Liberte Liberte
86
BLOG

Jan Winiecki: "Głos w sprawie mediów publicznych".

Liberte Liberte Polityka Obserwuj notkę 25

Kiedyś, indagowany dość nachalnie przez media zbliżone bardziej do kół psychiatrycznych niż politycznych, skojarzyłem telewizję publiczną z innymi organizacjami, określanymi również przymiotnikiem: „publiczny”. Wywołało to falę oburzenia w owych kołach.
 
Niedawno ktoś zapytał mnie prywatnie, czy nie powinienem, być może, przeprosić za te porównania. Odpowiedziałem, że po namyśle – tak. Otóż uważam, że uczyniłem tym porównaniem pewną krzywdę domom publicznym. Są to przecież prywatne firmy, które stosują normalną na rynku zasadę: „nasz klient, nasz pan” i kiedy się zgłasza klient, to za swoje pieniądze dostaje – można domniemać – to, co zamówił. Tymczasem za publiczną telewizję płacimy z góry, a gdy wjedziemy pilotem na TVP1, to dostajemy propagandowe łajno.
Z przypomnienia powyższych zjawisk i moich ocen tychże zjawisk wynika wyraźnie, jaki mam stosunek do mediów publicznych. Jak w starym dowcipie o stosunku mężczyzny do służby wojskowej: stosunek jest, a przyjemność żadna.
 
Mediów publicznych nie potrzeba w ogóle. Jeśli państwo – rząd, prezydent, parlament - ma coś pilnego do zakomunikowania obywatelom, to wykupuje czas antenowy i komunikuje. No dobrze, a misja: kulturalna? edukacyjna? – zapyta ktoś zaniepokojony. Nie widzę żadnego powodu do dyskryminacji mediów prywatnych w tym względzie. Powinien powstać fundusz kultury i edukacji o mniej więcej stałej wielkości i w s z y s t k i e media powinny konkurować o pieniądze funduszu na realizację rozmaitych projektów.
 
I jeszcze jedno: jestem przeciwko pomysłom oddania mediów (i towarzyszących im pieniędzy, bo o to przecież chodzi) towarzystwu wzajemnej adoracji. To znaczy twórcom. Powstałaby wówczas bardzo szkodliwa dla obywateli sytuacja, mianowicie m e c e n a t u b e z m e c e n a s a.
 
Byłaby to typowa gra w klik-klaka. To znaczy jakaś artystyczna klika realizowałaby jakiś „nowatorski” projekt, interesujący głównie samych artystów, a nie publiczność, Natomiast klakierzy z innych klik wspieraliby ten projekt gorąco, licząc na wzajemność, czyli pieniądze przy następnym konkursie. Powstaje wówczas kultura i sztuka realizowana ku pełnej satysfakcji artystów, z zupełnym zlekceważeniem interesów konsumentów, czyli publiczności. Prawo do eksperymentu ma każdy – za własne pieniądze i pieniądze (prywatne!) fanów danego nurtu. A nie za pieniądze podatników. Pamiętajmy, że prawdziwe dzieła artystyczne, czyli takie, które przetrwały próbę czasu, powstawały zawsze na czyjeś zamówienie.
 
Zlikwidujmy media publiczne, które – jak wszystko co państwowe – są nie tylko zawłaszczane przez różne kliki polityczne, dziennikarskie i artystyczne, ale jeszcze są dramatycznie nieefektywne. Będąc osobą często proszoną o wywiady i inne wypowiedzi przez rozmaite media, mogę to obserwować sam. Gdy przyjeżdża do mnie ktoś z TVN czy Polsatu, to kierowcą jest dziennikarz lub kamerzysta (i jest ich dwie osoby, nigdy więcej!). W tych rzadkich przypadkach, gdy przyjeżdżała telewizja – przepraszam za wyrażenie – publiczna, grupa liczyła 4-6 osób!
 
I tak jest wszędzie. Właśnie dowiedziałem się z raportu NIK, za „Gazetą Wyborczą”, że i państwowe drukarnie okazały się w latach 2005-09 dziurą bez dna. Ale jak mogło być inaczej, skoro wydajność na jednego zatrudnionego była tam nawet trzykrotnie niższa od średniej w prywatnym na ogół przemyśle poligraficznym. W niektórych drukarniach koszty wynagrodzeń i świadczeń na rzecz pracowników przekraczały czasem wartość przychodów ze sprzedaży usług...
Liberte
O mnie Liberte

Nowy miesięcznik społeczno - polityczny zrzeszający zwolenników modernizacji i państwa otwartego. Pełna wersja magazynu dostępna jest pod adresem: www.liberte.pl Pełna lista autorów Henryka Bochniarz Witold Gadomski Szymon Gutkowski Jan Hartman Janusz Lewandowski Andrzej Olechowski Włodzimierz Andrzej Rostocki Wojciech Sadurski Tadeusz Syryjczyk Jerzy Szacki Adam Szostkiewicz Jan Winiecki Ireneusz Krzemiński

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka