Do 2008 r. art. 226 § 1 kk brzmiał:
§ 1. Kto znieważa funkcjonariusza publicznego albo osobę do pomocy mu przybraną podczas lub* w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
*Obecnie: ‘i’
Wyrokiem z 11 października 2006 r., sygn. akt: P 3/06, Trybunał Konstytucyjny orzekł, że art. 226 § 1 k.k. w podanym wyżej brzmieniu, w zakresie, w jakim penalizuje znieważenie nie ‘podczas’ pełnienia czynności służbowych, jest niezgodny z art. 54 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji.
Chodzi o konstytucyjne prawo do wolności wyrażania poglądów (art. 54 ust. 1 Konstytucji), które podlega ograniczeniu ustawą tylko wtedy gdy jest to niezbędne dla: bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, ochrony środowiska, zdrowia, moralności publicznej, wolności i praw innych osób (art. 31 ust. 3 Konstytucji).
Zatem w 2008 r. artykuł ten dostał bardzo podobne brzmienie. Spójnik ‘lub’ został zamieniony na ‘i’.
Kto znieważa podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych.
Aby więc zaistniało przestępstwo, trzeba nabluzgać funkcjonariuszowi podczas pełnienia służby, gdy wykonuje jakieś obowiązki i zakłócić mu je, sparaliżować lub przerwać wykonywanie.
W 2015 r. w orzeczeniu z 12 lutego 2015, sygn. SK 70/ 13, Trybunał Konstytucyjny jeszcze raz wytłumaczył niekumatym o co mu chodziło,:
„Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego, kumulacja przesłanek niezbędnych do stwierdzenia, że doszło do znieważenia funkcjonariusza publicznego podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, kładzie nacisk na ochronę niezakłóconego wykonywania obowiązków, a nie bezpośrednio na ochronę godności funkcjonariusza.
Ograniczenie wynikające z art. 226 § 1 kk polega na tym, że wypowiedź nie może przybierać formy zniewagi paraliżującej możliwość efektywnego wykonywania funkcji publicznych w imię dobra wspólnego.”
Dobra. Teraz to co najbardziej lubię. Włączamy wyobraźnię.
Wariant I:
Jawi nam się w umyśle rozprawa sądowa. Podsądny wkurza się na głupiego – w jego ocenie - sędziego i dawaj bluzga mu ile wlezie: ty taki, śmaki, owaki, gno*u, zas**ńcu jeden musisz rozpatrzeć moje wnioski a nie oddalać, itp., itd.
Sędzia dostaje szoku, paraliżuje go, przerywa rozprawę, nie podejmuje już żadnej merytorycznej decyzji procesowej, idzie do toalety wypłakać się górą i dołem, rozprawa odroczona, stronom odwleka się zakończenie sprawy…
OK. Takiego śmiałka należy ukarać. Popełnił przestępstwo podczas wykonywania obowiązków służbowych sędziego i w związku z nimi.
Wariant II:
Jawi nam się w umyśle rozprawa sądowa. Na salę wpada rozhisteryzowana panna – np. jakaś kochanka sędziego i dawaj bluzga mu ile wlezie: ty taki, śmaki, owaki, gno*u, zas**ńcu jeden, zrobiłeś mi dziecko a teraz nawet telefonów nie odbierasz?
Sędzia dostaje szoku, paraliżuje go, przerywa rozprawę, nie podejmuje już żadnej merytorycznej decyzji procesowej, idzie do toalety wypłakać się górą i dołem, rozprawa odroczona, stronom odwleka się zakończenie sprawy…
Czy można ukarać kochankę z art. 226 § 1 kk skoro jej bluzgi i zakłócenie rozprawy nie miało związku z czynnościami służbowymi sędziego, lecz z osobistymi zaszłościami? No nie, bo nie wypełniła drugiej przesłanki. A rozprawa jednak przerwana, efektywne wykonywanie funkcji publicznej sparaliżowane, w ogóle porażone jak 10 000 wolt i ‘dobro wspólne’ zniszczone, strony procesu doznały uszczerbku na konstytucyjnym prawie do rozpatrzenia sprawy bez zbędnej zwłoki (art. 45 Konstytucji), itp.
Pytam więc: Po co nasi genialni prawnicy tracą czas i pieniądze podatników na międlenie i dziwaczenie przy tym prawie? Żeby się nazywało, że pracują i słusznie pobierają ogromniaste wynagrodzenie?
Na marginesie dodam, że są funkcjonariusze w togach, którzy kompletnie lekceważą sobie treść art. 226 § 1 kk w brzmieniu jakie obowiązuje od ponad 10 lat. Ścigają i skazują tylko ‘w związku’, bez ‘podczas’. W sytuacji, gdy strona np. o 23.00 pisała skargę do zwierzchnika na funkcjonariusza, a ten w innym miejscu Polski nie wykonywał w tym czasie żadnych obowiązków służbowych.
To prokurator Anna Dziubińska z Buska Zdroju, sędzia Sądu Rejonowego w Kielcach Kamil Czyżewski – sygn. II K 109/18, którą wkrótce ujawnię, ale nie tylko. Zapewniam, że takich jest więcej, bo i np. w Radomsku tak robią – np. w sprawie przeciwko Pawłowi Ziębie, sygn. VI K 339/17. Stanowisko Fundacji Helsińskiej tutaj:
http://www.hfhr.pl/wp-content/uploads/2018/08/P.-Zieba-stanowisko-amicus.pdf
Fajny mamy porządek prawny w III RP?
Gdy Prezydent Duda na spotkaniu z Prezydentem Trumpem zapewniał amerykańską dziennikarkę, że ktoś ją wprowadził w błąd, bo demokracja w Polsce czuje się świetnie, odniosłam wrażenie, że ktoś wprowadził w błąd Pana Prezydenta Dudę. To raczej ‘dom publiczny’ ma się świetnie - żeby nie użyć treści znieważającej jaką określany jest zamiennie dom publiczny.
Komentarze