Koniec systemu władzy Koniec systemu władzy
1235
BLOG

Spotkanie z Jaruzelskim - nagroda za lekceważenie opozycji

Koniec systemu władzy Koniec systemu władzy Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

W 1986 roku Polska pozostawała w międzynarodowej izolacji. Starano się sztucznie wypełnić tę pustkę. Czasami władze same aranżowały spotkania, które mogły stanowić dla generała dogodną płaszczyznę do wypowiadania się na tematy międzynarodowe. Doktryna głosiła, że nie przyjmowano żadnych delegacji, które planowały spotkać się z opozycją. Dla większości krajów świata, takich jak Indie, Brazylia, czy Chiny, opozycja w Polsce jest zjawiskiem nie wartym nawet zauważenia – pisał Wiesław Górnicki w służbowej notce. Zapraszamy do lektury kolejnego fragmentu nowej książki Pawła Kowala „Koniec systemu władzy”.


W Kongresie Intelektualistów w Obronie Pokojowej Przyszłości Świata, który odbył się w Polsce w dniach 17-19 stycznia 1986 roku uczestniczyło ponad dwieście osobistości ze świata kultury oraz przedstawiciele kilkunastu organizacji międzynarodowych. W sytuacji, kiedy w tym samym czasie powszechnie cenzurowano literaturę, szykanowano twórców, a w polskich więzieniach przebywali liczni opozycjoniści – w tym naukowcy, intelektualiści i pisarze- impreza ta była skazana na klęskę. Opisujący ten smutny paradoks apel ludzi kultury w Polsce został przekazany uczestnikom spotkania. W „Tygodniku Mazowsze” ukazał się sarkastyczny w tonie list Władysława Frasyniuka, Bogdana Lisa i Adama Michnika, w którym zapraszali uczestników Kongresu do Sądu Najwyższego na proces, który im wytoczono.

Nad sposobami wyjścia z impasu debatowano w czasie posiedzenia Biura Politycznego 22 stycznia 1986 roku. Wydany po obradach komunikat głosił, że do najważniejszych zadań polskiej polityki zagranicznej zaliczać się będzie wspieranie inicjatyw rozbrojeniowych Gorbaczowa, nawiązywanie do postulatów zakończonego Kongresu Intelektualistów oraz zapowiedź, że X Zjazd określi nowy program w sferze zewnętrznych relacji PRL. Praktycznie nic nowego nie było w dorocznej informacji rządu na temat polityki międzynarodowej, którą 29 stycznia Orzechowski przedstawił Sejmowi. Minister podzielił się obawą, że z winy USA międzynarodowe odprężenie nie przełoży się na poprawę pozycji Polski. W kontekście zmian w polityce wewnętrznej ZSRR szef MSZ wygłosił kilka deklaracji:

Ze Związku Radzieckiego – jak było to już wielokrotnie – rozległ się znów głos na rzecz bezpiecznego życia narodów, współpracy i pokoju […]. Nasz stosunek do wspólnoty socjalistycznej określa potwierdzone doświadczeniem przekonanie, że wszystko to, co ją wzbogaca i pomnaża jej siły, umacnia Polskę i służy jej narodowym interesom, stwarza nowe możliwości prowadzenia przez nas aktywnej i samodzielnej polityki zagranicznej. I odwrotnie – wszystko, co godzi w naszych sojuszników i przyjaciół godzi w nas, w Polskę w jej interesy.

Ekipa Jaruzelskiego musiała zademonstrować skuteczność swojego przywódcy w polityce zagranicznej, który pomimo sankcji i międzynarodowej izolacji potrafił doprowadzić do przełamania muru niechęci.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że jeszcze w 1985 roku „dogmatem” było nieprzyjmowanie przez nich nawet najbardziej oczekiwanych wizyt zagranicznych, jeśli ich uczestnicy planowali spotkanie z przedstawicielami opozycji. Wiesław Górnicki pisał wówczas:

Wolimy czekać jeszcze następne pięć lat na otrzeźwienie, niż zgodzić się na podtrzymywanie tego rodzaju fikcji. Kogo reprezentuje np. pan Onyszkiewicz? Dla większości krajów świata, takich jak Indie, Brazylia, czy Chiny, opozycja w Polsce jest zjawiskiem nie wartym nawet zauważenia, a w każdym razie podejrzanie związanym z Zachodem.

Po zaledwie paru latach sprawa wyglądała zupełnie inaczej. Symptomem zabiegów o umocnienie pozycji generała była przegrana ostatecznie batalia o nieumieszczanie w programach kolejnych wizyt polityków zagranicznych spotkań z przedstawicielami opozycji. Przełomem jednak stały się prawdopodobnie dopiero spotkania z Lechem Wałęsą zastępcy sekretarza stanu, Johna Whiteheada, w styczniu 1987 roku oraz George’a Busha w październiku tego samego roku. W tej sprawie sekretariat KC PZPR dyskutował nad przygotowaną w Ministerstwie Spraw Zagranicznych notatką „O dotychczasowych doświadczeniach modelu wizyt zachodnich polityków w Polsce”. Była ona swego rodzaju honorową kapitulacją ekipy Jaruzelskiego w walce o izolowanie przybywających do Polski zachodnich polityków od opozycjonistów. Podstawowym wnioskiem z lektury dokumentu był postulat zrezygnowania z niedopuszczania do innych niż oficjalne kontaktów zachodnich polityków w Polsce. Polecano podchodzić do takich spotkań elastycznie, nie informować o nich i przeciwdziałać próbom ich propagandowego wykorzystania przez przeciwnika. Jednocześnie stwierdzano, że goście z Zachodu mają tendencję do rozszerzania programu wizyt poza tradycyjne grono rozmówców z kręgu opozycji (Bronisław Geremek, Janusz Onyszkiewicz, Zbigniew Bujak) i zauważano, że z kolei włączenie przez stronę polską na przykład spotkań z członkami Rady Konsultacyjnej nie ogranicza kontaktów z przedstawicielami opozycji. Zdaniem autorów notatki, władza mogła dyskontować spotkania opozycjonistów z zachodnimi politykami, demonstrując, że sytuacja w kraju się normalizuje, ponieważ w ich przekonaniu spotkania te nie umacniały opozycji. Liczono wręcz na to, że wpłyną one na kształtowanie się na Zachodzie obrazu opozycji jako pozbawionej społecznego poparcia. Były to wprawdzie wnioski nieuprawnione, ale faktem pozostaje próba zamiany dyplomatycznej porażki w sukces. Dokument stwierdzał nawet, że odejście od „modelu trójczłonowego” (spotkania z władzami, przedstawicielami opozycji i Kościoła) mogłoby w praktyce wywołać niepożądane skutki w postaci zmniejszenia wiarygodności reżimu oraz zwiększenia propagandowej presji Zachodu. Swoistym antidotum na preferowany przez demokratyczne kraje trójczłonowy model wizyt miały być retorsje, na przykład obniżanie rangi oficjalnych spotkań w odpowiedzi na spotkanie z przedstawicielami opozycji. Inną metodą, zgodnie z intencjami autorów, byłoby – w przypadku wizyt polityków polskich na Zachodzie – włączanie do programu spotkań z osobami i środowiskami uważanymi w danym kraju za radykalną opozycję.Podczas posiedzenia Sekretariatu KC Orzechowski popierał przyjęcie konkluzji notatki.

Nie wszyscy jednak podzielali jego zdanie. Józef Czyrek, mający skądinąd opinię polityka nastawionego na dialog i doświadczenie dyplomatyczne, zażądał, aby władze nie wyrażały zgody na „demonstrowanie u grobu Popiełuszki”. Podobne stanowisko zajął Ernest Kucza („należy reagować na utrwalający się NATO-wski scenariusz wizyt z kwiatami na grobie Popiełuszki”). Niektórzy jednak uważali, że skoro w pogrzebie kapłana uczestniczyli przedstawiciele władz, to trudno zakazywać odwiedzania jego grobu. Generał Władysław Pożoga zaproponował, aby w okresie przed referendum w 1987 roku ostrzegać gości planujących spotkanie z Wałęsą, że niektóre środowiska związane z Niezależnym Samorządnym Związkiem Zawodowym „Solidarność” zamierzają stosować w Polsce terrorystyczne metody walki i że trzeba zdecydowanie przeciwdziałać takim planom, uciekając się do wszelkich możliwych środków: ostrzeżeń, rewanżów, retorsji, odmowy spotkań. Sprawę zamknął Jaruzelski: „Dalsze nasze postępowanie będzie w dużej mierze zależało od wyniku referendum. Jeśli społeczeństwo opowie się za dalszą demokratyzacją, będziemy mieli nowe argumenty i większą siłę oporu”. Proponował, aby gościom chętnym do składania hołdu księdzu Jerzemu Popiełuszce sugerować odwiedzanie grobu Gabriela Narutowicza „zamordowanego przy błogosławieństwie Kościoła”. Opowiadał się za tym, by „karą” za kontakty z opozycją było odwołanie spotkania z nim samym, a gdyby goście dali się namówić na zaniechanie rozmów z konkurencją polityczną- w nagrodę proponować spotkanie z Jaruzelskim.


Przypominamy  o konkursie"Mój 13 grudnia". Polecamy stronę na Facebooku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura