Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski
2818
BLOG

Są rzeczy, o których politologom się nie śniło

Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski Polityka Obserwuj notkę 78

1. Trwa burza w sieci, wywołana moimi podejrzeniami, ze wybory do sejmików mogły zostać sfałszowane.
Do moich podejrzeń odniósł się rzeczowo politolog dr Jarosław Flis, który na Salonie 24.pl napisał tekst pt. "Poszukiwacze zaginionej ćwiartki".

2. Dr Flis szukając wyjaśnienia dla prawie 2 milionów nieważnych głosów, odrzuca hipotezę fałszerstwa, ale odrzuca też (za co mu dziękuję) hipotezę, że ogromna liczba głosów nieważnych wynikała z głupoty wyborców na wsi. Dziękuję, ze pan dr Flis nie poszedł po tej linii myślenia, którą poszło wielu komentatorów Inni tak to chcieli widzieć - w Warszawie 3 procent głosów nieważnych, na Ziemi Płockiej 19 procent - znaczy ci z Płockiego są głupsi od tych z Warszawy.
Pan Flis w oparciu o wyniki swoich analiz sugeruje, że wyborcy wiejscy po prostu "olali" wybory do sejmików, w poczuci bezradności, że i tak nie mają wpływu na ich wynik.
Nie przekonuje mnie to wyjaśnienie.

3. Jarosław Flis szczęśliwym zbiegiem okoliczności stał się posiadaczem danych, którymi ja nie dysponowałem - dostał jakiś plik z danymi PKW i poznał strukturę głosów nieważnych. Jest tam podobno 72 procent kartek czystych i 28 procent źle skreślonych.
Nie wiem skąd te dane, bowiem komisje wyborcze głosy nieważne liczą razem, bez wyszczególniania przyczyn nieważności. Rozumiem, ze ktoś rozpakował worki z głosami nieważnymi i policzył. Ale mniejsza o okoliczności - przyjmijmy, ze tak jest, że 28 procent to głosy, źle skreślone. 28 procent z 1.744 tys. głosów nieważnych to jest około pół miliona głosów źle skreślonych. Te pół miliona też mogło zasadniczo zmienić wyniki wyborów.Mogło zaniżyć wynik PiS dokładnie o 4 punkty procentowe, dokładnie tyle, ile ubyło w stosunku do wyników sondażu TNS OBOP.

4. Ciesząc się jeszcze raz, że dr Flis zabrał głos w tej sprawie, proszę go o objaśnienie kilku zjawisk, z którymi politolog powinien poradzić sobie lepiej niz polityk.
Po pierwsze - sondaż "exit pools" - 27 procent dla PiS, 13 procent dla PSL. Po wyjęciu kart z urn - 23 procent dla PiS i 16 dla PSL.
Jak wytłumaczyć fenomen, że ludzie głosujący na PSL po wyjściu z lokalu prężyli pierś i mówili ankieterom, ze głosowali na PiS? I działo się to w gminach, gdzie w większości rządzi PSL?
Ja stawiam hipotezę, że ten fenomen to jest właśnie te pół miliona nieważnych głosów "źle skreślonych". Albo inaczej - pół miliona głosów "później skreślonych".

5. Po drugie - Jak p. dr Flis wytłumaczy eksplozję wyniku PSL w okręgu płockim? 48 procent głosów na PSL przy 19 procentach głosów PSL.?
Wielkość marszałka Struzika, zaangażowanie wyborcze wielu działaczy, nagły wzrost sympatii do PSL - to wszystko tłumaczy wiele - ale czy aż 48 procent?
Chyba, ze są na tym swiecie rzeczy, o których politologom się nie śniło...

6. Przy okazji odpowiem moim krytykom.
Piszecie, że wskaźnik głosów nieważnych była podobna w wyborach samorządowych 2002 i 2006 roku. To prawda, która nie obala mojej hipotezy fałszerstw wyborczych, lecz tylko rozszerza ja także na poprzednie wybory.
Nie ma przy tym żadnego znaczenia okoliczność, kto w tym czasie rządził w Polsce, rzecz sprowadza się bowiem do układów wojewódzko-gminnych.

7. Piszecie też, że fałszerstwa są niemożliwe, bo w komisjach wyborczych sa przedstawiciele różnych opcji. Moi drodzy, to wy nie znacie takich gmin, które ja znam, gdzie nie ma żadnej opcji, jest tylko opcja wójta. Ktoś chciał w takiej gminie zorganizować spotkanie z europosłem z PiS-u, ale w ostatnim dniu musiał je odwołać, bo wójt go sponiewierał. Europoseł nawet nie protestował, żeby niefortunnego organizatora nie narazić na dalsze szykany.
Ale wójt wielki w swojej gminie, jest "mały, tyci, malusieńki" wobec marszałka województwa. Unijne pieniądze nie są w Brukseli ani w Warszawie. Dla wójta one są w województwie i siedzi na nich marszałek, a nawet kilku marszałków. Im wójt musi się kłaniać, jak Broniewski rosyjskiej rewolucji - czapką do ziemi, po polsku.
Żebyście państwo słyszeli przemówienia powitalne wójtów w odniesieniu do wizytujących ich gminy marszałków województw.
- Nasz wspaniały dobroczyńca, nasz wybawca!
Jesli trzeba pomóc marszałkowi w wyborach, wójt oczywiście pomoże. W zbożnym celu, dla dobra gminy i jej mieszkańców, żeby ją marszałek zachował we wdzięcznej pamięci. Bo jeśli nie zachowa i nie da pieniędzy, to wójt stanie przed swoimi mieszkańcami jako nieudacznik.
U mnie w Rawie nad stadionem miejskim długo wisiał dziękczynny transparent, że stadion zmodernizowano dzięki osobistym staraniom marszałka - tu imię i nazwisko dobrodzieja i łaskawcy, który wszak nie własne pieniądze dawał.

8. Dziękuje wszystkim komentatorom, którzy w swoich wpisach podali wiele przykładów możliwych nadużyć wyborczych, które wskazują, ze moja hipoteza nie jest bezpodstawna.
Trzeba będzie zażądać zbadania tych 2 milionów nieważnych głosów do sejmików i poznać ich przyczynę.
Reasumując - moje podejrzenia nie zostały obalone. Na podejrzeniach nie można wszak poprzestać. Pracuję nad pomysłem, co z tym dalej zrobić i napiszę o tym wkrótce.  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (78)

Inne tematy w dziale Polityka