kobaian kobaian
430
BLOG

Zamach, choroba psychiczna i mowa nienawiści

kobaian kobaian Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Polskie Towarzystwo Psychiatryczne protestuje. Dlaczego? Otóż tłumaczenie zbrodni Stefana W. faktem, że był leczony na schizofrenię, powoduje stygmatyzację osób chorych psychicznie. Sugeruje bowiem, jakoby osoby chore na schizofrenię stanowiły szczególne zagrożenie, jeżeli chodzi o dokonywanie zamachów na osoby publiczne. Tymczasem to, co zrobił Stefan W. nie wpisuje się w typowy sposób postępowania osób chorych na tę chorobę. Psychoza, która jest właśnie typowym objawem schizofrenii, przejawia się natarczywymi urojeniami i omamami, które pozbawiają chorych kontroli nad własnym działaniem. Ów stan zazwyczaj utrudnia planowanie, powoduje częstą zmianę zdania, brak możliwości dostatecznego skupienia uwagi na realizacji swoich dalekosiężnych celów. Wszystko to powoduje, że dokonanie tak precyzyjnego i wymagającego uprzedniego przygotowania zamachu na osobę publiczną (przypomnijmy - idealnie wybrany moment przypadający na punkt kulminacyjny transmitowanego w mediach święta, zdobycie identyfikatora, by dostać się na scenę, itp), nie jest czynem, którego należałoby się szczególnie spodziewać i obawiać akurat ze strony schizofrenika. Łączenie schizofrenii z zamachem nie tylko więc nie dostarcza pełnego wglądu w motywy sprawcy, ale również powoduje, że podejmowane na fali ogólnego wzmożenia działania prewencyjne względem osób chorych nie przyniosłyby zapewne zamierzonego rezultatu. Natomiast skutkiem ubocznym ewentualnej przyszłej kampanii prewencyjnej wymierzonej w osoby chore psychicznie, byłoby zapewne rozkręcenie irracjonalnego, zbiorowego strachu przed tymi osobami, co społeczeństwu nie przyniosłoby żadnego wymiernego pożytku, a chorym przysporzyłoby dodatkowych cierpień.
Inne ważne, przytaczane często, jeśli w ogóle nie najczęściej, wyjaśnienie polega na wskazaniu pleniącej się w debacie publicznej "mowy nienawiści". Obelgi, pomówienia, fałszywe informacje nakręcają rzekomo spiralę nienawiści wobec określonych osób publicznych. Wzięte na poważnie przez osoby niezrównoważone słowa, motywują do popełniania strasznych zbrodni. Trzeba więc ponoć podjąć stanowczą walkę z, za przeproszeniem, tzw. "hejtem", już od najmłodszych lat tresować dzieci w nienawiści do nienawistników, inwigilować portale społecznościowe i fora internetowe. Wszystko to w szczytnym celu, aby sytuacja z ostatniego finału WOŚP się już więcej nigdy nie powtórzyła.
Problem z "mową nienawiści" jest taki, że termin ten jest nieostry i próżno szukać gdziekolwiek jakiejś precyzyjnej definicji tego pojęcia. Nasza piękna polska mowa dysponuje znacznie bardziej precyzyjnymi określeniami, takimi jak "pomówienie", "obelga", "groźba", "insynuacja", "niekulturalna wypowiedź", " fałszywa informacja", "błędna krytyka" itp. Doprecyzowanie, z czym mamy w danym momencie do czynienia, ułatwia nam wybranie adekwatnej odpowiedzi, np. fałszywe informacje można sprostować, w wypadku błędnej krytyki przedstawić silne kontrargumenty, pozywać za pomówienia i ścigać z urzędu za groźby karalne. Jeżeli ktoś wrzuca wszystko do jednego worka, to chyba jedynie po to, by zastosować jedną metodę postępowania wobec tych wszystkich przypadków. Aż strach się bać sytuacji, gdy tą metodą miałoby być pozywanie lub co gorsza ściganie z urzędu za każdy przejaw krytyki wobec osoby, grupy osób lub społecznego zjawiska, które uznalibyśmy wcześniej za obiekt rzekomej nienawiści.
Pojęcie "mowa nienawiści" jest całkowicie puste, można by było rzec bezużyteczne, jednak należy w tym momencie zrobić pewne istotne zastrzeżenie. Otóż analiza różnych kontekstów, w których spotkałem się, jako aktywny dyskutant na forach i portalach społecznościowych, z użyciem tego pojęcia, wskazuje na to, że jego najbardziej adekwatna definicja brzmiałaby następująco: mowa nienawiści to taka mowa (zazwyczaj krytykująca kogoś lub coś), której osoba wprowadzająca ten termin do dyskusji (często jest to lewicowy aktywista) szczerze nienawidzi. Sformułowanie służy to za pałkę ideologiczną w dyskusji, zastępującą podjęcie racjonalnej odpowiedzi na krytykę i w tym sensie przydaje się ludziom, którym brakuje wiedzy lub innych intelektualnych kwalifikacji do podejmowania poważnej, merytorycznej debaty na dany temat.
Na koniec pozwolę sobie zwrócić uwagę na fakt, w jaki cudowny wręcz sposób zmienia się stosunek do obarczania choroby psychicznej lub "mowy nienawiści" odpowiedzialnością za dane zdarzenie w zależności od politycznych sympatii. Obecnie mamy sytuację, w której TVN, GW oraz inne zaprzyjaźnione pseudo-informacyjne media zapraszają ekspertów, którzy podkreślają, jak mało istotna jest choroba psychiczna Stefana W, a jak poważnym problemem jest hejt w debacie publicznej. Media reżimowe poświęcają natomiast odpowiednio więcej uwagi chorobie psychicznej, gdyż w ten sposób można zbagatelizować kwestię doniosłego wkładu przedstawicieli partii rządzącej w podgrzewanie temperatury debaty publicznej. Moglibyśmy jednak łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której zamiast komentować zabójstwo prezydenta Adamowicza, media odnosiłyby się np. do zamachu dokonanego na jakimś polityku Iksińskim przez imigranta, Muhammeda W. Jeżeli chodzi o TVN i zaprzyjaźnione media przez pierwsze dwie godziny po zamachu na pasku i w tytułach newsów w internecie widniałoby: "Tragiczny incydent. Polityk Iksiński nadział się na nóż". Następnie można byłoby się spodziewać, że redaktorzy dopisaliby, że nóż znajdował się w ręku chorego psychicznie człowieka. Dopiero w sytuacji, gdy już cały Internet huczałby od plotek na temat pochodzenia i motywów sprawcy, wówczas media te podałyby wreszcie informację, że chodzi o Muhammeda W., przy czym od razu pojawiłyby się autorytety, które wyjaśniałyby, co choroby psychiczne potrafią zdziałać z ludźmi oraz zapytania pod adresem ministrów Błaszczaka i Brudzińskiego, dlaczego podległe im służby wychwytują takich niebezpiecznych ludzi zawczasu. W każdym razie o możliwych związkach "mowy miłości" stanowiącej element nauczania "Religii Pokoju" z tym zdarzeniem nikt by się nie zająknął. Nie wolno przecież stygmatyzować wyznawców innych religii. W mediach reżimowych byłoby natomiast dokładnie na odwrót, choroba psychiczna zostałaby całkowicie zbagatelizowana, natomiast oglądalibyśmy i czytali peany na cześć obecnego rządu, że jako jedyny staje w obronie bezpieczeństwa Polaków i nie zgodził się przyjąć islamskich radykałów w ramach unijnej polityki relokacji. Wszystko to zakończone konkluzją, że jak PO dojdzie do władzy, to takie zamachy staną się codziennością.
Podsumowując, mogę jedynie zaapelować do czytelników, aby spokojnie poczekali z ocenami na wyniki śledztwa i nie przyjmowali bezkrytycznie medialnej papki, którą specjaliści od medialnego marketingu starają się nam sprzedawać.

kobaian
O mnie kobaian

Obserwuję, myślę, analizuję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo