woodya woodya
62
BLOG

Dlaczego warto (i można) prowadzić pragmatyczną politykę wobec/k

woodya woodya Polityka Obserwuj notkę 4
Debata jaka toczy się na temat Rosji w Polsce, naszej polityki wobec tego kraju, jest tradycyjnie już bardzo zideologizowana. Przy okazji wojny w Gruzji każde słowo które stawiało jakieś znaki zapytania na temat samej Gruzji były zbywane jako opinie prorosyjskie. Każdy apel o powściągliwość do naszego Prezydenta był traktowany jako przykład jakiejś bolszewii. 

Innymi słowy - polityka pragmatyczna wobec Rosji była uznawana przez wielu za prorosyjską i antypolską. A czy tak jest aby na pewno?

Po pierwsze warto pamiętać, że współczesna Rosja jest w pewnym sensie łatwym przeciwnikiem. Rosja Putnia nie ma w sobie nic ze specyficznej (i straszliwej) finezji którą kiedyś byli wstanie wskazać Carowie czy nawet Stalin. Dziś Rosja nie umie adaptować się do warunków na jakich uprawia się politykę międzynarodową, nie rozumie tak naprawdę roli mediów, nie widzi że nie czołgi a opinia publiczna często decydują o sukcesie. Nie rozumie też tego, że w sytuacji kiedy przeważająca część świata jest lub aspiruje do bycia, w tym czy innym sensie, demokratyczny, Putin ze swoim brakiem zahamowań (co widać było w Gruzji) przegrywa.

I tu warto wskazać na jedną rzecz - z Rosją o tyle łatwo się spierać, że sama nam dostarcza argumentów przeciw sobie. W Gruzji przez pierwsze 24h to Gruzja była agresorem, co wzorem Milosevica napadła na jedną z prowincji. Tyle, że po tym jak Putin wysłał pół armii na Gruzję i prawie dojechał do Tbilisi to przed oczami świata stanęła sprawa rozbioru Czechosłowacji przez Hitlera (oraz Polskę i Węgry). I całe poparcie jakie gdziekolwiek było dla polityki Rosji runęło.

Analogicznych przykładów głupoty rosyjskiej polityki zagranicznej można wykazać sporo, choćby sprawa zakręcania rurociągów Ukrainie czy Białorusi. 

Rosja ma potencjał aby być głównym rozgrywającym. Tyle, że nie ma liderów którzy umieliby efektywnie wykorzystać te zasoby. Putin po raz wtóry okazuje się nie być jakimś wielkim strategiem co umie uzyskiwać coś więcej niż tylko pyrrusowe sukcesy.

Po drugie warto się zastanowić jakie to ma konsekwencje dla Polski. Ano ma i to ważkie. Zachód odczuwa pewien swoisty respekt wobec Rosji. Niemcy pamiętają pewnie Stalingrad a Francuzi pamiętają, że bez Rosji nie pokonano by Niemców. I mimo, że to są stare sprawy to tkwią w umysłach polityków tych krajów. Bardzo opornie idzie zmiana tego myślenia, czego przykładem była Ukraina i akcja Kwaśniewskiego który pewnie więcej musiał się namęczyć aby zabrać ze sobą Solane niż aby posadzić strony sporu w Kijowie przy jednym stole. 

Zmiana ta może dokonać się tylko poprzez stała i umiejętną perswazją i to językiem który oni rozumieją. Skuteczny polityk polski od miesięcy wszędzie gdzie tylko się dało, głośno i wyraźnie, mówiłby że jeśli konflikt w Gruzji wybuchnie to się skończy tym że Putni nie będzie umiał się powstrzymać przed agresją na wielką skalę. Ważkość i moc tych argumentów wzmacniania byłaby faktem iż tenże polski polityk spędziłby sporo czasu na odwodzeniu Gruzji od rozwiązania siłowego. 


---------
Wiece, krzyki czy "wiatry historii" (jak to mawia prof. Sadurski) nie konstruują skutecznej polityki. My, Polacy, wiemy świetnie kim są Rosjanie. Wiemy jak działają i wiemy często jakie błędy popełnią. Fakt tupania nogą jedynie utrudnia nam realizowania naszych interesów jak i ułatwia Rosji ratowania resztek tego co jest/było ich polityką zagraniczną. 

W maksymalnie optymistycznym wariancie, prowadzać pragmatyczną politykę, Polska byłaby w stanie uratować Gruzję i jej prawa do Osetii. W mniej optymistycznym wariancie Polska byłaby w stanie uzyskać status eksperta do Rosji na przyszłość - bo udałoby się nam przewidzieć, że Putin strzeli sobie w stopę i wyjdzie z niego stary KGBista i udałoby się nam to przekazać zrozumiałym językiem w Brukseli.

Dziś, patrząc na polskich polityków, widzę ludzi którzy dość dobrze rozumieją Rosję i umieliby Europie co nieco potłumaczyć, tyle że emocje - w decydującym momencie - wygrały i na nic się nasza wiedza nie przydała. 

Głupotą jest mieć jakieś złudzenia wobec Rosji. Ale głupotą jest też nie umieć przekazać naszej wiedzy o Rosji innym krajom. Czasem to będzie wymagać grubej skóry (jak w przypadku krtyki Rosji za tarczę), czasem jakiegoś "ukłonu" wobec Rosji (jak wizyta Kwaśniewskiego w Moskwie przy okazji rocznicy IIWS), czasem zaś stanowczego działania (jak przy okazji Ukrainy). Wszystko to powinno być podporządkowane pragmatycznemu sposobowi prowadzenia polityki - inaczej nasze wysiłki pójdą na nic i Polska nie będzie miała żadnych korzyści z polityki zagranicznej naszych liderów..

 

---------------------------

W ramach bonusu - wywiad Prezydenta Czech o Gruzji:

W rozmowie z Radiem Czesko wyjaśnił, że nie wydał żadnego "mocnego oświadczenia", bo nie chciał - jak się wyraził - dać się ponieść na "modnej fali tego, że Gruzja jest złota, a Rosja zła". To - jego zdaniem - uproszczone widzenie świata. Vaclav Klaus podkreślił również, że nie postrzega sytuacji na Kaukazie tak, jak prezydenci krajów bałtyckich, Ukrainy i Polski.

Opowiadając z kolei na pytania dziennika "Mlada fronta DNES" czeski prezydent odrzucił porównanie wojny w Gruzji z rokiem 1968. Jak powiedział, "Czechosłowacja nie zaatakowała wtedy Rusi Podkarpackiej, inwazja nie była odpowiedzią na nasz atak, Dubczek nie był Saakaszwilim".

Vaclav Klaus uważa natomiast, że oderwanie Kosowa od Serbii w zasadniczy sposób wpłynęło na sytuację w Gruzji. Jego zdaniem Rosja uzyskała w ten sposób usprawiedliwienie swej akcji. Klaus obawia się, że ze skutkami tego precedensu będziemy się borykać jeszcze długo i nie tylko na Kaukazie.

woodya
O mnie woodya

4RP i jej zwolennicy (czyli za co ich kochamy....): woodya Jesteś śmierdzącym gównem... 2008-06-07 20:14 mordotymoja ------------------- Nie czytam Ciebie boś pożytecznym(albo nawet i przestępczym beneficjentem III RP) Jedynie więc odnośnie tytułu: kojarzenie PiS-u z komuną to kurewskie bydlactwo medialne, na które się złapałeś jako michnikowski cyborg lub powtarzasz ten kurewski numer całkiem świadomie. W pierwszym przypadku można Cię jeszcze próbować uświadomić, jesliś zaś drugim - **** Ci w ***. 2008-06-07 20:24 ArtB

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka