Jerzy Jachowicz Jerzy Jachowicz
380
BLOG

Apendix do Elizy Michalik

Jerzy Jachowicz Jerzy Jachowicz Polityka Obserwuj notkę 45

 

 

Pani Ewo,

piszę do Pani Ewy Wanat, ale też wielu internautów, którzy zwrócili mi uwagę na niestosowne opinie o wyglądzie Pani Elizy Michalik.

Zgadzam się ze wszystkimi, którzy wypomnieli mi "jarczmarny gust" "jaskrawy makijaż" itp.

Zgadzam się z Panią, Pani Ewo, że wrażenia wzrokowo-estetyczne nie mają się nijak do meritum przedstawianej sprawy.

To, co powiem, nie jest wystarczającym usprawiedliwieniem. Ale warto powiedzieć, iż wydawało mi się, że jest jakaś paralelność między "zewnętrznością" Elizy M., a pewnym typem używanego przez nią języka, rozkładania akcentów. Raczej epatowanie, raczej szokowanie, raczej przewaga agresji nad rzeczowością, przewaga emocji nad spokojnym tonem.

Ale to też może być niesprawiedliwe, bo osadzone na potężnych pokładach subiektywizmu, a być może spaczonego, trącącego myszką, smaku.

Sam zresztą padłem ofiarą takiego spojrzenia na człowieka. Bo oto kilku internautów zwróciło mi uwagę, inna rzecz, że na pograniczu grzecznych manier, na mój fatalny wygląd, niechlujną fryzurę, brak średniej  jakości przyodziewku.

Muszę się uderzyć w piersi i przyznać, że w tej akurat sprawie mam nie wiele na swoją obronę. Nie każdemu, jak mi się wydawało, podoba się moja nonszalancja wobec elegancji. Pewnie rację mają ci, którzy uważają, że schludność i czystość (ten wymóg zwykle spełniam) powinny obowiązywać osoby średnio znane, których twarze pojawijają się co pewien czas na ekranie bądź ich głosy pobrzmiewają niekiedy w audycjach radiowych.

 

Co, gorsze, zarzucono mi (może kilkadziesiąt lat wcześniej byłoby to zasadne podejrzenie), że w tym opisie Elizy M. przejawia się mój seksizm i że to on jest głównym motywem mojego apelu o nie przekreślanie Elizy M.

Przy okazji. Pojawiło się też o wiele poważniejsze oskarżenie. Istotnie merytoryczne, którego nie wolno bagatelizować. Mianowicie zarzut o przemawiającej przez mnie fałszywej solidarności korporacyjnej. Dopiero wypomnienie mi tego przez całą grupę internautów uprzytomniło mi, że zająłem postawę, która nie jest w stanie odeprzeć tego zarzutu.

Zrobiło mi się tym bardziej głupio, że całe życie byłem przeciwnikiem i to dość radykalnym zawodowej solidarności, uznając ją jedną z patologii paraliżującej odnowę wielu środowisk.

Tak się zapatrzyłem w ten pojedynczy przypadek Elizy Michalik, że z oczu wymknęły mi się wszelkie szersze konteksty tej sprawy.

Wracając do punktu wyjścia. Czyżby i do mnie można zastosować powiedzenie: "Nie szata zdobi człowieka"?

PS. Jeśli mimo to jakaś z dziewcząt jest zainteresowana, wyślę zdjęcie.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka