Posłużyłem się tą parafrazą, gdyż „Przysłowia są mądrością narodu”.
Dobrze pamiętam, jak przed wyborami prezydenckimi premier wraz z B. Komorowskim spacerowali po wałach i obiecywali liczącą się pomoc wszystkim poszkodowanym. Po wyborach niektóre miejscowości nawiedza już trzecia fala powodzi, ale partnerów spod znaku PO już na wałach nikt nie uświadczył. Bo i po co? Przecież ludność Polski im zaufała i PO dostało pełnię władzy. A więc nie ma sensu dłużej liczyć się z wyborcami. Zrobili przecież swoje i nie są potrzebni. Mogą się nawet potopić. Premiera i prezydenta to na pewno nie wzruszy. Oni teraz muszą odpoczywać, gdyż naopowiadali tyle łgarstw, że mają prawo być zmęczeni.
Zamiast od dawna oczekiwanych i bardzo potrzebnych reform, premier podwyższył podatki. Jest to najprymitywniejszy sposób „łatania dziury budżetowej”. Na taki ruch stać tylko prostaków. A jednak to uczyniono. Pomimo tego, że specjaliści od ekonomii ostrzegają, że nie da to oczekiwanych rezultatów. Ale prostacy im nie wierzą i podwyższają podatki.
PO ma już władzę absolutną. Ale skutecznych reform nie wprowadza, bo albo nie umie, albo z premedytacją chce szkodzić Polsce i Polakom. Wiadomo przecież, że te podwyżki nie dotkną ani partyjniaków z PO, ani elit wspierających tę partię. Członkowie PO mogą liczyć na przychylność M. Rosoła i jemu podobnych „wspomożycieli” ulokowanych w różnych kancelariach rządowych. Pewnie w tym celu PO zwiększył liczbę urzędników. A elity wspierające PO już są bardzo bogate. Ciekawe, czy przed wyborami „samorządowymi” też będzie mowa o „zielonej wyspie”, a potem podwyższy się podatki. I czy ta sama prawidłowość wystąpi przed wyborami „parlamentarnymi”. PO chce wygrać wszystko i wszystkim rządzić – poprzez podwyższanie podatków i pogarszanie jakości życia najuboższym Polakom. Może liczy na to, że tak jak za rządów premiera Buzka, Polacy zaczną z biedy i braku realnych widoków na poprawę sytuacji popełniać samobójstwa? Ale żeby było to na znacznie większą skalę, to władza PO musi jeszcze mocniej „dokręcić śrubę”. Polaków jest przecież znacznie więcej niż PO i jej elity potrzebują służących.
Najgorsze jest to, że widzimy rodziny, które straciły wszystko z powodu klęsk żywiołowych. Oczekują oni obiecanej pomocy, która nie nadchodzi. Ale zamiast jej, doczekali się podniesienia podatków – „by żyło się lepiej”.
Aż chce się zacytować: „Wiódł ślepy kulawego”. Tylko czy, w tym wypadku i „ślepy i kulawy” zejdą ze sceny politycznej? A może coraz bardziej ciemiężeni Polacy będą woleli wynieść się z tego świata?
Inne tematy w dziale Polityka
