Polska husaria rozgromiona pod Bruksela.

Nie było wielkiego triumfu. Nie było politycznego "Wembley". Prasa europejska nie napisze "Twarda Polska dostaje to, co chce". Była katastrofa. System Nicejski stał się de facto przeszłością. Nie uratowaliśmy faktycznie nic. Niemcy są zwyciezcą szczytu. Było jak zwykle dużo puszenia się, dużo gadek. Dużo szlacheckich przechwałek, opowieści "co to nie my". Na koniec jak w piłce nożnej Niemcy nas wypunktowali. Leżeliśmy na wszystkich frontach. Nie wiem czy tam w ogóle doszło do jakiejś walki. To chyba nam tak się wydawało. Że ktoś tam jeszcze próbował. Właściwie nasz brak strategii oraz brak doświadczonych i twardych dyplomatów sprawił że od początku byliśmy w totalnej defensywie i moment w którym rzucimy się do ucieczki był kwestią czasu.

Polska nie ugrała nic więcej poza tym co rzeczywiście może wywalczyć biorąc pod uwage naszą rzeczywistą siłę. Gospodarka głupcze. Będziemy mieli kiedyś taką gospodarkę jak Niemcy. Będziemy mieli kiedyś taką ludność jak Niemcy. To wtedy będziemy rozdawali karty. Na razie - jesteśmy tak gdzie jesteśmy. Nasza drużyna osiągnęła to co rzeczywiście mogła. Mała pobudka i otrzeźwienie. Niektórzy wierzyli że pod tym dowództwem pokażemy coś niesamowitego. Nie pokazaliśmy nic.  Nic nie utargowaliśmy. Dla Polski to przegrany szczyt. 3:0.

Czy ma to dobre aspekty? Może to trochę banalnie zabrzmi, ale budujemy razem nową przyszłość. Po raz pierwszy od czasów imperium rzymskiego nie grożą nam wewnętrzne wojny ani niepokoje. Europa się jednoczy. Kanclerz Merkel jest świetnym przywódcą Niemiec, a może - używając znów symboliki historycznej - Niemiec które pod jej rządami stały się niejako spadkobiercą Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Bo Niemcy grają i będą grały pierwsze skrzypce w budowanych Stanach Zjednoczonych Europy. Odeszła od fatalnego stylu Shroedera. Postawiła na sojusz z USA i tworzenie Europy nie opartej na fundamencie rywalizacji ze swoim "dzieckiem" zza oceanu ale na ścisłej współpracy atlantyckiej. Dzięki temu także europejska pozycja Niemiec stała się silniejsza. Europa pod przywództwem takich Niemiec jak Niemcy kanclerz Merkel to całkiem niezła wizja. Nie będzie też Turcji w Europie. Dziś to całkowicie pewne. Niemcy nie oddadzą swojej silnej pozycji. Turcja wczoraj ostatecznie pożegnała się z UE

Jeśli tak to miało się skończyć - żle to zagraliśmy. Trzeba było de facto od razu porozumieć sie z Niemcami i odrzucić wszelkie wrogie - nawet negocjacyjne gesty. Najwięcej co mogliśmy wygrać w takim rozrachunku to ścisły sojusz w sprawie wizji przyszłej Europy z Niemcami. To byłoby o wiele lepsze niż pseudoosiągnięcia takie jak Nicea do 2017. Jedynym remisem jaki mogliśmy tam osiągnąć to bliski układ ze zwyciezcą. Ze zwyciezcą się pożarliśmy. To się oczywiście da naprawić - ale można było dokonać tego już teraz.

 Niech mi teraz może jeszcze ktoś wytłumaczy na czym polega uległość wobec Niemców ze strony PO i przewaga PiS w tematyce obrony interesów narodowych? Czy naprawdę ktoś wierzy że Tusk ugrałby mniej? Że Saryusz Wolski pokazałby gorszą klasę niż Fotyga? Jeśli ktoś jeszcze wierzy w uległość PO wobec naszych zachodnich sąsiadów to sugeruję otrzeźwienie. Gorzej by nie było!

Byłoby jednak na pewno mniej pustych frazesów. A dziś skrajni propagandyści krzyczeliby "zdrada" i opowiadali jak to sprzedał nas wnuczek z Wermahtu.

Dobra panowie. Koniec meczu. Kończyć piwka, chować szaliki i wracamy do domu.