woodya woodya
68
BLOG

Prezydent Kaczyński ma i nie ma racji (wywiad w Rzepie)

woodya woodya Polityka Obserwuj notkę 17
Wczoraj pisałem o tym, iż wobec Rosji można prowadzić skuteczną politykę. Głownie dla tego, że sama popełnia ogromną ilość błędów i często przegrywa w bitwie o poparcie opinii publicznej. Pisałem też, że korzyść z polityki pragmatycznej wobec Rosji polegać będzie na tym iż uda się do naszego stanowiska przekonać inne kraje UE, zwłaszcza kraje zachodnie. Jest to ważne bo one niekiedy psychologicznie nie bardzo są w stanie same zaprezentować bardziej aktywnego poglądu na Rosję.

Niejako w nawiązaniu do tego, dziś w Rzepie Prezydent Kaczyński mówi bardzo sensownie: "Na Zachodzie panuje, niestety, pewne psychiczne przyzwolenie dla rosyjskich działań. Cokolwiek by zrobili – zawsze można to jakoś usprawiedliwić. Otóż ja nie przyjmuję takiego uzasadnienia. Nie tylko ze względów moralnych. Także ze względu na interes kraju, którego jestem prezydentem, ale także w interesie Unii Europejskiej i światowego pokoju".

Tyle, że niestety metoda jaką wybrał do przełamywanie tego zachodniego przyzwolenia okazała się nie w pełni rozsądna. Kaczyński mówi, że jego ostre wystąpienie w Tbilisi było słuszne. Mówi też że UE zareagowała ulegle i cała dyplomatyczna kwestia rozegrała się między Francją i Niemcami. 

Brak Polski przy bezpośrednim decydowaniu w czasie kryzysu na Gruzji jest wynikiem wielu rzeczy. Jednym z powodu jest to, że w ciągu ostatniego roku Prezydent Kaczyński zaprzepaścił co najmniej jedną ważną inicjatywę dyplomatyczną wobec Francji (pomysł na partnerstwo z Francją zniszczony na skutek sprzeciwu wobec Traktatu Lizbońskiego) jak i wykonał jedne bardzo nieprzyjazny gest wobec Niemiec (tzw. orędzie). Wpisuje się to niestety w cały ciąg tego rodzaju decyzji które uniemożliwiają Prezydentowi Kaczyńskiemu uzyskania realnej pozycji w UE.

Warto podkreślić, że uzyskanie takiej pozycji jest realne - pokazuje to sukces Prezydenta Kwaśniewskiego na Ukrainie gdzie UE zupełnie inaczej się zachowywała i udzieliła naszemu prezydentowi wsparcia.

Prezydent Kaczyński mówi w wywiadzie, że chce budować "blok państw Europy Środkowo-Wschodniej" tyle, że drugi ważny prezydent tego regionu - Klaus - wyraźnie mówi, że nie można tak jednostronnie jak Polska traktować tego konfliktu. Jeśli jeden z ważnych sojuszników naszego Prezydenta mówi takie rzeczy to warto się nad tym zastanowić. Kaczyński krytykuje Sikorskiego i Tuska za to iż oni bez należytego entuzjazmu podchodzą do jego polityki "do Azerbejdżanu po Estonię", zapomina niestety, że inni ważni aktorzy polityki Środkowo Europejskiej też nie mają takie samego zadnia jak on. 

Swoją droga zabawne jest czytania jak Kaczyński zarzuca Sikorskiemu prorosyjskość - każdy kto zna biografię i wypowiedz Sikorskiego o różne rzeczy może go posądzać ale nie o prorosyjskość. Zresztą jeszcze niedawno PiS chciało go zrobić brytyjskim szpiegiem - widać jak polityczne uwarunkowania szybko się zmieniają.

Kaczyński ma rację mówiąc o tym, że trzeba zmieniać sposób myślenia o Rosji i że jest to nasze zadanie. Nie me jednak racji jeśli chodzi o sposób jaki wybrał. Tego rodzaju językiem oraz całym ciągiem jego osobistych zachowań (od szczytu Weimarskiego po tzw. orędzie) nie dokona żadnej zmiany w sposobie myślenia innych krajów (nawet takich jak Czechy).

Wbrew temu co Kaczyński mówi, wizyta Sikorskiego i Tuska w Moskwie nie była jakimś hołdem dla Rosji ale była wejściem do tej samej dyplomatycznej gry co Niemcy czy Francja i podjęcia prawdziej politycznej rywalizacji o należne miejsce Polski. To że Putin nie zachował się jak sojusznik i przyjaciel Polski (jak słusznie mówi Kaczyński) nie oznacza, że Tusk przyjął punkt widzenia Putina. Rzecz w tym że Polski Premier pokazał, że nie ma kompleksu Rosji i może z nią rozmawiać. Udało mu się pokazać, że te rozmowy to jest problem dla Rosji a nie dla Polski. I właśnie to się nazywamy skuteczną polityką zagraniczną.

Kaczyński mówi że ważny jest język (tj nazywanie niby "rzeczy po imieniu) - tylko, że zapomina on że to nie są wybory 2005 i nie mamy drugiej rewolucji semantcznej Rafała Matyji. Zapomina też, że kształtne słowa jako treść polityki nawet na naszym podwórku z czasem poniosły porażkę.

Owszem przesada w języku czasem się przydaje, ale może być tylko dodatkiem do polityki i musi być stosowana w odpowiednim miejscu. Zresztą sam Kaczyński dał tu świetny przykład - Anthony Eden (premier UK) z jego ostrymi słowami krytyki wobec Mussoliniego w latach 30 był na miejscu, jednak już w przypadku Nassera stał się po prostu śmieszny używając bombastycznego języka z lat 30 w czasie kryzysu Sueskiego w 1956. A przecież plac w Tibilisi w roku 2008 to nie stocznia gdańska w 1980......

Polityk nie tylko, a nie nawet nie przede wszystkim, musi mieć racje. Musi być też skuteczny. Prezydent skoncentrowała się na tym aby mieć rację, jednak zapomniał, iż to nie wystarczy. A nie zawsze ten kto mocno krzyczy jest tym co zbiera plony.

woodya
O mnie woodya

4RP i jej zwolennicy (czyli za co ich kochamy....): woodya Jesteś śmierdzącym gównem... 2008-06-07 20:14 mordotymoja ------------------- Nie czytam Ciebie boś pożytecznym(albo nawet i przestępczym beneficjentem III RP) Jedynie więc odnośnie tytułu: kojarzenie PiS-u z komuną to kurewskie bydlactwo medialne, na które się złapałeś jako michnikowski cyborg lub powtarzasz ten kurewski numer całkiem świadomie. W pierwszym przypadku można Cię jeszcze próbować uświadomić, jesliś zaś drugim - **** Ci w ***. 2008-06-07 20:24 ArtB

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka