rozpylaczek rozpylaczek
6375
BLOG

Pawłowicz bronić jak niepodległości!

rozpylaczek rozpylaczek Polityka Obserwuj notkę 113

W czasach Gomułki krążyła opowieść (ponoć autentyczna, ale nigdzie nie udało mi się znaleźć potwierdzenia), że towarzysz Wiesław podczas spotkania z młodzieżą powiedział: „Gdybyśmy mieli blachę, moglibyśmy eksportować ogórki konserwowe. Niestety, nie mamy ogórków”.

 

Od wczoraj wśród polityków PiS i ich dziennikarskich poputczików trwają żenujące próby obrony Krystyny Pawłowicz. Polityków jeszcze jakoś potrafię zrozumieć, w końcu to ich partyjna koleżanka. Dziennikarzy – nie bardzo, nawet tych, o których wiem, że są po pierwsze nie za mądrzy, a po drugie stanęliby w obronie nawet polityka przyłapanego na okradaniu własnej matki.

Dziennikarz, nawet najgłupszy i najbardziej sprzedajny, powinien znać podstawowe zasady skuteczności przekazu społecznego i wiedzieć, że są sytuacje naprawdę beznadziejne, w których jakakolwiek obrona tylko pogarsza sytuację.

Moim zdaniem najbardziej kuriozalny tekst w sprawie Krystyny Pawłowicz napisał Marek Magierowski (http://marekmagierowski.salon24.pl/509194,pseudoelokwencja-profesor-pawlowicz). Zrobił to właśnie tak, jakby mu się przypomniała ta anegdotka o Władysławie Gomułce. A raczej, jakby sam był Władysławem Gomułką. Sens jego tekstu sprowadza się do konstatacji: gdyby Krystyna Pawłowicz nie była głupia, mogłaby redaktora Kuźniara zapędzić w kozi róg rzeczowymi argumentami; niestety, nie miała rzeczowych argumentów.

O Marku Magierowskim nigdy nie miałem specjalnie dobrego zdania (nawet kiedy obaj jednocześnie pracowaliśmy w „Gazecie Wyborczej”), ale w życiu bym nie przypuszczał, że kiedykolwiek od jego komentarza będę wolał komentarz posła PiS Zbigniewa Girzyńskiego, który po prostu powiedział: „Takie słowa nie powinny paść”. Na dopytywanie reporterki TVN24, czy Pawłowicz powinna przeprosić, Girzyński również nie próbował uników ani tym bardziej erystycznych sztuczek, tylko dopowiedział: „Jak najbardziej. Skoro takie słowa nigdy nie powinny paść, powinna również przeprosić”.

Krótko, celnie, uczciwie i po męsku.

Inna sprawa, jak te jego słowa zostaną przyjęte przez jego partyjnych kolegów, a szczególnie pewnego starszego kolegę.

Jerzy Skoczylas

rozpylaczek
O mnie rozpylaczek

Stoję tam, gdzie stało ZOMO, dziecko resortowe, dziadek z Wehrmachtu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (113)

Inne tematy w dziale Polityka