Jarosław Kaczyński pozwał Palikota do sądu za to, że ten w wypowiedzi dla TVN24 sugerował, jakoby Jarosław Kaczyński działał w zmowie z Mariuszem Kamińskim i wydawał mu, jako szefowi CBA, dyspozycje mające na celu "spreparowanie" tzw. afery hazardowej dla celów politycznych. Nie tak dawno zresztą Palikot znów się popisał, użył bowiem następującego sformułowania "oficerem prowadzącym dla Mariusza K. był Jarosław K."
Dlaczego o tym piszę? Otóż wielu zwolenników Prawa i Sprawiedliwości uważa, że takimi osobnikami jak Palikot czy Niesiołowski nie należy się zajmować, że nie są oni warci ani komentarza ani uwagi. Rzeczywiście, gdyby chodziło tylko o relacje czysto ludzkie, towarzyskie, należałoby się odnieść do błazenady Palikota lekceważąco. Ktoś taki po prostu dla przyzwoitych ludzi nie istnieje. Czym innym jest jednak omijanie z daleka kogoś, kto mógłby nas - jak był się łaskaw kiedyś wyrazić "prof." Bartoszewski - "orzygać w autobusie", a czym innym jest tolerowanie chamstwa osób publicznych. Menelowi z ulicy wystarczy odburknąć "spieprzaj dziadu", albo ominąć go po prostu bez słowa, jednak prostakowi popisującemu się chamstwem w polityce, trzeba odpowiedzieć stanowczo, przywołując go do porządku na drodze prawnej. Chamstwa i pomówień nie można absolutnie tolerować, ponieważ atmosfera wzajemnej agresji, nienawiści uniemożliwia odpowiedzialne zarządzanie państwem i działa niszcząco na kulturę polityczną demokratycznego państwa. Debata na tematy publiczne zamienia się pod wpływem takich osób jak Palikot w burdę uliczników, ponadto ta atmosfera agresji przenosi się do naszego życia, do naszych domów. Przestajemy ze sobą rozmawiać, zaczynamy natomiast warczeć na siebie i poniżać się wzajemnie. Przykład idzie bowiem z góry. Kiedy dzień w dzień obrzucani jesteśmy za pośrednictwem mediów błotem szyderstw i pomówień, jakich nie szczędzą swoim przeciwnikom politycznym Niesiołowski czy Palikot, sami zaczynamy reagować podobnie wobec innych ludzi. Zatem, aby zachować spokój ducha i po prostu ludzkie oblicze, trzeba takich osobników jak Palikot eliminować z polityki lub zmusić do przyzwoitego zachowania się. Tak właśnie postąpił Jarosław Kaczyński, nie po raz pierwszy zresztą. Przed laty w podobny sposób przećwiczył gazetę Jerzego Urbana, kiedy ta oskarżyła Kaczyńskiego o podpisanie lojalki w stanie wojennym. Proces w tej sprawie trwał 6 lat i zakończył się wygraną Kaczyńskiego.
Wracając do Palikota. W najnowszym wpisie na swoim blogu Palikot - wiceprzewodniczący klubu partii rządzącej Polską, stwierdza radośnie:
"Tak! Tak! Jestem człowiekiem, którego warto podać do sądu. Mam więc zdolności honorowe"
Tak, tak, ma pan zdolności honorowe, panie Palikot, takie same jak Jerzy Urban.
źródło
źródło
źródło
linki do książki FYMa Czerwona strona księżyca: fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB ebook 147 MB Zwolennikom Platformy i Komorowskiego
Jestem poetą. To znaczy nazywam rzeczy imieniem:
na świat mówię - świat, na kraj - Ojczyzna,
czasem mówię chmurnie na durniów - durnie.
Tadeusz Borowski
Kiedy jednak długi szereg nadużyć i uzurpacji, zmierzających stale w tym samym kierunku, zdradza zamiar wprowadzenia władzy absolutnej i despotycznej, to słusznym i ludzkim prawem, i obowiązkiem jest odrzucenie takiego rządu oraz stworzenie nowej straży dla własnego przyszłego bezpieczeństwa.
Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych
Być może kiedyś będę zmuszony pragnąć klęski mego państwa, a to w przypadku, gdy przestanie całkowicie zasługiwać na dalsze trwanie, gdy nie może już być żadną miarą uznane za państwo sprawiedliwości i prawa - krótko mówiąc, gdy zaprzeczy swej naturze państwa. Ale taka decyzja jest decyzją przerażającą; nosi ona nazwę "obowiązku zdrady."
Paul Ricoeur "Państwo i przemoc"
kontakt: okolice@o2.pl
Discover the playlist Asa with Asa
NAJWIĘKSZY TEATR ŚWIATA
Siedzę na twardym krześle W największym świata teatrze Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę Przede mną mroczna scena Nade mną wielka kurtyna A przedstawienie zaraz się zacznie Codziennie się zaczyna Tragiczni komedianci Od tylu lat ci sami Niepowtarzalne stworzą kreacje Zamieniając się znowu rolami Ten, który dziś gra króla Do wczoraj nosił halabardę A jutro będzie tylko błaznem Prawa tej sceny są twarde Premiera za premierą Pomysłów nie zabraknie Publiczność zna ich wszystkie sztuczki A jednak cudów łaknie Po każdej plajcie antrakt A po nim znów premiera I jeszcze większa plajta A teatr nie umiera Siedzę na twardym krześle w największym świata teatrze Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę A obok mnie w milczącym tłumie w cieniu tej wielkiej sceny Artyści cisi i prawdziwi Artyści niespełnieni Nie zagram w tym teatrze Nie przyjmę żadnej roli. A serce, a co z sercem A niech tam sobie boli I każdy nowy sezon Niech będzie jak pokuta Stąd przecież wyjść nie można Więc siedzę jak przykuta Do tego właśnie miejsca W największym świata teatrze. Patrzę i oczom nie wierzę Nie wierzę, ale patrzę Pode mną smutna ziemia Nade mną nieba kurtyna Więc czekam aż Reżyser Niebieski Ogłosi wielki finał. Nie wierzę, ale patrzę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka