Lata 70. ubiegłego wieku. Niewielka grupa młodych konspiratorów ze Studenckiego Komitetu Solidarności rzuca wyzwanie reżimowi komunistycznemu. Podejmuje nierówną walkę słowem i o słowo, wolne słowo. Powstaje tzw. drugi obieg wydawniczy, Polacy mają wreszcie dostęp do nieocenzurowanych książek i czasopism. Wśród rozprowadzanych książek są też autorstwa Adama Michnika. Drukarze i kolporterzy ryzykują więzieniem i często do niego trafiają. Dziś, ten sam Adam Michnik ciąga po sądach ludzi, którzy wypowiadają krytyczne o nim opinie. „Rozgrzani” sędziowie wydają w tych procesach wyroki skazujące. A Polska milczy. Milczą moi dawni koledzy z SKS, KOR i ROPCziO. Wielu z nich jest dzisiaj politykami polskiej zjednoczonej Platformy Obywatelskiej. I może to tłumaczy, że jeśli już zabierają głos, to w roli specjalistów od psychiatrii, gotowi ochoczo wysyłać swoich oponentów na badania.
Przypomina mi się jeszcze jedna książka z tamtych czasów: Folwark Zwierzęcy George’a Orwella. Pamiętacie koledzy głównych bohaterów – świnie, i jak one skończyły?
Inne tematy w dziale Polityka
