Koniec systemu władzy Koniec systemu władzy
1571
BLOG

Ekipa Jaruzelskiego na spotkaniu w KIK

Koniec systemu władzy Koniec systemu władzy Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Jak doszło do tego, że członkowie elity władzy przyszli na spotkanie w Klubie Inteligencji Katolickiej w 1987 roku? Oto zagadka wcale nie łatwa do rozwiązania. Przedstawiamy fragment nowej książki Pawła Kowala „Koniec systemu władzy”.

Wiosną 1988 roku w Polsce rozpoczęła się kolejna fala strajków. Już od stycznia tego roku odnowiony został główny kanał komunikacyjny pomiędzy Józefem Czyrkiem i Stanisławem Cioskiem oraz reprezentującymi warszawski Klub Inteligencji Katolickiej Andrzejem Wielowieyskim i Andrzejem Stelmachowskim. Ale historia tych rozmów sięgała jeszcze głębiej - 11 lipca 1987 roku, czyli jeszcze okresu przed referendum. Wtedy odbyło się pierwsze po stanie wojennym oficjalne spotkanie przedstawicieli władz i opozycji. Miejscem rozmowy, na którą oczywiście osobiście zgodził się Jaruzelski, był warszawski Klub Inteligencji Katolickiej. Kiszczak sugeruje, że to on inspirował te rozmowy. Oto jego wersja:

Czesław Kiszczak: […] oni [Czyrek i Stelmachowski] dopiero po 15 latach dowiedzieli się, że ktoś ich połączył, ktoś im się polecił spotkać. Do tego czasu byli głęboko przekonani że to była jednego inicjatywa albo drugiego inicjatywa. Nieprawda.

P.K.: A kto im się polecił spotkać?

Cz.K.: Ja, poprzez agenturę, przez wpływy w Komitecie Centralnym, poprzez inspiracje. Mnie było na rękę w pewnym momencie wciąganie do obrad z Kościołem, do obrad z opozycją jak najszerszej rzeszy działaczy partyjnych, nie chciałem być sam na placu boju. Mnie proponowano spotkanie z Klubem Inteligencji Katolickiej, do mnie przyszedł z tą propozycją arcybiskup Dąbrowski i gorąco mnie do tego namawiał. Ja to tak rozegrałem, że spotkał się Czyrek, spotkał się z Stelmachowskim, do dwóch lat temu wstecz byli obaj przekonani, że to była ich inicjatywa.

Trudno powiedzieć, na ile Czesław Kiszczak po wielu latach ma skłonność do podkreślania swojej roli w inicjowaniu ówczesnych kontaktów politycznych. Prawdą jest, że już w relacji Czyrka z 1997 roku największą trudność sprawiało mu ustalenie, jak doszło do jego wizyty w Klubie Inteligencji Katolickiej i rozmów z Geremkiem, Mazowieckim i Wielowieyskim:

Dariusz Wilczak: Czyli ktoś za was to zrobił. Stelmachowski myślał, że to pan, a pan, że Stelmachowski.

Józef Czyrek: Tak. Gdybym wtedy zadzwonił do Stelmachowskiego i powiedział: słyszałem, że pan chce, żebym przyszedł, to on by pewnie odpowiedział: ale to nie ja chciałem i sprawa by się wydała. Ale taka rozmowa się nie odbyła. Dopiero od niedawna wiem, że ktoś to robił za nas. Oj, przepraszam, pamięć płata figle. Już wtedy mogłem coś przypuszczać. Mogłem brać pod uwagę jakąś intrygę. Przed wyjazdem na urlop, po spotkaniu, chciałem podpisać dla prasy informację ze spotkania. Komunikat miał być wspólny: KIK-u i mój. KIK, jako gospodarz, zaproponował treść. I w tym komunikacie stało, że spotkanie odbyło się z mojej inicjatywy. Zdziwiłem się, skąd to się wzięło. Pytam pracowników. Mówią, że nie wiedzą. Nie miałem czasu dochodzić, więc się zgodziłem na cały komunikat, z wyjątkiem tego fragmentu o mojej inicjatywie. Nie o to chodzi, że chciałem się odciąć od całej sprawy, ale nie mogłem brać na siebie czegoś, czego nie zrobiłem.”

 

Dla porównania relacja A. Wielowieyskiego na ten sam temat:

PK. A taka historia, spotkanie w KIK-u, które organizował Stelmachowski z Czyrkiem – pamięta pan?

AW. Tak, bardzo ważne to spotkanie to był symptom, (…) był gest ze strony generała i jego grupy, że tutaj niby otwierają się na jakieś tam niby niezależne środowisko społeczne, takie dość ważne i znane. Nic w tym rewelacyjnego nie było, spotkanie było interesujące, dość sensowne, w duchu wzajemnego zrozumienia.

PK. A gdzie to się odbyło?

AW. A w KIK-u na Kopernika 34. Normalnie Czyrek po południu przyszedł i przez półtorej czy dwie godzimy rozmawialiśmy o sprawach interesujących obydwie strony. (…) To naprawdę nie była dęta rozmowa, tylko stawialiśmy pytania o Solidarność, o reformę gospodarczą, ustrojową…(…)

PK. A pamięta pan czyja była inicjatywa tego spotkania?

AW. Nie pamiętam dokładnie, ale jak widzimy z kontekstu to musiała być nasza inicjatywa, dlatego że to myśmy naciskali. Oni nas wciągali żeby do nich chodzić, żeby iść na obiadek, na ulice Parkową…(…)

PK. A mnie ciekawi ta rozmowa i inicjatywa tej rozmowy, bo to jest taki szczególik. Generał Kiszczak(…) sugeruje, że on sam wywołał taką rozmowę, że on sam wywołał to spotkanie po obu stronach.

AW. To w klubie?

PK. To w klubie. (…) Jego sposób myślenia to, że jakby zainspirował obie strony.

AW. Ale tutaj rozmówcami byli tylko Stelmachowski i Wielowiejski, bo już Grabska w takich rozmowach udziału nie brała, reszta towarzystwa była młodsza, czy też to nie byli doradcy Solidarności, ja nie widzę przez kogo on mógłby poza nami. Myśmy się spotykali a on to mógł robić raczej przez Cioska i Czyrka, (…). Intensywne rozmowy to już było 88 rok od stycznia do maja. Ale ja myślę że jakościowej różnicy tutaj nie było, partnerami do rozmów to byli Stelmachowski, było tak że Czyrek podnosił słuchawkę i dzwonił do Stelmachowskiego czy do Wielowiejskiego, albo Stelmachowski dzwonił i próbował się porozumieć z Czyrkiem. Oczywiście do Kiszczaka żeśmy nie dzwonili. Czyrek i Ciosek byli rozmówcami na telefonie. Inaczej jak przez Cioska i Czyrka to ja nacisku pana Czesława nie widzę”.

Niezależnie od różniących się wspomnień uczestników spotkania, kilka miesięcy po nim istniał już półoficjalny kanał komunikacji. Pomiędzy Czyrkiem i Stelmachowskim była nić porozumienia i konieczne do prowadzenia negocjacji zaufanie. W razie potrzeby mogły powstawać kolejne drogi kontaktu.


Przypominamy  o konkursie"Mój 13 grudnia". Polecamy stronę naFacebooku.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura