Tym razem będzie wyjątkowo krótko: Nie jestem Charlie! Je ne suis pas Charlie!
Terroryzm uważam za jedno z największych przekleństw współczesności. O ile ogólnie jestem przeciwnikiem kary śmierci, uważam, że terrorysta - czyli ktoś, kto dokonuje zamachu na życie przypadkowych ludzi, zasługuje na śmierć. Z dwóch powodów: po pierwsze swoim postępowaniem udowodnił, że ma za nic życie ludzkie, także swoje własne - dlaczego więc społeczeństwo ma traktować go lepiej niż on sam traktuje siebie? Po drugie - pakowanie terrorystów do więzienia bardzo często powoduje eskalację terroryzmu, branie kolejnych zakładników i żądania wypuszczenia uwięzionych terrorystów. W tym przypadku więc kara więzienia jest nieskuteczna i niewystarczająca (to aluzja do nauczania JPII, który mówił, że w dzisiejszych czasach społeczeństwa dysponują innymi skutecznymi środkami karnymi, nie ma więc uzasadnienia stosowanie kary śmierci - owszem jest, właśnie w tym przypadku!).
Jednak nie zamierzam się w żaden sposób solidaryzować z bluźniercami z Charlie Hebdo. Ich pseudoartystyczna produkcja nie ma wiele wspólnego z wolnością słowa - to czysta demonstracja nihilizmu. Nihilizm, z definicji, nie uznaje wartości. Skoro nie ma wartości, to również wolność słowa nie jest żadną wartością. I w ten sposób - podobnie jak terroryści niejako sami wykluczają się z ochrony życia ludzkiego, ponieważ w sposób demonstracyjny mają za nic życie ludzkie, tak samo nihiliści nie mogą powoływać się na jakiekolwiek wartości - jest to wewnętrzna sprzeczność. Jeszcze raz powtórzę: skoro dla nihilisty nie istnieją wartości, to konsekwentnie musi uznać, że również wolność słowa nie jest żadną wartością. Nie widzę więc powodu, aby bronić prawa wolności słowa nihilistów.
W istocie więc w starciu nihilistów z terrorystami jedynym właściwym rozwiązaniem jest nie utożsamiać się z żadną z tych stron. To nie moja wojna. Jedni i drudzy godzą w wartości najcenniejsze dla ludzkości, degradują swe własne człowieczeństwo pod pozorem "walki o coś". To nie moja walka. Nie zgadzam się na to - i nigdy nie zgodzę, żeby z całej hierarchii wartości wybrać sobie jakąś jedną - wszystko jedno, czy będzie to "religia", czy "wolność", czy cokolwiek innego - i w jej imię podeptać wszystkie inne. Ani z terroryzmem, ani z nihilizmem nie chcę mieć nic wspólnego.
