Polska ponad dwadzieścia lat później.
Spowszedniały nam szybko osiągnięcia minionego dwudziestolecia. Oczywistością stało się to, że żyjemy w demokratycznym kraju. Zapomnieliśmy już dawno, że samochód (a właściwie "maluch") kosztował nas, wcale nie tak dawno, równowartość wieloletniej pensji i do "nabycia" był... na talony. A później czekało się na... przydział. Nieliczni go otrzymywali. Z poparciem Podstawowej Organizacji Partyjnej jedynej, słusznej partii (POP PZPR) lub w stosownej komórce jedynych związków zawodowych (CRZZ).
Tak to już jest. To znane zjawisko. Zbiorowość nie ma (zazwyczaj) zdolności do dokonywania porównań. Żyje się przecież tu i teraz, więc przede wszystkim teraźniejszością. Porównań nie należy więc oczekiwać, tym bardziej od młodego pokolenia, które przecież nie wie, (jak i co) było. I to nie tylko tego młodego pokolenia wina, że nie wie. I może nigdy się już nie dowie...
To wina przede wszystkim naszej własnej polityki i naszych mediów, w tym przede wszystkim, tak zwanych "publicznych". Gdybyśmy mieli dzisiaj w Polsce naprawdę publiczne media, na wzór BBC lub ARD czy ZDF, wówczas zbiorowość, w tym i ta najmłodsza, wiedziała by, co najmniej więcej. A tak... a tak przedstawicielka młodego pokolenia wypisuje na swoim blogu trzydzieści lat po wprowadzeniu stanu wojennego o wspomnieniach swego ojca, który w temacie lituje się nad... żołnierzami LWP. Bo zima wtedy była. I tłumaczy, że ona nie wie. A skoro nie wie, to i nie wartościuje. Biedna ona...
W demokracji (tej na przykład niemieckiej i federalnej) jakoś nikomu nie przychodzi (i nie od dzisiaj) do głowy, by litować się nad losem żołnierzy Wehrmachtu, którym... zimno było pod Stalingradem.
Demokracja nie jest ideałem ani rajem.
W demokracji jedni mają więcej, a inni mniej. Także w demokracji bywają głodni i bezdomni. Raju nie ma, nigdzie. Ale istnieją i takie demokracje, w których ta bieda (jak np. w Szwecji) potrafi być zminimalizowana do... minimum.
Demokracja nie jest też dana nikomu i nigdzie na stałe, nie obroni się sama. Jej siłą jest siła argumentów, a więc przede wszystkim wolność, która wypowiadanie tych argumentów gwarantuje. Demokracja musi bronić swych wartości codziennie. A broni się wówczas sama, gdy broni się wiedzą i faktami.
Demokracja wówczas jest rozumna, gdy tworząca ją wspólnota nie zapomina o tym, że faceci, których przyłapano wielokrotnie na publicznym kłamstwie po prostu kłamią i nie są godni zaufania. Ale, by te oczywiste prawdy docierały do społeczeństwa, wówczas na wysokości zadania stanąć muszą elity tego społeczeństwa. A więc także politycy i media.
Jeśli polityk danej partii zapewnia publicznie o tym, że gdy jego brat zostanie wybrany prezydentem państwa, to on sam na pewno nie będzie premierem, a później chętnie sam premierem zostaje, to wówczas mamy do czynienia z klasycznym przypadkiem oszusta i kłamcy. I jeśli kłamstwo to idzie wkrótce w zapomnienie, to polityk ten może dowolnie dalej kłamać, obiecywać i czarować. A jeśli lubi, również mieszać wszystkich i wszystko z błotem. Populizm to zabójca demokracji.
Demokracja to skarb i zdecydowana większość krajów na świecie nie jest jej udziałem. Żyjemy od dwudziestu lat w tej lepszej części świata. Na prawie dwieście krajów, istniejących na kuli ziemskiej, wolnością i demokracją szczycić się może mniej, niż jedna czwarta.
Żyjemy więc w tej zdecydowanie lepszej części świata i to pod bardzo wieloma względami. Tej świadomości także nie mamy. Nie doceniamy naszej demokracji. Ani na co dzień, ani od święta. Nie umiemy i nie potrafimy sami sobie tłumaczyć codziennie i od nowa, na czym polega wyższość parlamentarnej demokracji modelu praktykowanego z powodzeniem od ponad 60 lat w Europie Zachodniej. Wyższość nad modelami obowiązującymi na przykład w Rosji, Kenii, Brazylii lub Wenezueli. Chcemy ją znowu stracić?
Grzegorz Ziętkiewicz
Utwórz swoją wizytówkę Dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny. W okresie 1980 - 81 redaktor prasy NSZZ "Solidarność" ZR Wielkopolska w Poznaniu, internowany 13. 12. 1981. Na emigracji w RFN 1983 - 97. Były berliński korespondent Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa oraz korespondent paryskiej "Kultury". Autor periodyków (nakładem władz Miasta Berlina) o historii i współczesności Polaków w Niemczech i w Berlinie. W latach 90. współpraca dziennikarska z tygodnikiem "Wprost", "Rzeczpospolitą" "Tygodnikiem Powszechnym" i "Gazetą Wyborczą" oraz I PR. Obecnie autor cyklicznego programu o tematyce polsko-niemieckiej na antenie Radia Merkury Poznań. <a
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka