Mesa Verde I. Opuszczone osiedle klifowe. Ziem bez ziemi
Mesa Verde I. Opuszczone osiedle klifowe. Ziem bez ziemi
ziem bez ziemi ziem bez ziemi
947
BLOG

KOLORADO I - Ruiny starożytnych osiedli i wymarłe miasteczka pos

ziem bez ziemi ziem bez ziemi Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Na południu Kolorado żyły Starożytne Ludy Pueblo. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, przecież w wielu miejscach mieszkały kiedyś starożytne ludy, gdyby nie ich wariacje budowlane. Ów lud przez setki lat mieszkał na powierzchni kanionu, polując, zbierając, uprawiając. Jak już większość wyzbierali i wypolowali, przerzucili się bardziej na rolnictwo: kukurydza, bakłażany, ziemniaki, indyki itd. I w tym też nie było by nic nadzwyczajnego, gdyby nie pewna drastyczna zmiana w ich sposobie bycia. Pewnego dnia postanowili przenieść się z płaskowyżu i zamieszkać w urwistych klifach głębokich kanionów, a dokładniej w sporych nieckach wyżłobionych milionem lat.

Może zauroczeni snem orła, dali się ponieść orlej fantazji... Domy, wieże, świątynie – Kiva, rytualne place, magazyny, kurniki (a raczej indyki). Zabudowa zwarta, kilku piętrowa, małe pokoiki, małe drzwiczki, jeszcze mniejsze okienka.

Jest wiele teorii dlaczego podjęli taką decyzję. Ja dodam swoją, po prostu, któregoś dnia, ktoś wpadł na taki pomysł, a inni, uznając go za dobry, poszli za nim.

Dziwniejsze jest jednak to, że po relatywnie krótkim okresie czasu (około 100 lat) i relatywnie sporym wysiłku wznoszenia miasta, owi ludzie się wynieśli. W mieście pozostały tylko duchy, groby przodków i oczywiście śmietniska (sterta informacji dla archeologów). Dlaczego się wynieśli, też nie wiadomo, może uświadomili sobie, że orle życie nie jest zbyt łatwe ?

Są tu też inne opuszczone osady ale z innej epoki, naszej epoki. Z czasów poszukiwaczy przygód i złota. Tu i ówdzie można się natknąć na uroczą osadę-widmo. Gdzieś głęboko w dziczy, wysoko w górach. Kiedyś ludzie, dziś leśne wiewiórki, tamiasy, świstaki przemierzają drewniane chodniki. A w powietrzu zamiast świstu kowbojskich kul, przyjemny dla ucha trzepot skrzydełek kolorowych koliberków. A wszystko przykryte bezkresem błękitnej otchłani, i biegających po niej barankach...

W okolicy jednego z nich chciałem zażyć kąpieli w miejscowych gorących źródłach (zagospodarowanych przez polskich górali), ale finalnie zdecydowałem się na kąpiel w pobliskim zimnym strumieniu. Przeciwległy brzeg strumienia okazał się swoistym pomnikiem nieprzewidywalności sił natury. Może powódź, może trzęsienie, wplotły pozostałości samochodów między kamienie i pnącza, powyginały w groteskowe kształty...

 

Zobacz galerię zdjęć:

Mesa Verde II. Opuszczone osiedle klifowe. Ziem bez ziemi
Mesa Verde II. Opuszczone osiedle klifowe. Ziem bez ziemi Mesa Verde III. Opuszczone osiedle klifowe. Ziem bez ziemi Mesa Verde IV. We wnętrzu świątyni. Ziem bez ziemi Mesa Verde V. Duch w świątyni. Ziem bez ziemi Nieubłagana siła Natury I. Ziem bez ziemi Nieubłagana siła Natury II. Ziem bez ziemi Miasteczko poszukiwaczy złota I. Ziem bez ziemi Miasteczko poszukiwaczy złota II. Ziem bez ziemi Miasteczko poszukiwaczy złota III, koliberek. Ziem bez ziemi

co by nie napisać i tak nie byłoby to zgodne z rzeczywistością...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości