https://www.znak.com.pl/ksiazka/wspomnienia-ochotnika-1920-jedrzej-giertych-78870
https://www.znak.com.pl/ksiazka/wspomnienia-ochotnika-1920-jedrzej-giertych-78870
Jacek Silesia Jacek Silesia
108
BLOG

W obronie pamięci

Jacek Silesia Jacek Silesia Kultura Obserwuj notkę 1

Tekst powstał w sierpniu 2020 r. 

Lewicy, zarówno tej skrajnej jak i liberalnej od wielu lat przeszkadza, że środowiska narodowe potrafią w sposób należyty uczcić ważne dla Polaków rocznice. Jednym z powodów takiej sytuacji, jest to, że sama lewica przez wiele lat nie potrafiła uhonorować swoich patronów, szczególnie przedstawicieli lewicy niepodległościowej takich jak Kazimierz Pużak czy Ignacy Daszyński. Po tym jak lewactwo w sposób nieudolny krytykuje narodowców za czczenie pamięci o Powstaniu Warszawskim na celownik wzięto uczczenie zwycięskiej Bitwy Warszawskiej z bolszewikami z 1920 r., a konkretnie marsz organizowany przez Młodzież Wszechpolską -”Marsz Zwycięstwa”.


Setna rocznica zwycięstwa wojsk polskich nad bolszewikami została koncertowo zepsuta. Tak jak władza państwowa, tak i samorządowa nie potrafiły odpowiednio zorganizować obchodów tryumfu polskiego oręża nad zbrodniczym bolszewizmem. Dlatego narodowcy po raz kolejny zainicjowali obchody społeczne. Nie spodobało się dziennikarzowi i publicyście lewackiego Oko Press Przemysłowi Witkowskiemu, który postanowił opublikować swe frustracje związane z „Marszem Zwycięstwa”. Na w/w lewackim portalu ukazał się więc artykuł Witkowskiego pt. „Nacjonaliści i faszyści przeszli 15 sierpnia przez Warszawę. Chyba pomylili wydarzenia” w którym zrelacjonował „Marsz Zwycięstwa” (oraz jeszcze jeden marsz organizowany przez mniejsze organizacje nacjonalistyczne), ale także podzielił się swoimi „opiniami” na temat samej bitwy i tego czy, aby narodowcy mogli celebrować jej rocznicę. 


Witkowski w swym tekście oskarża narodowców o zawłaszczanie kolejnego (po 11 listopada) święta, cyt: „Po zdominowaniu obchodów Święta Niepodległości 11 listopada nacjonaliści próbują przejąć obchody Bitwy Warszawskiej. Przez stolicę przeszły ich aż dwa marsze. Potem dodał jeszcze: „Warto zaznaczyć, że oba święta należą do obcego nacjonalistom ideologicznie i historycznie porządku. 11 listopada wybrane zostało jako Święto Niepodległości, ponieważ wiązało się z zakończeniem I wojny światowej dzięki zawarciu rozejmu w Compiègne 11 listopada 1918, pieczętującego ostateczną klęskę Niemiec i z przybyciem do Warszawy socjalisty Józefa Piłsudskiego.”

Odnośnie samej Bitwy Warszawskiej napisał: „Także wygrana w Bitwie Warszawskiej nie miała za wiele wspólnego z polityką czy działaniami nacjonalistów. W lipcu 1920 roku, w obliczu inwazji Armii Czerwonej, Dmowski zaatakował Piłsudskiego za sprowadzenie niebezpieczeństwa na kraj wskutek wyprawy na Kijów i oskarżył go o zdradę.” „Na posiedzeniu Rady Obrony Państwa 19 lipca 1920 r. Dmowski próbował odsunąć Piłsudskiego od władzy (ostatecznie za swoim wnioskiem zagłosował tylko on sam) i sprowadził „delegację ludu” z Poznańskiego. Jej przewodniczący – ks. Adamski wprost wskazał na Piłsudskiego jako zdrajcę. Ostatecznie Dmowski opuścił broniącą się stolicę, uciekając przez nacierającymi wojskami rosyjskimi do Poznania.”

A teraz kilka faktów. Organizator „Marszu Zwycięstwa”, a więc Młodzież Wszechpolska w żaden sposób nie zawłaszcza rocznicy Bitwy Warszawskiej od strony ideowo-politycznej. Na marszu były niesione podobizny samego Piłsudskiego, ale także generałów Rozwadowskiego i Hallera. Rocznica zwycięstwa Armii Polskiej nad Armią Czerwoną jest świętem wszystkich Polaków, a w 1920 r. nie broniła się Polska endecka, Polska chadecka czy Polska socjalistyczna, tylko odrodzona Rzeczpospolita Polska z całym swym potencjałem politycznym i społecznym. Marsz w żaden sposób tego nie negował, a uwzględnienie tego, że pokonano armię niosącą zbrodniczą lewicową ideologię oraz, że dzisiaj w przestrzeni publicznej występują podobne antyspołeczne, antynarodowe i antyobywatelskie zagrożenia i patologie jest faktem. 

Ale jaka byłą rola nacjonalistów w okresie bitwy Warszawskiej, ale co ważne samej wojny polsko-bolszewickiej? 24 czerwca 1920 r. w więc już w trakcie trwania wojny premierem zostaje polityk narodowej demokracji Władysław Grabski. Mimo, że na urzędzie Grabski utrzymuje się ledwie miesiąc, to właśnie za jego premierostwa zostaje powołana Rada Obrony Państwa czyli nadzwyczajny urząd na czas wojny w skład którego wchodzili przedstawicieli rządu, sejmu i wojska. Roman Dmowski był delegowany przez Związek Ludowo Narodowy do tego organu. Witkowski w swym tekście powtórzył propagandowe i nieprawdziwe slogany przedwojennej lewicy ale także sanacji. Zresztą o podobne rzeczy Dmowskiego przed Witkowskim oskarżał śp. Dariusz Baliszewskim na łamach „Historii Uważam Rze”. Fakty są jednak takie, że Dmowski nie potrafił się porozumieć przede wszystkim z Piłsudskim, w jego miejsce desygnowano innego związanego ze Lwowem narodowca Aleksandra Skarbka. Oprócz ZLN w ROP zasiadali również przedstawiciele innych partii powiązanych mniej lub bardziej z szeroko pojętą ideą narodową – Narodowej Partii Robotniczej i Narodowego Zjednoczenia Ludowego. Narodowcy więc byli aktywni do końca funkcjonowania ROP. Pomijanie tego faktu jest po prostu obrzydliwą manipulacją. 

Wracając do Dmowskiego to jego „ucieczka” była na tyle „spektakularna”, że w lipcu 1920 r. udał się do Wielkopolski gdzie mieszkał ( idąc tokiem „rozumowania lewicy” ukrywał się) do 1934 r. Od strony wojskowej nie można pominąć generałów: Józefa i Stanisława Hallerów. Gen. Józef Haller w czasie I wojny światowej żołnierz Legionów Polskich, a od października 1918 r. stał na czele Armii Polskiej w Francji zwanej potocznie Błękitną Armią. Polskie formacje wojskowe mogły być tworzone dzięki dekretowi ówczesnego prezydenta Francji Poincarego, lecz inicjatorem jej utworzenia był Komitet Narodowy Polski z Romanem Dmowskim na czele. W połowie 1919 r. żołnierze Błękitnej Armii z wyposażeniem znaleźli się w Polsce. Część oddziałów brała udział w wojnie Polski z Ukrainą, a w czasie wojny z bolszewikami gen. Józef Haller był Generalnym Inspektorem Armii Ochotniczej, brał udział w posiedzenia ROP oraz dowodził Frontem Północnym. Po wojnie gen. Józef Haller był przez rok posłem na sejm z ramienia koalicji Chrześcijańskiego Związku Jedności Narodowej, współtworzonej przez narodowców. Politycznie związał się później z chadecją, jednak jego związki z narodowcami czy samym Dmowskim były oczywiste. 

Gen. Stanisław Haller w czasie wojny z bolszewikami dowodził specjalną grupą operacyjną oraz też brał udział w posiedzenia ROP. Po zamachu majowym z 1926 definitywnie związał się ze środowiskami narodowymi, w 1928 r. wstąpił do Obozu Wielkiej Polski gdzie stał na czele małopolskiego OWP. Warto przy tym pamiętać, że gen. Stanisław Haller został w kwietniu 1940 r. zamordowany przez NKWD w Charkowie. Na końcu nie można zapomnieć o wielu narodowcach walczących w wojnie z bolszewikami. Często byli to ochotnicy w bardzo młodym wieku np. Leon Mirecki, Jędrzej Giertych (napisał „Wspomnienia Ochotnika 1920” odnoszące się do jego udziału w wojnie z bolszewikami), Tadeusz Bielecki, czy Henryk Rossman, w latach 30. jeden z liderów ONR -ABC oraz wielu innych działaczy i sympatyków związanych z obozem narodowym. Ich postawa i poświęcenie są jak najbardziej godne pochwały. 

Przy okazji lewackie wynaturzenia dotyczące obchodów odzyskania niepodległości przez Polskę są już skrajnie groteskowe. Faktem jest, że w okresie II RP ówczesne opcje polityczne od lewa do prawa propagowały swoje koncepcje dotyczące daty głównej, która powinna być najbardziej celebrowana w kontekście odzyskania przez Polskę niepodległości. Przez kilka lat koncyliacyjną była data 3 maja, dopiero w drugiej połowie lat trzydziestych sanacja uznała 11 listopada jako najważniejszą datę. Jednak przenoszenie tych sporów na XXI w. jest absurdem i anachronizmem. Widać lewica ma z tym poważny problem co pokazuje tekst Witkowskiego. Dzisiejsze obchody odzyskania niepodległości przez Polskę odsuwają w dal kontekst historyczny, a priorytetem jest wyszczególnienie wartości jakimi są niepodległość i suwerenność. 

Sam osobiście uważam, że nikomu nie można odmówić walki o niepodległości Polski. Była zarówno prawica jak i lewica niepodległościowa. Byli nacjonaliści oraz ludowcy. Jednym i drugim dobro państwa leżało na sercu. Wyjątkiem byli wówczas komuniści, którzy byli przeciwni odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Obecna lewica ma jednak problem obiektywną oceną tamtych czasów, gdyż jak wspomniałem sama zaniedbała swoich potencjalnych patronów. Przez wiele lat bardziej krajowych lewaków kręciły takie lewackie (często obrzydliwe) persony jak Spinelli, Cohn Bendit, Róża Luksemburg, Dolores Ibarruri, a nawet Mao czy Trocki, za to zapomniano o Daszyńskim, Pużaku, Barlickim czy Moraczewskim. Dopiero w ostatnim czasie powoli się zaczyna coś zmieniać w mentalności niektórych przedstawicieli lewicy m.in. dopiero (lub w końcu) w 2018 r. odsłonięto pomnik Ignacego Daszyńskiego.

Środowiska narodowe bez wątpienia zasługą na ogromne słowa pochwały, że potrafią godnie upamiętnić polskich bohaterów i najważniejsze dla Polaków wydarzenia. Lewacki bełkot i zakłamanie tego nie zmienią, a każdy przejaw kłamstwa czy irracjonalnej „twórczości” publicystycznej jak przykładowo u p. Witkowskiego trzeba za pomocą argumentów stanowczo deprecjonować. 




Historia Historia Śląska https://buycoffee.to/jacsilesia

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura