ladynoprofit ladynoprofit
785
BLOG

Męczennicy Ignorancji

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 30

"Jednym z najważniejszych kryteriów fałszywej religijności jest izolowanie czy wręcz przeciwstawianie sfery duchowej sferze cielesnej, psychicznej i emocjonalnej. Taka religijność nie tylko nie jednoczy, ale rozbija wewnętrznie, nerwicuje człowieka. " Józef Augustyn

Gdyby przypatrzeć się ludziom, którzy są żywym "sanatorium dla zdenerwowanych" - pierwsze co rzuci się w oczy, to brazylijski serial ich skonfliktowania z innymi. Nie ma znaczenia czy to gros życzliwych, czy oponenci - finał zawsze będzie ten sam - zantagonizowani.

Nawet gdy wspólny cel - działają razem, organizują - a kończy się to wojną wzajemnych oskarżeń.

Jeśli znajdują z kimś nić porozumienia - to na poziomie analogicznych lęków. To scala bardziej niż przysięga małżeńska.

Jednym z takich złych smoków może być psychologia.

"Trzeba jednak zauważyć, że oprócz wielkiego zainteresowania psychologią widzimy też wielki przed nią lęk. Ludzie nieraz boją się, że psychologia odkryje w nich coś, czego sami o sobie jeszcze nie wiedzą. Boją się, że psycholog posługując się tajemną wiedzą dostanie się do ich wnętrza bez ich świadomego przyzwolenia. Jest to lęk przed zdemaskowaniem sfery emocjonalnej." J. Augustyn

Kto może się obawiać tego rodzaju zdemaskowania?

Jedynie ktoś, kto ma doskonałą wiedzę o tym, że podniesiona kurtyna ujawni niezły, zapajęczony bajzel.

Nieświadomi są tego, że nawet przy spuszczonej kurtynie, dyfuzja zapaszku bajzlu i tak dociera do widowni.

 

Dlaczego człowiek boi się być zdemaskowanym?

"Ponieważ czuje się niekochany, śledzony, sądzony przez ludzi. Boi się, że inni odkryją w nim to, co on sam uważa w sobie za nieprzyjemne, obrzydliwe, złe i zostanie przez nich odrzucony. Lęk przed psychologią, to najczęściej lęk przed odrzuceniem. Geneza tego lęku jest zwykle bardzo głęboka. Lęk przed psychologią jest lękiem przed własną przeszłością, która mnie ukształtowała w taki a nie inny sposób. Przed nieuzdrowioną przeszłością.

Aby móc wytrzymać z sobą samym, ze swoją nieuleczoną przeszłością, człowiek wprowadza mur między tym, co było, a tym co jest obecnie. A przecież wszystkie nasze postawy i zachowania obecne są ukształtowane przez całą naszą historię życia. Mur ten polega na próbie zapomnienia o naszej przeszłości lub też na jej idealizacji. " J. Augustyn

Jeśli idealizacja jest zawsze jakąś formą zniekształcenia - tacy ludzie  wpadają w bałwochwalczy bezkrytyczny zachwyt, uwielbienie - a to co nie mieści się na ołtarzu ich obsesyjnej miłości - jest złem.

W takim wypadku myślenie analityczne, wartościowanie - są zbędne.

Miłością i nienawiścią rządzą przypadki.

Jedną z cech zdradzającą silny lęk przed odrzuceniem jest chroniczna niezdolność do dialogu.

"I chociaż lekarz, psycholog i ksiądz nie powinni mylić swoich ról, to jednak pomagając człowiekowi każdy z nich winien w jakiś sposób uwzględnić całego człowieka, wszystkie jego wymiary. Całościowe spojrzenie na człowieka domaga się uwzględnienia wszystkich sfer: somatycznej, psychicznej, duchowej. Sfery te są ze sobą ściśle połączone. Rozwój człowieka polega na integrowaniu się poszczególnych sfer. To, co fizyczne jest podporządkowane temu, co psychiczne, a to co psychiczne, temu co duchowe. " J.A.

Silny lęk przed psychologią, także w kontekście wiary to mylenie duchowości z emocjonalnością.

Dodatkowo taki człowiek idzie przez życie ze stygmatem: jeśli ja nie mogę być bogiem  - to nikt nim nie będzie.

Bogiem nie w sensie religijnym, ale pozycji w społeczeństwie.

I tu manifestuje się paradoks idealizacji. Bo z jednej strony taki człowiek poobijany jest lękiem przed odrzuceniem, negacją - a z drugiej - masowe deprecjonowanie innych, bo z pozycji krzywego tronu boga.

"Istnieje też zagrożenie płynące stąd, że często miesza się sferę emocjonalną ze sferą duchową. Nasze uczucia bierzemy często za przeżycia duchowe. " J .A.

Pytanie dlaczego ktoś może tych dwóch aspektów nie rozróżniać?

Zasupłani w lęk przed odrzuceniem, także przed prawdą swej emocjonalności nie tylko odrzucają weryfikację intelektualno-pojęciową, ale generalnie karma uprzedzeń załatwia u nich wszystko.

"Jeżeli trzeba nam strzec się takiej psychologii, która przeszkadza w rozwoju duchowym, to z drugiej strony trzeba nam pewnej otwartości na psychologię, która może nam bardzo pomóc w rozwoju dojrzałej osobowości. Jeżeli filozofia może korzystać z kosmologii, szukając drogi do poznania istnienia Boga, to możemy też korzystać z nauk o człowieku, w tym z psychologii na wskazanie podobnych dróg." J.A.

Jedną z glównych cech dojrzałosci emocjonalnej jest to, że relacje interpersonalne nie owocują ciągiem konfliktowych batalii.

Gdy rozejrzymy się wokól siebie -  bez trudu wskażemy tych, którzy cokolwiek, kiedykolwiek -  snują się pyle niekończacych się konfiktów. Są z tego wręcz znani.

Znamienne jest to, ze najczęściej wystarczy czyjeś istnienie i już jest zanegowany.

Bogowie z delty idealizacji samych siebie musza mieć przestrzeń, by oznaczyć teren panowania.

Inni są intruzami.

A dlaczego taka warowna postawa?

Bo lęk przed odrzuceniem, negacją.

"Musimy być oczywiście świadomi, że psychologia nas nie zbawia. Jest narzędziem bardzo ograniczonym. Zbawia człowieka Pan Bóg.

Zbawienie człowieka polega na doprowadzeniu go do pełnej harmonii tych wszystkich sfer. Jak ważne jest zharmonizowanie tych sfer pokazuje nam nie tylko nasze wstępne, ziemskie doświadczenie pokoju wewnętrznego, radości duchowej, szczęścia, ale także wiara w nieśmiertelność.

Mimo, że nasze ciało fizyczne umiera, to chrześcijanin wierzy w jego (ciała) zmartwychwstanie. Jeżeli mówimy o odzyskaniu ciała, to trzeba mówić też jakoś o odzyskaniu naszej psychiki, naszej emocjonalności. Jeżeli przez zmartwychwstanie Pan Bóg ocali naszą somatyczność, cielesność, to tym bardziej naszą psychikę." J.A

Staranowani lękiem przed odrzuceniem, muszą dysponować łatwym narzędziem do obrony - czyli bezrefleksyjne nominacje na ZŁO.

Karykaturalnie to wygląda i demaskuje bardziej niż wywiad psychologiczny.

Jednak więźniowe lęku przed odrzuceniem nie mają szans na to, by dostrzec farsę własnej produkcji.

Why?

Bo taki bóg jest obrażony na świat. Cokolwiek nie wywodzi się z niego - jest profanacją, złem.

Oczywiscie w ten sposób nie jest w  stanie zanegować świata, innych.

Tak dokonuje się droga krzyżowa niekończącej się negacji samego siebie.

Ten rodzaj udręki nie jest dożywociem, wyrokiem.

Kres daje uczciwe rozpoznanie siebie.

Jednak na ten rodzaj odwagi nigdy nie będzie miejsca, gdy myli się duchowość z emocjonalnością.

 

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (30)

Inne tematy w dziale Rozmaitości