Puk, puk, puk, puk, mój kwiatuszku
Puka Mixi ze swych włości
Czy otworzysz drzwi serduszku
By śpiewało pieśń miłości?
By tańczyło obertasa
Walca, tango, bez łamańców?
Poły fraka byś zakasał
By nie przeszkadzały w tańcu?
Czy zatańczyłbyś wraz ze mną
W takiej smętnej przytulance,
Że ciekawskim oczka zwiędną
Lub się zwichną kontredansem?
Potem poloneza razem
Zatańczymy w rytm Jankiela
Gdy stworzymy pole marzeń
Ty tam będziesz sny rozdzielał
Na tym polu będzie kwiecie
Przedwiosenne, to z letargu
Wiosna białe śniegi zmiecie
W naszym pierwszym białym tangu
Lecz gdy będziesz mi uciekał
Jak to czynisz babom durnym
Uchyl kiedyś trochę wieka
By mnie wpuścić do swej trumny.