Na zdjęciu adwokat Paweł Kozanecki i zdjęcie z wypadku na trasie Barczewo–Jeziorany. Fot. materiały policyjne/PAP/Canva
Na zdjęciu adwokat Paweł Kozanecki i zdjęcie z wypadku na trasie Barczewo–Jeziorany. Fot. materiały policyjne/PAP/Canva

Biegły nie ma wątpliwości. To może pogrążyć adwokata od "trumien na kółkach"

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 20
Mecenas Paweł Kozanecki brał udział w wypadku, w którym śmierć poniosły dwie osoby. Mężczyzna zasłynął tym, że dzień po tragicznym zdarzeniu udostępnił wideo, w którym stwierdził, że kobiety zginęły, ponieważ jechały "trumną na kółkach”. Proces w sprawie wypadku trwa przed Sądem Rejonowym w Olsztynie. Jak informuje tvn24.pl, biegły ustalił, że adwokat w ostatniej chwili zajechał ofiarom wypadku drogę i nie dał im szans na uniknięcie tragedii

Proces adwokata Pawła Kozaneckiego 

Proces Pawła Kozaneckiego toczy się od przeszło roku (mężczyzna zgodził się na podanie imienia, nazwiska i wizerunku). Adwokat z Łodzi jest oskarżony o spowodowanie we wrześniu 2021 roku tragicznego w skutkach wypadku drogowego na trasie Barczewo–Jeziorany. Wracający z wesela influencerki mecenas kierował mercedesem, w aucie była też jego rodzina.

Według aktu oskarżenia w pewnym momencie adwokat przekroczył podwójną linię ciągłą, zjechał na przeciwny pas i zderzył się z prawidłowo jadącym z przeciwka audi 80. Dwie kobiety podróżujące tym samochodem zginęły. W ocenie Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, Kozanecki umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym.


Krótko po wypadku adwokat zamieścił nagranie w mediach społecznościowych. Stwierdził m.in., że "to była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach i m.in. dlatego te kobiety zginęły". Wypowiedź zbulwersowała opinię publiczną.

Oskarżony przed sądem nie przyznał się do winy.

Biegły: To adwokat w ostatniej chwili zajechał ofiarom wypadku drogę

Teraz, jak ustalił tvn24.pl, z treści ekspertyzy dla sądu wynika, że to prawnik w ostatniej chwili zajechał ofiarom wypadku drogę i nie dał im szans na uniknięcie tragedii. W dokumencie, który cytuje portal możemy przeczytać, że mercedes kierowany przez mecenasa przekroczył oś jezdni i zajechał drogę audi, w którym jechały dwie kobiety. Do manewru doszło, kiedy oba - jadące w przeciwnych kierunkach - samochody znajdowały się dwanaście metrów od siebie. Dokładnie 0,8 sekundy później doszło do tragicznego w skutkach zderzenia.

Do opinii biegłego odniósł się adwokat Władysław Marczewski, nazywając ją "skrajnie nieprofesjonalną". W rozmowie z portalem zaznaczył, że - jego zdaniem - została ona przygotowana "pod określoną tezę". – Nie chcę oceniać słów mojego klienta o "trumnach na kółkach". Stało się to, co nie powinno się stać. Nie rozumiem jednak, dlaczego w opinii nie ma słowa o tym, że stan techniczny audi mógł mieć kluczowy wpływ na to, co stało się tamtego dnia – dodał. 

Podejrzanemu grozi do 8 lat pozbawienia wolności

Marczewski kwestionuje również obliczenia biegłego w zakresie prędkości, którą poruszały się pojazdy. – Powołany biegły starał się dopasować zgromadzone w sprawie dowody do przyjętej od początku wersji, że to mój klient jest winny. Podniesione przeze mnie wątpliwości sprawiły, że sąd zażądał opinii uzupełniającej – wskazał obrońca w tvn24.pl. 

Prokuratura w czasie śledztwa zabezpieczyła majątek oskarżonego o wartości 300 tys. zł. Podejrzanemu grozi do 8 lat pozbawienia wolności.

MP

Na zdjęciu adwokat Paweł Kozanecki i zdjęcie z wypadku na trasie Barczewo–Jeziorany. Fot. materiały policyjne/PAP/Canva

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo