kaminskainen kaminskainen
504
BLOG

Nowa Herbata

kaminskainen kaminskainen Rozmaitości Obserwuj notkę 3

Oczywiście różne kombinacje herbat ziołowych wymyśla się z doskoku, na bieżąco, i nie ma sensu ogłaszać światu każdej z nich jako wielkiego odkrycia. Częto "chodzi" w nich jerba, bo jednak efekt pobudzający bywa pożądany; ją chętnie łączę z miętą i pokrzywą. Mięta i lukrecja w zasadzie nieodzowne we wszelkich herbach (mozna je tak nazywać w odróżnieniu od herbaty - czarnej i zielonej). Dobre jest zestawienie pokrzywy, fiołka trójbarwnego i szałwii, które ja oczywiście uzupełniam miętą i lukrecją - szałwia daje taką głęboką, jakby "ziemistą" nutę (nie w sensie ordynarnym i buraczanym ziemistą - tylko w takim sensie, jak mówi się o "dolnej" nucie cięższego wina: ziemia, kość itp.). Podobają mi się krwawnik i rumianek - dobrze się sprawdzają w mieszankach. A ostatnio urzekła mnie insza jeszcze, subtelna mieszanka, którą tu wylistuję:

- liść porzeczki (łyżka z czubem na dzbanek litrowy);
- mięta (łyżka płaska);
- lebiodka (czyli oregano: około łyżeczki płaskiej);
- estragon - tyleż;
- i oczywiście: lukrecja do smaku (szczypta na szklankę roztartego w palcach korzenia).

Oregano to w ogóle nie tylko świetna przyprawa (łączona z bazylią), ale i klasyczna "namiastka" herbaty, pita z upodobaniem podobno np. w rumuńskiej Bukowinie (Bucovina). Jako domieszka - coś wspaniałego, może zastępować miętę jako składnik "ożywczy" i odświeżający. Jako roślina lecznicza - znakomitość, bo olejek oregano bije dosłownie wszelkie bakterie, a bodaj i grzyby. Ostatnio zaczyna się potencjał olejków dostrzegać, powstaje ponoć jakiś preparat na bazie tymianku, który ma tłuc antybiotykooporne gronkowce (te osławione i najgorsze, szpitalne mutanty - ów lek ma być w ogóle jakąś Wielką Nadzieją w tej beznadziejnej sprawie) - i tę właściwość tymianek zawdzięcza także swojemu olejkowi. Olejki są na moje lamerskie oko skuteczniejsze od antybiotyków - tyle, że jest pewien problem z przyjmowaniem wewnętrznym bo raz, że oczywiście trzeba ostrożnie i z umiarem (np. 2-3 krople na cukrze czy miodzie) a dwa - nie ma w oficjalnym obiegu olejków przeznaczonych do użycia wewnętrznego czyli - do celów leczniczych "per se". Dziwne, prawda? Ale ludzie sobie olejki destylują sami z zebranego zielska i ich działanie (wewnętrzne i zewnętrzne) zachwalają.

Dygresje dygresjami - a zaprezentowana herba jest bardzo klarowna (a np. jerbowate są mętnawe dość), ma wspaniały odcień słomkowożółtopomarańczowy (no, dokładnie taki) - no i przede wszystkim cechuje ją bogactwo (złożoność) smaku i aromatu. Pomysł z wykorzystaniem estragonu w herbach wziął się ze słynnej, gruzińskiej lemoniady estragonowej (tarchun) - i sprawdził się znakomicie. Jest to zresztą jedna z moich ulubionych przypraw, na rybie z piekarnika nie trzeba nic innego - tylko czosnek, sos sojowy i dużo estragonu (a dla zaostrzenia - pieprz kajeński). Niestety do użycia nadaje się jedynie estragon z firmy Kotanyi, która jest moją ulubioną firmą w ogóle (obok kanadyjskiej Uni od nici do wiązania much). Ostatnio też uznałem estragon z Darów Natury - polskiej firmy zioelarsko-przyprawowej, która rzuca na nasz rynek unikalne i wspaniałe rzeczy, a na pewno ciekawe - jak klasyczna kawa z żołędzi, ziele serdecznika, korzeń kobylaka, kopytnik, widłak goździsty - produkty i surowce inaczej po prostu niedostępne dla zwykłego człowieka. To w zasadzie może być moja trzecia ulubiona firma świata.

"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości