka wiadomości, news.google.com pod hasłem "Karlspreis" (Nagroda Karola) znajduje w dniu dzisiejszym... 320 artykułów i wiadomości (w języku niemieckim) pod wspólnym tytułem "Polens Premier Tusk widmetKarlspreisden Opfern von Smolensk", (Polski premier dedykuje Nagrodę Karola ofiarom ze Smoleńska).

  Kolejne 68 artykułów Google indeksuje pod tytułem "Merkel nutztKarlspreiszu Europa-Appell", (Merkel wykorzystuje Nagrodę Karola do wygłoszenia apelu europejskiego). I nie wspominam w tym miejscu o kolejnych kilkunastu wiadomościach, poświęconych historii samej nagrody i wypowiedziom polskiego premiera.

  Wkroczyliśmy właśnie w nowy, partnerski etap naszych kontaktów z Niemcami.

  Możemy na nim tylko zyskać. Kto tego nie rozumie lub tego nie docenia, ten szkodzi sam sobie i przy okazji Polsce.