Lech Kowalski Lech Kowalski
688
BLOG

Komitet Obrony Kraju w systemie obronnym PRL [2]

Lech Kowalski Lech Kowalski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

  W latach 1959-1961 przystąpiono w Polsce do tworzenia zintegrowanego systemu obrony. Kryzysy berliński (1961) i kubański (1962) w znacznym stopniu przyśpieszyły ten proces. Plan Operacyjny Obrony Terytorialnej Kraju stanowił punkt wyjścia do podjętych wówczas prac studyjnych nad doktryną obronną państwa. Założenia ówczesnego planu w sposób klasyczny poświadczają o granicach suwerenności Polski. Decyzją Biura Politycznego i Sekretariatu KC we współdziałaniu z KOK rozpoczęto proces przydzielania zadań obronnych wybranym organom w państwie: Komisja Planowania przy Radzie Ministrów miała czuwać nad planami mobilizacyjnymi gospodarki narodowej; Urząd Rady Ministrów z MON i MSW odpowiadały za plany mobilizacyjne organów władzy państwowej;  MON z MSW zobligowano do rozplanowania obrony kraju; dodatkowo MON uczyniono odpowiedzialnym za wypracowanie koncepcji użycia wojsk operacyjnych w ramach sił Układu Warszawskiego i wojsk skierowanych do obrony wewnątrz kraju; KC PZPR polecono opracować koncepcje politycznego i psychologicznego oddziaływania na społeczeństwo w przypadku konfliktu zbrojnego.

            Warto zauważyć, iż każdy z w/w organów i instytucji był w różnym stopniu uzależniony od analogicznych organów i instytucji Związku Sowieckiego. Pomiędzy nimi określano płaszczyzny współpracy, uległości oraz strefy wpływów i podporządkowania. Tak było od zarania Polski Lubelskiej. Ostatnie słowo i tak należało do Moskwy. Sowieci ingerowali bez większego skrępowania w system obronny Peerelu, aż po jego zmierzch. Od 1959 r. wszelkie plany inwestycyjne gospodarki narodowej związane z obronnością były konsultowane w ramach Stałej Komisji Przemysłu Obronnego Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG). Każdego roku Komisja Planowania ZSRS żądała od Sztabu Generalnego WP materiałów informacyjnych, dotyczących wojennych potrzeb LWP. Materiały były przekazywane do Sztabu Zjednoczonego Dowództwa Układu Warszawskiego, gdzie decydowano o wojennych potrzebach Polski. Jeżeli pokrywały się z imperialnymi potrzebami Związku Sowieckiego, zrozumienie było pełne. W innych przypadkach różnie z tym bywało. W kierownictwie resortu ON PRL robiono wiele, by takich uwag nie było.

            W tym momencie należy postawić pytanie, jaki był więc punkt wyjścia do wypracowania w/w założeń obronnych. Gen. broni T. Tuczapski (z czasem nr 3 w hierarchii stanowisk w strukturach MON, a w 1968 r. jeden z kandydatów na stanowisko ministra ON) - w rozmowie ze mną, tak to ujął : „Do chwili pozostawania Rosjan w LWP (do1956 r.) okres rozważań nad doktryną postrzegano w statyce, kiedy nikt nie wiedział, jak wyglądać miał ruch …. . Nasze plany mobilizacyjne sprowadzały się do statystycznego rozbudowywania stanów osobowych poszczególnych związków operacyjnych i taktycznych i to wyłącznie w miejscach ich stałej dyslokacji. A jak to miało funkcjonować w warunkach konfliktu, o tym nie wiedzieliśmy … . Nawet instrukcje alarmowe z tych lat nie uwzględniały ruchu wojsk w celach operacyjnych. Gdzie były rubieże rozwinięcia naszych wojsk, tego nikt dokładnie nie wiedział. W naszych siłach zbrojnych - dodaje Tuczapski - nie istniało coś takiego, jak planowanie operacyjne... Państwo polskie nie miało własnego planu operacyjnego. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta - kontynuuje generał - Rosjanie nigdy nam nie dowierzali. Oni uważali, że obszar naszego państwa leży w gestii ich planów strategiczno-operacyjnych i nam nic do tego. Na nas nie liczyli. Kiedy się tu zjawiłem, Sztab Generalny począł wypracowywać coś pośredniego pomiędzy tym, co powinna zawierać w sobie doktryna wojenna państwa, a tym, co wynikało ze zobowiązań koalicyjnego współdziałania w ramach wojsk Układu Warszawskiego, koncentrując się raczej na współdziałaniu z Armią Radziecką w zakresie szkolenia operacyjnego, rozbudowy strukturalnej wojska, przemysłu obronnego itp.”

            Po opuszczeniu szeregów LWP przez większość kadr sowieckich okazało się, że nic nie pozostało z dorobku operacyjnego, wzmacniającego system obronny państwa polskiego. Oto kolejna z wypowiedzi gen. Tuczapskiego: „Kiedy przejmowałem obowiązki szefa Zarządu Operacyjnego Sztabu Generalnego, tego najważniejszego zarządu w tej instytucji, to zdający mi tę funkcję (sowiecki gen. B. Pigarewicz) - na moje pytanie, co mi przekaże, odparł, ze nic. Ostatecznie dał mi jakąś mapę w skali 1 : 200 000 na której nie było żadnych rubieży obronnych naszego państwa. Kiedy zobaczył moje zakłopotanie na twarzy, wyjął jakiś ołówek i wzdłuż wybrzeża morskiego pociągnął kilka linii obronnych. To było wszystko, co mi przekazał w zakresie obrony państwa polskiego. Włos mi się jeżył, gdy zdałem sobie sprawę z faktu - będąc już w Sztabie Generalnym - co nam Rosjanie pozostawili odchodząc z naszych sił zbrojnych, a dotyczących: powiadamiania operacyjnego, mobilizacyjnego rozwinięcia wojsk, gotowości bojowej, systemów alarmowania, czy planowania operacyjnego. W tych sprawach -oświadczył Tuczapski - raczkowaliśmy, a był to już rok 1960”.

            Wybiegając nieco w przyszłość, pragnę w tym miejscu dodać, iż gen. Tuczapski będąc szefem Głównego Inspektoratu Szkolenia MON w latach 1968-1971, a jednocześnie głównodowodzącym wojskami operacyjnymi LWP w okresie wojny i nominalnym zastępcą Dowódcy Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego - oświadczył mi w trakcie wspólnych prac nad książką pt. „Kulisy resortu ON”, iż nie dane mu było nigdy zapoznać się z oryginalnymi sowieckimi mapami strategiczno-operacyjnymi Zachodniego Kierunku Działań Wojennych (ZTDW). Dla przypomnienia, w granicach ZTDW znajdowało się terytorium państwa polskiego, przez które miały przegrupować się sowieckie wojska w drodze na podbój Zachodu. Mimo, że wielokrotnie - jak to określił - ćwiczył w roli gubernatora Jutlandii, będąc w Moskwie na kolejnych ćwiczeniach sztabowych, to zawsze na mapach szkoleniowych, a nie operacyjnych. Tak więc wyglądało to braterstwo broni i przyjaźń sowiecko-polska oraz zaufanie sojusznicze.CDN

W latach 1986-1999 pracownik naukowy (adiunkt) w Wojskowym Instytucie Historycznym Akademii Obrony Narodowej. Opublikował książki: "Generał ze skazą. Biografia wojskowa generała Wojciecha Jaruzelskiego", Warszawa 2001 - nagroda im. prof. Jerzego Łojka (Fundacji przy Instytucie Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku), "Generałowie", Warszawa 1992, "Kryptonim Dunaj. Udział wojsk polskich w interwencji zbrojnej w Czechosłowacji w 1968 r.", Warszawa 1992. Ogłaszał artykuły m.in. w "Polityce", "Rzeczpospolitej", "Arce", "Arcanach", "Karcie", "Gazecie Polskiej" i paryskich "Zeszytach Historycznych". Autor nieopublikowanych opracowań: "Kulisy MON. Rozmowa z gen. broni Tadeuszem Tuczapskim" oraz "Komisarze stanu wojennego". kontakt: historyk.lech.kowalski[at]gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura