Jasio uwielbiał imprezy. Szczególnie te, gdzie było dużo ludzi, kolorowych światełek i głośnej muzyki. Sam organizował takich imprez sporo, ale nie wszyscy z naszego gimnazjum chcieli na nie chodzić. Mówili, że Jasiek jest fałszywy, na imprezach uwodzi i upija, a potem o tym wszystkim opowiada. Nawet, kiedy Jasiek zaprzyjaźnił się z Olkiem, który był żelazną gwiazdą każdej dyskoteki, to nadal poza Robertem i Markiem (bliskimi kumplami Olka) na jasiowe prywatki nikt nie chciał przychodzić.
Kiedy rozeszła się wieść, że Leszek wynajmuje klub na megaimprę, Jasio zaczął kręcić się niespokojnie. Jakoś podejrzewał, że nie dostanie zaproszenia, na wszelki wypadek zaczął opowiadać, ze impreza będzie słaba, didżej nie zna się na muzyce, a żadna z naszych szkolnych gwiazd na pewno tam nie pójdzie.
Trochę zrzedła Jasiowi mina, kiedy po szkole rozeszło się, że na klubówkę Leszka wybierają się Lech, Wojtek i … o zgrozo Olek! Starzy podrywacze, najpopularniejsi imprezowicze w gimnazjum! Jasio poczuł, że musi tam się wbić. Opowiadał w trakcie przerwy, ze będzie na imprę zaproszony, bo Wojtek i Olek powiedzieli, że bez niego nie pójdą. Zresztą wiadomo, że bez niego impreza nie będzie udana.
Wojtek i Olek są na wagarach, więc nie potwierdzą, czy faktycznie chcą wprowadzić Jasia. Leszek jak zwykle uśmiechał się szyderczo, na papierosie w toalecie mówił, że nie zaprosi. A Józek, ten co zdanie najszybciej w całej szkole zmienia, na sali gimnastycznej opowiadał, ze ani Wojtek, ani Olek nic o Jasiu nie mówili.
Po lekcjach widzieliśmy, jak Leszek z Józkiem trzymając się za ręce szli śpiewając:
Zróbmy więc prywatkę jakiej nie widział nikt
Niech prezydenci walą, walą, walą do drzwi
Mocne jointy niech się palą, palą, palą a Ty
Śmiej z Janusza się, aaaaa
Niech cały wiruje świat aaaaa
Wszelkie podobieństwa do sytuacji i osób spoza gimnazjum są przypadkowe i zupełnie niezamierzone.
Marcin Celiński
autor jest członkiem redakcji Liberte!
Komentarze