krater wulkanu, Lanyu
krater wulkanu, Lanyu
ziem bez ziemi ziem bez ziemi
779
BLOG

Lanyu – mikroświat otoczony Oceanem Spokojnym, wzbogacony odpadami nuklearnymi.

ziem bez ziemi ziem bez ziemi Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

imageLanyu to mała wysepka zamieszkała przez małą społeczność Tao, dodatkowo podzieloną na cztery pod-plemiona. W szczytowych okresach roku, raptem kilka tysięcy osób. Można się tam dostać małym samolotem z portowego miasta Taitung, lub większym statkiem. Ale ponoć strasznie buja (o czym przekonałem się w drodze powrotnej), więc szybciej i przyjemniej samolocikiem. Problem jest taki, że jak wieje powyżej 33 km/h to samolot nie może lądować na wysepce. Czekamy więc niepewni swojego startu. W teorii loty odbywają się co godzinę, w praktyce dwa loty poprzedzające nasz odwołano…

My mamy szczęście, nasz lot został zatwierdzony, co spotkało się z oklaskami w hali odlotów. Szybka instrukcja co robić w razie wodowania, zapinamy pasy i w górę. Piloci sprawni, więc i podróż przebiega bezproblemowo. Przy lądowaniu, przechył w lewo, w prawo i siadamy na pasie.
 
Lotnisko, takie jak wysepka, czyli przytulne i miłe lotniseczko. Przed wejściem głównym czeka na nas skuter z kluczykami w kieszonce. Rozpoznaję go, porównując liczne stojące maszyny, z otrzymanym zdjęciem. Wsiadamy i ruszamy do jednej z czterech wiosek. Z czasem spostrzegam, że tutaj wszystko otwarte, kluczyki w samochodach, wszystko bezpieczne. Dygresja do Hawajów, gdzie na każdym kroku ostrzegali nas przed złodziejami… W języku Tao, chyba nie ma takiego wyrazu.

Obwód wyspy to około 36 kilometrów. Dwie drogi, jedna dookoła oraz jeden pagórkowaty skrót przez środek. Aby się nie zgubić, na pierwszy raz wybieram drogę po obwodzie. Nie do końca wiedząc dlaczego, decydujemy się jechać na północ. Może dlatego, że zgodnie ze wskazówkami zegara ? Okazuje się, że na północy mieszkają kozy. Stadka kręcą się przy drodze, stoją na murkach, na kamieniach, chowają się pod daszkami podczas deszczu. W środkowej części wyspy mieszkają stadka czarnych włochatych świnek z małymi prosiaczki. Spacerują to tu to tam. Na południu znowu kozy… Chyba się nie lubią, bo nie widziałem kóz i świnek razem…

image


Wylądowaliśmy na wyspie poza sezonem, więc pogoda przyjemna i znośna, dwadzieścia kilka stopni. Jestem tutaj jedynym w swoim rodzaju, więc wzbudzam powszechne zainteresowanie. Od miejscowych się dowiaduję, że ani kóz, ani świnek raczej nie jedzą. Zdarza się do bardzo rzadko, podczas wybranych rytuałów. Pada deszcz, więc siadam na kawę w Tajwańskiej super-Żabce, czyli 7/11. Super, bo jest dużo więcej, dużo przyjemnej, zawsze jest stół i krzesełka, internet i toaleta.

image
Jest to drugi tego typu sklep na Lanyu. Pierwszy, po stronie zachodniej, otwarto w 2014 roku. Nie obyło się bez obaw, oficjalnych przemówień i nadziei... Jako, że 7/11 jest otwarte całą dobę, jest swego typu centrum kulturalnym wioski. Akurat kończy się szkoła, przyszło trochę dzieci. Zobaczyły mnie, dosiadły się większą gromadką i rozmawiamy. Mówią, że dzisiaj było coś w szkole o Polsce, pytam się co, nie pamiętają, bo szkoła kiepsko uczy…

Powszechne zainteresowanie wzbudza „duży” nos i zielone oczy. Dzieci uważają, że mam barwne szkła kontaktowe. Chłopcy kierują rozmowę na sport. Pytają się, czy znam tego koszykarza, piłkarza, czy bejsbolistę. Jeden chłopiec się przechwala, że ich zna, a nawet uważa że jest jednym z nich. Mówię, że nie znam. Zaskoczenie. Teraz moja kolej, ja się pytam, czy znają skoki narciarskie, milczenie. Pokazuje im skok Kamila Stocha i mówię, że to ja. Oglądają całą gromadką do końca, po czym wszystkie naraz głośne ŁAAŁ! Zapisuję im „swoje” imię i nazwisko aby mogły pokazać innym na Youtube. Na drugi dzień w szkole jest już głośno, że na wyspę przyjechał sławny ski jumper ;). Dzieci poznają nową, ekstremalnie egzotyczną, dyscyplinę sportu.

Kolejnego dnia rano ruszamy na wyprawę na krater wygasłego wulkanu. Obecnie górskie jeziorko. Od swojego lokalnego kolegi dowiaduję się, że między 8 a 9 rano było trzęsienie ziemi, 5.1 w skali Richtera, epicentrum 30 km od wyspy. Pyta się czy coś czułem. Jestem całkowicie zaskoczony i traktuję to z niedowierzaniem. Potwierdza to jeszcze jedna osoba. Mała wyspa to i skromnie trzęsie.
 
Szlak zaczyna się po przeciwnej stronie wyspy. Tym razem jedziemy na południe, trzymając się znanego już kierunku wskazówek zegara. Na samym południu jest składowisko odpadów atomowych, gdzie wypromieniowują się odpady z Tajwańskich elektrowni atomowych. Podobno wybudowane pod przykrywką fabryki konserw rybnych. Były protesty, no ale składować gdzieś trzeba. Podobno nie szkodliwe, prowadzony jest ciągły monitoring we wszystkich wioskach.

image

Dzień przed naszym przyjazdem rozpoczął się oficjalnie sezon ryb latających. Będzie trwał kilka miesięcy. W ramach tego wydarzenia kręci się życie i kosmologia społeczności. Mężczyźni wsiadają na swoje kolorowe łódki i ruszają na połów. Jest to ważne, bo latające ryby same wskakują do łódek, więc nie trzeba nurkować ani czekać z przynętą. Nasz kolega (też przyjezdny, ale jest już na wyspie od kilku miesięcy) ma znajomości więc dostał kilka wysuszonych sztuk. Zaprosił nas na kolację. Miejscowi połowów raczej nie sprzedają, więc jest to jedyna okazja aby skosztować rybo-ptaka. Trzymają dla siebie, taki zwyczaj. Pewne ryby są zarezerwowane tylko dla mężczyzn, inne tylko dla starszych, tylko niektóre (podobno te najlepsze ;) ) mogą jeść kobiety.

image
Od dwóch dni pada i wieje, więc wszystkie loty z wyspy odwołane. Jedyna możliwość to statek. Wszystkie miejsca wyprzedane. Rejs trwa dwie i pół godziny, rzuca strasznie, łajba trzeszczy jakby miała się zaraz złamać, fale duże. Miejscowi, mimo iż wyspiarze, tego nie lubią, co potwierdzają często zrywane plastikowe woreczki oraz specyficzne odgłosy. Ja wpatruję się przez małe okienko w poszukiwaniu wielorybów i linii horyzont, w nadziei, że bez sięgania po worek dotrwam do końca...

Poprzednia notka z innych wysepek zwanych Hawajami
https://www.salon24.pl/u/in-and-outside/917465,eksplozja-na-hawajach

Zobacz galerię zdjęć:

Miejscowi
Miejscowi Miejscowi w strojach wojowników Sezon latających ryb Kosmologia łódki do połowów oceanicznych ulica wioska jezioro w kraterze wolkanu samolot do Lanyu miejscowy domek najlepszy sok z trzciny i limonki na szlaku jaskinia z krzyżem, większość tubylców to chrześcijanie
Lanyu

co by nie napisać i tak nie byłoby to zgodne z rzeczywistością...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości