Dzisiejsze uroczystości z powrotu ostatnich ofiar katastrofy były jakby pozbyciem się ciążącego balastu żałobnego, zapoczątkowanego 10 kwietnia dnia katastrofy.
Nie obowiązuje już żałoba, mimo ceremoniału wojskowego, powtarzanego po raz kolejny przy przywozie trumien, nie czuło się już emocji związanych z tragiczną katastrofą.
Całość powitania na lotnisku ofiar katastrofy wyglądała jakby oglądało się po raz kolejny ten sam film.
Wiadomość o przewiezieniu trumien z ofiarami na cmentarz komunalny na Wólce Węglowej dopełniła meritum uroczystości.
Miałem wrażenie, że wszyscy, poza rodzinami ofiar, mają już dosyć uroczystości pogrzebowych związanych z katastrofą samolotu.
Załatwić wszystko jak najszybciej i zapomnieć.
Przejazd karawanów ulicami Warszawy na cmentarz na Wólce Węglowej nie interesował już nikogo. Nie było widzów, nie było rzucania kwiatów.
Karawany z trumnami poruszają się dosyć szybko, jakby spieszyły się, aby jak najszybciej przejechać trasę z lotniska na Wólkę.
Wygląda to bardzo przygnębiająco, biorąc pod uwagę poprzednie ceremonie.
Aż przykro patrzeć.
Jestem poruszony tą ostatnią drogą ofiar, które moim zdaniem zostały w swoisty sposób niedocenione, powracając w czasie, gdy społeczeństwo ma już dosyć transmitowanych uroczystości żałobnych.
Dla nich poświęcam ten wiersz.
Daremne żale, próżny trud,
Bezsilne złorzeczenia!
Przeżytych kształtów żaden cud
Nie wróci do istnienia.
Świat wam nie odda, idąc wstecz,
Znikomych mar szeregu;
Nie zdoła ogień ani miecz
Powstrzymać myśli w biegu.
Trzeba z żywymi naprzód iść,
Po życie sięgać nowe,
A nie w uwiędłych laurów liść
Z uporem stroić głowę.
Wy nie cofniecie życia fal,
Nic skargi nie pomogą.
Bezsilne gniewy, próżny żal!
Świat pójdzie swoją drogą.
Adam Asnyk
Inne tematy w dziale Polityka