Na planecie PiS sondaże mają dwie fazy, z których jedna trwa ok. 99 proc. roku PiS-owskiego, a faza druga – pozostałe jeden procent, a nawet krócej. Teraz właśnie Planeta PiS weszła w tę króciutką fazę drugą.
W fazie zasadniczej sondaże kłamią. Kłamią, bo – jak powszechnie wiadomo – instytuty badania opinii publicznej są opanowane przez Układ: spiskowców z Magdalenki, przeciwników lustracji i dekomunizacji, byłych i obecnych agentów, Salon, Mainstream i innych zdrajców. Kłamią oczywiście w jedną stronę: zawyżają wyniki dla Platformy Obywatelskiej, a zaniżają dla PiS-u.
PiS w tej fazie może się bronić tylko przez ignorowanie kłamliwych sondaży oraz powoływanie się na własne badania. Słynna była wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego dla Reutersa, przed wyborami w roku 2011: „Mamy własne sondaże. W dwóch wyprzedzamy PO”. Do pełni szczęścia PiS-owi zabrakło tylko własnych wyborów.
Zdarza się jednak, że nagle, bez żadnych wcześniejszych symptomów, sondażownie z narzędzia pogrobowców WSI stają się wiarygodnym źródłem wiedzy o rzeczywistym poparciu do poszczególnych partii . Dziwnym trafem staje się tak tylko wtedy, gdy w którymś sondażu PiS przegania Platformę. Tak się właśnie stało parę dni temu, więc Mariusz Błaszczak natychmiast zaczął snuć marzenia o takim zwycięstwie wyborczym, po którym PiS będzie mógł rządzić samodzielnie: „Sondaże pokazują pewną tendencję. Z przytoczonych wyników wyraźnie wynika, że poparcie dla tych, którzy dziś rządzą Polską spada. Z tego wynika także, że poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości rośnie. Nasza partia to jedyna realna alternatywa, bo inni albo są formalnie w koalicji rządzącej albo nieformalnie. Pokazał to wniosek o odwołanie rządu Donalda Tuska, którego nie poparli politycy SLD, Ruchu Palikota czy Solidarnej Polski. Mamy więc pewien układ władzy. Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby jedna partia przejęła odpowiedzialność za Polskę. Sytuacja byłaby wtedy czytelna”.
No tak, skoro wylewa się kubły pomyj na wszystkie pozostałe partie, trudno liczyć na to, że któraś z nich skusiłaby się na koalicję z PiS. Zwłaszcza, że wciąż jeszcze żyją najstarsi górale, którzy pamiętają, czym się skończyły rządy PiS-u z LPR i Samoobroną. Pozostają marzenia o takim zwycięstwie, po którym PiS mógłby rządzić samodzielnie. Mariusz Błaszczak ma sto procent racji mówiąc, że sytuacja byłaby wtedy czytelna. Wyborcy też o tym wiedzą.
Mariusz Błaszczak dodał: „Przed nami jeszcze trochę pracy, ale jestem spokojny”.
Ja też jestem spokojny: za parę dni sondaże znowu zaczną kłamać, a prezes Kaczyński będzie się powoływał na własne badania.
Jerzy Skoczylas
Inne tematy w dziale Polityka