Jerzy Jachowicz Jerzy Jachowicz
126
BLOG

Co zrobić z Macierewiczem?

Jerzy Jachowicz Jerzy Jachowicz Polityka Obserwuj notkę 37
To naprawdę zgryz ze sprawą Antoniego Macierewicza. Czy obecne napięcia mają początek w tym, że został posłem?. Raczej tak. Gdyby nie startował w wyścigu do Sejmu. musiałby by się liczyć z tym, że po wygraniu wyborów przez PO, wkrótce wyleci ze stanowiska szefa wojskowego kontrwywiadu, a również zostanie pozbawiony funkcji przewodniczącego  komisji weryfikacyjnej WSI. I musiałby by sobie szukać pracy w jakiejś podrzędnej instytycji lub firmie. Wszedzie tam, gdzie byłyby wpływy PO miałby drogę zamkniętą. Sądzę, że głównym motorem pomysłu startu w wyborach do Sejmu, był strach albo przymajmniej asekuracja przed tym, żeby po niepomyślnym dla PiS wynikiem wyborów nie zostać "na lodzie". I ten podstawowy cel Macierewicz osiągnął. Ale jak powiadają - "apetyt rośnie ....". I to jest właśnie przypadek  PiS i Macierewicza. A dlaczegoż Antek nie miałby porządzić woskowymi służbami specjalnymi najdłużej jak się da? - pomyślał premier. Być może zainspirowany do takiego pomysłu przez samego Macierewicza. A szefowi MON Aleksandrowi Szczygło nie pozostało nic innego jak tylko z dużą frajdą ten pomysł zmaterializować. Dlatego  wystąpił z wnioskiem do premiera o mianowanie Macierewicza na stanowisko sekretarza stanu, czyli wiceministra. Dzięki temu prostemu trickowi Macierewicz, będąc posłem kierowałby jednocześnie służbami wojskowymi. Odebranie mu tego prawa łączyłoby się ze sporymi przeszkodami.
Od lat jestem gorącym zwolennikiem tego, by szefowie służb zmilitaryzowanych -policji, straży granicznej, wywiadu i kontrwywiadu byli nominowani na określony  czas - optymalnie sześć - siedem lat - i przed upływem tego czasu nie byli odwoływaniu przez kolejne ekipy rządzące, głównie po to, by nowy rząd mógł wsadzić tam swoich ludzi.
Jednakże nowa ekipa - która niedługo rozpocznie miłościwe nam panowanie - od dawna miała wiele najróżniejszych zastrzeżeń wobec Antoniego Macierewicza. Więc niech pośle na ten trudny odcinek swojego speca. Kwestia jednak w tym, że Macierewicz zaczął tam robić coś ważnego. I powinno się dać mu szansę na dokończenie do takiego momentu, w którym ktoś nowy będzie mógł przejąć ster w służbach wojskowych, bez narażania ich na poważne zakłócenia.
Wyobrażam sobie, że optymalne rozwiązanie mogłoby wyglądać tak: Macierewicz przez najbliższe kilka tygodni - a może wymagałoby to nawet kilku miesięcy - pozostając na swojej funkcji wprowadza swego następcę do swojej działki. Ten towarzyszy mu we wszystkich codziennych służbowych działaniach i decyzjach. Oczywiście wcześniej, taki gość, musiałby mieć odpowiednie certyfikaty związane z dopuszczeniem do różnych tajemnic - wewnętrznych służbowych, państwowych, natowskich itp. i namaszczony oficjalnie przez nowego premiera.
A kiedy już sam zasiądzie w gabinecie szefa, nie raz będzie prosił Macierewicza o radę czy konsultacje. A kiedy pożegnają się już na stałe, nie będą wzajemnie publicznie, ani nawet prywatnie wytykać swoich potknięć, błędów czy słabości bądź narowów, od których żaden dojrzały człowiek nie jest wolny.
Tak, tak. Wiem, Ten iddyliczny obrazek jest czystą utopią. Zamiast współpracy oglądamy przykre widowisko, jak dwa największe obozy polityczne szamocą się w walce, sięgając często po najbardziej brudne chwyty.
Ale pomarzyć chyba wolno?             
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka