Film „Bitwa pod Wiedniem” wywołał niesamowitą fale krytyki tego „dzieła” jeszcze przed oficjalną premierą kilka zwiastunów sugerowało, że raczej nie będzie to wielki film na jaki czekaliśmy.
To, że film krytykowany jest ze wszystkich stron, świadczy wręcz, że jest raczej zły. Pisze „raczej zły” bo sam go jeszcze nie widziałem, ale zwiastun sprawił, że od razu miałem wrażenie że będzie to tania produkcja mimo wysokiego jak na polskie warunki budżetu.
W Polsce próbuje się ten film sprzedać jako superprodukcje i w tym chyba tkwi największy problem i powoduje ataki na ten film. Polski Instytut Filmowy i KGHM zainwestowały w ten film ( a może raczej dały pieniądze na część jego budżetu) i stąd huczna nazwa koprodukcja.
We Włoszech film ten będzie pokazywany w dwóch częściach w jednej z telewizji, a zatem to już mówi, że mamy do czynienia z filmem tanim, wyprodukowanym dla telewizji, tylko znowu nas Polaków chce się oszukać i ściągnąć do kin.
Szkoda, że sami nie potrafimy zrobić filmu o „wiktorii wiedeńskiej” powstał prawdopodobnie bubel i to chyba najbardziej boli, cóż zatem. Panowie scenarzyści, reżyserowie jest wciąż szansa bo coś gorszego chyba już nie wyprodukujecie.
Pogodny radykał, co tańczy z przeznaczeniem i zachowuje spokój w obliczu katastrof.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura
