Czy historia ludności zmierza w określonym kierunku, a jeśli tak – to w jakim momencie obecnie się znajdujemy? Czy prawdą jest to, że mamy do czynienia z „końcem historii”?
Na to pytanie próbuje odpowiedzieć w swojej książce Francis Fukuyama[i] – amerykański politolog, filozof i ekonomista, który nie ma sobie równych w konstruowaniu kontrowersyjnych hipotez.
Latem 1989 roku na łamach „The National Interest" Amerykanin opublikował esej
pt. „Koniec historii?”. Fukuyama stawia w nim hipotezę, jakoby historia osiągnęła już swój kres, do którego od początku powstania dziejów zmierzała. Jednakże koniec jaki przedstawia nam Fukuyama nie jest apokalipsą zła. Dla Fukuyamy koniec historii nastąpił wraz z upadkiem komunizmu i triumfalnymi narodzinami demokracji. Od tego momentu ucichną spory i nic gwałtownego się nie wydarzy. Sprzeczna jest ta wizja ze słowami niedawno zmarłego amerykańskiego politologa - Samuela Huntingtona, jakoby od „historii nie dało się uciec”.
Tłem rozważań autora jest sytuacja, jaka następuje po rozpadzie bloku państw komunistycznych. Wraz z rozpadem państw bloku komunistycznego nastąpił koniec ideologii komunizmu oraz gospodarki centralnie planowanej. Jednakże wraz z końcem historii jaki prognozuje nam Fukuyama - nie znikniemy z powierzchni tego świata.
Według autora, historia dąży w odpowiednim kierunku i po osiągnięciu celu jakim jest liberalna demokracja i wolny, kapitalistyczny rynek – zatrzyma się z hukiem. Według amerykańskiego politologa nic poza demokracją i wolnym rynkiem nie jest w stanie uznać praw jednostki. Wszelkie wcześniejsze systemy polityczne, nie gwarantujące wolności i uznania swoim obywatelom cechowała zadziwiająco krótka żywotność.
„
Liberalna demokracja nie jest obciążona fundamentalnymi wadami, sprzecznościami wewnętrznymi oraz niedostatkiem racjonalności, czyli tym, co wiodło dawne ustroje do nieuchronnego upadku. Nie twierdzę bynajmniej, że współczesne ustabilizowane demokracje formalne, na przykład Stany Zjednoczone, Francja czy Szwajcaria, nie cierpiały na rozmaite społeczne choroby i wolne były od niesprawiedliwości. Problemy owe nie wynikały jednak z wewnętrznych słabości systemu, lecz stanowiły następstwo niepełnej realizacji jego dwóch kardynalnych zasad – wolności i równości.”[ii]- pisze Fukuyama.
Pragnienie uznania może się rozwinąć jedynie w systemie demokratycznego sprawowania rządów i wolnorynkowej procedurze. Według politologa cały ten proces ewaluacji w kierunku demokracji i wolnego rynku doprowadzi do powstania systemu, który nie będzie już ewaluował w żadnym innym kierunku – będzie idealny. Obywatele takiego państwa będą mieli zaspokojone wszelakie potrzeby życiowe, w tym potrzebę uznania, poprzez istnienie demokracji. Ten utopijny stan cechować będzie liberalna demokracja, z osnową – kapitalizmem, napędzanym zdobyczami techniki. Historia sięgnie zenitu – ludzkość osiągnie ostateczną formę rozwoju. Fukuyama zgodnie z postulatem Hegla uznaje, że postęp w historii nie jest zasługą licznych wojen i rewolucji – jest zasługą postępu świadomości i wolności pokolenia. Co więcej, kres historii nastąpi w momencie, gdy wolne społeczeństwo zaistnieje w świecie rzeczywistym.
Będzie to moment, w którym nie pozostanie nam nic więcej do roboty – liberalno-demokratyczne przemiany zapewnią wolność jednostek oraz szczęście, które w jakimkolwiek innym ustroju trudno byłoby sobie wyobrazić. Według amerykańskiego politologa – nie ma odwrotu – nie istnieje inny kierunek w jakim ludzkość mogłaby podążać - poza demokracją liberalną.
Zgodnie z wizją autora przedstawioną w „Końcu historii” wyróżnić można tutaj dwa czynniki leżące u podstaw stworzenia demokracji: nauka – która na gruncie nauk przyrodniczych doprowadziła do zaspokojenia podstawowych potrzeb jednostki poprzez ciągły rozwój(aż po kapitalizm) oraz wolę uznania – czynnik, który zmusza jednostkę do poszukiwania ustroju idealnego – takiego, który będzie gwarantował jej wolności osobiste i dogadzał. Ustroje państw, które nie gwarantują tych wolności prędzej czy później chylą się ku upadkowi, ponieważ jedynym gwarantem respektującym wolę uznania jednostki(thymos) jest demokracja.
Jednakże współcześnie według Fukuyamy –wprowadzenie demokracji doprowadzi do zabicia woli uznania jednostki(
thymos). Jak pisze Fukuyama: ”
Przeciętny obywatel państwa demokratycznego jest wcieleniem owego ostatniego człowieka, który, idąc za naukami twórców nowoczesnego liberalizmu, porzucił dumną wiarę we własną moc i wyższość na rzecz miałkiego, bezpiecznego trwania w wygodzie. Liberalne demokracje wyhodowały „ludzi bez piersi”, istoty stanowiące zlepek pożądania i rozsądku, którym jednakowoż brak thymos… Wykazują się sprytem, kiedy drobiazgowo analizując swe długodystansowe i egoistyczne korzyści, znajdują nowe sposoby zaspokojenia nędznych pragnień…[człowiek]Zadowolony z osiągniętego szczęścia, niezdolny do odczuwania wstydu za przywarę małości, traci resztki człowieczeństwa.”
[iii]
Fukuyama w „Końcu historii” daje nam swego rodzaju lekcję – cokolwiek zrobimy – nastąpi koniec historii, nie ma od niej odwrotu. Sam autor nie wydaje się być zmartwiony tą pesymistyczną wizją. Wręcz przeciwnie – wiadomość tą przyjmuje ze spokojem.
Czy teoria Fukuyama jest prawdziwa, a jeśli tak, to czy świat w którym żyjemy, na skutek homogicznego społeczeństwa i państwa dobrobytu stanął w miejscu ? Czy według jednostek – już nie warto „pchnąć” go naprzód, bo osiągnięto już wszystko, co można było osiągnąć ? Czy wizję Fukuyama można traktować poważnie? Czy to już rychły koniec naszej cywilizacji dobrobytu? A jeśli tak, to na ile precyzyjnie teoria Fukuyama oddaje rzeczywistość?
Czy to właśnie walka o kapitalizm i walka o uznanie praw „pchnęła” społeczeństwa ku demokracji ? Odpowiedź na te i inne pytania z pewnością będzie prostsza po przeczytaniu „Końca historii” do czego gorąco zachęcam, bo warto!
[i] Francis Fukuyama –amerykański politolog, filozof, jest byłym zastępcą dyrektora Zespołu Planowania Politycznego Departamentu USA. Kiedy pisał „Koniec historii” był współpracownikiem Rand Corporation w Waszyngtonie.
[ii] F.Fukuyama, Koniec historii, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 1996, s.9.
[iii] F.Fukuyama, Koniec historii, op. cit.,s.23.
Inne tematy w dziale Polityka