Najbardziej w ACTA martwi mnie to że aby móc egzekwować jej zapisy, konieczna będzie budowa infrastruktury informatycznej przypominającej chińską zaporę internetową (Great Firewall of China). Art. 23 i 27 ACTA przewiduje odpowiedzialność karną pośredników i dostawców internetu - jako podmiotów osiągających pośrednie korzyści z naruszenia prawa własności intelektualnej. Oznacza to, że aby świadczyć usługi, będą oni musieli zbudować systemy monitorowania i inwigilacji swoich klientów. Rozwiązania tego typu są od lat stosowane w Chinach, gdzie rząd skutecznie blokuje dostęp do niepoprawnych politycznie treści. W Europie coś takiego było do tej pory niemożliwe, ponieważ oprócz zgody społeczeństwa nie było ku temu odpowiednich środków technicznych. Po wejściu w życie zapisów ACTA ta infrastruktura jednak powstanie. Mało tego sami za tą infrastrukturę zapłacimy, bo przecież kosztów tych nie wezmą na siebie koncerny medialne tylko obarczeni nimi zostaną dostawcy Internetu, którzy koszty z kolei przerzucą na klientów końcowych.
ACTA być może nie spowoduje cenzury jako takiej. Jednak umożliwi rządzącym wprowadzenie jej jedną ustawą. Infrastruktura informatyczna umożliwiająca filtrowanie treści i odłączanie niepokornych użytkowników od sieci będzie już czekać gotowa. Każdy kto ma choć trochę wyobraźni musi zdawać sobie sprawę jak bardzo jest to niebezpieczne.
