Zbigniew Kuźmiuk, jak każdy rasowy poeta, żyje w odmiennej rzeczywistości. Widzi to, czego inni nie widzą i słyszy to, czego inni nie słyszą.
Wczoraj Zbigniew Kuźmiuk zobaczył rozpad rządu Tuska. Ściślej – oglądał konferencję prasową premiera Tuska oraz dwóch wicepremierów, Rostowskiego i Piechocińskiego. Tusk, pytany o informację Reutersa, że zamierza zdymisjonować Rostowskiego, odpowiedział, że nie będzie komentował doniesień opartych na plotkach. Dla Kuźmiuka był to jeden z dwóch niezbitych dowodów, że informacja jest prawdziwa: „Po pierwsze premier Tusk zdecydowanie nie zaprzeczył możliwości dymisji ministra Rostowskiego”. Drugi niezbity dowód jest jeszcze bardziej niezbity: „Po drugie na konferencji prasowej widać było wyraźnie, że gdzieś zniknęła życzliwość szefa rządu dla swojego ministra, która wcześniej była bardzo widoczna gdy obydwaj panowie zasiadali przy jednym stole.”
Faktycznie, przy stole widać było tylko trzy osoby: Tuska, Rostowskiego i Piechocińskiego, więc spostrzeżenie poety Kuźmiuka jest absolutnie prawdziwe. Poeta Kuźmiuk miał więc nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek wysnuć z tego wniosek, że informacja o dymisji Rostowskiego jest prawdziwa. Zwłaszcza, że wkrótce sam premier Tusk dołożył trzeci niezbity dowód: zdementował tę pogłoskę. A przecież każde dziecko wie, że oficjalne dementi w istocie jest potwierdzeniem. Poeta Kuźmiuk ujął to tak: „dementowanie tych pogłosek przez samego premiera na Twitterze, wydaje się tylko odwlekaniem za wszelką cenę decyzji uderzających bardzo mocno w jego rząd (…)”.
Celowo urwałem cytat w najciekawszym miejscu, bo tu właśnie zaczyna się pisanie przez Zbigniewa Kuźmiuka sonetu Mickiewicza „Stepy akermańskie”. Mickiewicz w czasie podróży po Rosji marzył o wybuchu powstania i nasłuchiwał ewentualnych sygnałów z rodzinnych stron:
„W takiej ciszy - tak ucho natężam ciekawie,
Że słyszałbym głos z Litwy. - Jedźmy, nikt nie woła.”
Mickiewicz nie usłyszał, ale Kuźmiuk – jak najbardziej: „a być może nawet będącą początkiem jego rozpadu”.
Jak widzimy, szczęśliwego zakończenia na razie nie ma, ale za to jest już szczęśliwy początek. Chodzi nie tylko o dostrzeżony oczami wyobraźni poety „początek rozpadu”, ale również o owocną współpracę między politykiem PiS i jakże niesłusznie kojarzonym z lemingami tygodnikiem „Newsweek”: tygodnik publikuje zmyślenia, a Kuźmiuk ma inspirację do tworzenia prawdziwej poezji.
Jerzy Skoczylas
Inne tematy w dziale Polityka