"Śladami szejka Jasina"

Historia pomordowanych przez Ukraińców Polaków na Wołyniu i w Galicji Wschodniej to od samego początku naszej transformacji temat kłopotliwy.

Te same środowiska, które zapamiętale tropią każdy przejaw antysemityzmu i wzywają cały świat do tego, aby nigdy nie zapomniał żadnej zbrodni popełnionej na Żydach, w wypadku pomordowanych w bestialski sposób polskich, kobiet mężczyzn i dzieci, apelowały o coś zupełnie odwrotnego.

Jeszcze nieżyjący Jacek Kuroń i Gazeta Wyborcza wzywały lata temu, aby dla dobra stosunków polsko-ukraińskich „nie jątrzyć”, „nie budzić upiorów”, „nie rozdrapywać starych ran”, „patrzeć w przyszłość”, „zostawić historię historykom”.

Przykro to powiedzieć, ale wygląda na to, że w wypadku ofiar ludobójstwa panuje przedziwna polityka segregacji rasowej uprawiana przez ludzi związanych z dawną Unią Wolności i Gazetą Wyborczą.

Pokłosiem tych wszystkich lat swoistego apartheidu stosowanego wobec pomordowanych naszych rodaków jest coraz śmielsze poczynanie sobie ukraińskich nacjonalistów i odbywający się rowerowy rajd „Śladami Stefana Bandery”, który pojutrze przekroczy granicę w Medyce.

Jestem oburzony stanowiskiem Henryka Wujca, który wczoraj w TVN24 nie dość, że obrażał księdza Isakowicza-Zaleskiego, to apelował również, aby pozwolić Ukraińcom na czczenie własnych bohaterów.

Kim jest dla Wujca człowiek odpowiedzialny za bestialskie wymordowanie 150 000 tysięcy Polaków mogliśmy usłyszeć właśnie wczoraj:

- On jest postacią dramatyczną. Z jednej strony to bohater narodowy dla Ukraińców, bo walczył z bolszewizmem, z drugiej ciąży na nim działalność przedwojenna

Mam pytanie do Adama Michnika, Seweryna Blumsztajna, Henryka Wujca i reszty tego towarzystwa, które „odpuszcza naszym winowajcom” ponad naszymi głowami.

Jakie byłoby wasze stanowisko na zorganizowany na terenach Izraela rajd rowerowy palestyńskiej młodzieży „Śladami szejka Jasina”?

Czy mówilibyście, że jest to posatć dramatyczna i bohater narodowy dla Palestyńczyków?