rozpylaczek rozpylaczek
1394
BLOG

Czy PiS przeżyje operację Zespołu Macierewicza?

rozpylaczek rozpylaczek Polityka Obserwuj notkę 7

Antoni Macierewicz rozwala każdą partię, w której się znajdzie. Nie potrafił zgodnie działać nawet w gremiach, które z założenia były otwarte na ludzi o odmiennych poglądach (jak Komitet Obrony Robotników), a co dopiero w partiach politycznych, gdzie wymagana jest duża dawka lojalności wobec przywódców i programu. Macierewicz dokonywał rozłamów kolejno w Zjednoczeniu Chrześcijańsko-Narodowym, Ruchu dla Rzeczypospolitej, Ruchu Odbudowy Polski i Lidze Polskich Rodzin.

 

Macierewicz ma na swoim koncie wpisanie na listę agentów SB prezesa własnej partii (Wiesława Chrzanowskiego), co było jednym z głównych powodów upadku rządu Jana Olszewskiego, czy oskarżenie byłych ministrów spraw zagranicznych III RP, że „większość z nich” była agentami sowieckich służb specjalnych, co z kolei o mało nie spowodowało rozpadu rządu Jarosława Kaczyńskiego.

Teraz Antoni Macierewicz jest na najlepszej drodze do wywołania rozłamu w PiS albo przynajmniej do opuszczenia tej partii przez tych polityków, którzy nie chcą wierzyć w te wszystkie smoleńskie duby smalone.

Dopóki brednie o zamachu opowiadane były w trybie przypuszczeń i na dużym poziomie ogólności, „smoleńscy ateiści” mogli komentować poczynania Macierewicza bez narażania się na śmieszność w oczach dziennikarzy i opinii publicznej. Teraz jednak sprawy zaszły za daleko. Sytuacja w PiS przypomina czasy stalinowskie, kiedy to „wykrywano” kolejne spiski i oskarżano najbardziej wiernych komunistów o to, że są agentami japońskimi i wszyscy członkowie partii musieli w te oskarżenia wierzyć.

W czasie procesów moskiewskich zachodni dziennikarze zwracali uwagę na rażące sprzeczności w zeznaniach oskarżonych (na przykład, że do jakiegoś występnego spotkania doszło w hotelu, który został zburzony kilka lat wcześniej), ale komuniści potulnie w to wszystko wierzyli. Większość tylko ze strachu, ale niektórzy robili to szczerze. Tym większa była ich wściekłość, gdy Chruszczow wygłosił swój słynny referat. Bo nie dość, że ich bóstwo okazało się zbrodniarzem i kłamcą, to jeszcze zdali sobie sprawę, że przez tyle lat pozwalali robić z siebie idiotów.

Teraz oczywiście sytuacja jest o tyle inna, że nikomu ze „smoleńskich ateistów” nie grozi ani więzienie, ani tym bardziej śmierć, ale ich frustracja może być podobna. Wiedzą, że przyznanie Macierewiczowi racji w choćby drobnej bredni wciąga ich w pułapkę, bo nie wiadomo, z czym on wyskoczy jutro. A co będzie, gdy jutro Macierewicz ogłosi – powołując się na „inżyniera Cierpisza”, że nie było ani żadnego zamachu, ani żadnej katastrofy, bo Lech Kaczyński nigdy nie wyleciał z Wilna? Że Rosja porwała całą delegację, sfingowała katastrofę i podrzuciła fałszywe ciała?

Po tym, jak Jarosław Kaczyński tak otwarcie powiedział, że to był zbrodniczy zamach, pole manewru jest bardzo wąskie. Dla „smoleńskich ateistów” już wkrótce może nie być miejsca w PiS. Pytanie brzmi nie czy, ale kiedy i ilu posłów opuści tę partię. Tak przynajmniej działo się wcześniej we wszystkich partiach, do których należał Antoni Macierewicz.

Jerzy Skoczylas

rozpylaczek
O mnie rozpylaczek

Stoję tam, gdzie stało ZOMO, dziecko resortowe, dziadek z Wehrmachtu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka