Istnieją trzy główne powody, dla których tak liczna i silna grupa [zaplecze totalitarnego przywódcy] o dalece ujednoliconych poglądach zostanie utworzona prawdopodobnie nie z najlepszych, ale z najgorszych elementów każdego społeczeństwa. Z punktu widzenia naszych standardów zasady selekcji takiej grupy będą prawie całkowicie negatywne.
Po pierwsze, jest wielce prawdopodobne, że na ogół im wyższe wykształcenie i inteligencja jednostek, tym bardziej różnicują się ich poglądy i gusty, i tym mniej jest prawdopodobne, że zaakceptują one jakąś jedną szczegółową hierarchię wartości. Stąd wniosek, że jeśli chcemy znaleźć wysoki stopień uniformizacji i podobieństwa poglądów, musimy zejść w rejony niższych standardów moralnych i intelektualnych, gdzie przeważają bardziej prymitywne i "gminne" odruchy i gusty. Nie oznacza to, że większość ludzi ma niższe wzorce moralne, znaczy to jedynie, że ową najliczniejszą grupę ludzi o bardzo podobnych wartościach stanowią ludzie o niskich standardach. Był to, i jest najmniejszy wspólny mianownik, który łączy największą liczbę ludzi. Jeśli potrzebna jest liczna grupa, wystarczająco silna, by narzucić reszcie swoje poglądy co do wartości życiowych, nigdy nie będą to ci o wysoce zróżnicowanych i wyrafinowanych gustach, lecz ci, którzy tworzą "masę", w ujemnym tego słowa znaczeniu, najmniej oryginalni i niezależni, zdolni przedłożyć wagę swej liczebności ponad swe indywidualne ideały. Jeśli jednak potencjalny dyktator miałby polegać całkowicie na tych, których nieskomplikowane i prymitywne instynkty wielce upodobniły się do siebie, ich liczba mogłaby nie posiadać wagi wystarczającej do jego zamierzeń. Będzie on musiał ją powiększyć nawracając większą liczbę ludzi na tę samą prostą wiarę.
Stąd wypływa po drugie negatywna zasada selekcji: dyktator będzie w stanie zdobyć poparcie wszystkich tych posłusznych i naiwnych, którzy nie mają własnych zdecydowanych przekonań, ale skłonni są przyjąć gotowy system wartości, jeśli tylko wbija się im go do głowy wystarczająco często i dobitnie. To ci właśnie, których mętne i niedokładnie uformowane opinie łatwo ulegają zachwianiu, i którzy chętnie poddają się swym emocjom i namiętnościom, powiększają szeregi partii totalitarnej.
Trzeci i być może najważniejszy negatywny element selekcji pojawia się w związku z celowymi zabiegami zdolnego demagoga, by zespolić zwolenników w jeden spójny i jednolity organizm. To, że ludziom łatwiej jest zgodzić się na program negatywny, na nienawiść wobec wroga, na zazdrość wobec tych, którym jest lepiej, niż na jakiekolwiek zadanie pozytywne, wydaje się być niemal prawem natury ludzkiej. Opozycja między "my" i "oni", wpólna walka przeciwko tym na zewnątrz grupy, wydaje się być istotnym składnikiem każdej doktryny, która mocno zwiąże grupę w celu wspólnego działania. Jest ona zawsze konsekwentnie wykorzystana przez tych, którzy poszukują nie tylko poparcia dla jakiejś polityki, ale bezwzględnego posłuszeństwa ogromnych mas. Z ich punktu widzenia bardziej korzystne jest pozostawienie im większej swobody działania niż podsuwanie jakiegokolwiek programu pozytywnego. Wróg, czy będzie on wewnętrzny, jak Żyd czy kułak, czy też zewnętrzny, wydaje się być niezbędnym rekwizytem w arsenale totalitarnego przywódcy.
F.A. Hayek
"Droga do zniewolenia"
Jestem Quellistą, wierzącym w słowo Adama Smitha i chronienie najsłabszych przed skutkami owego słowa. To chyba czyni mnie centrystą. Niech i tak będzie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka