Między betonem a betonem

Osobiście bardzo lubię czytać beton. Beton - w jakimkolwiek wydaniu jest ujmujacy. Najbardziej ujmuje w betonie jego wiara. Beton jest pełen wiary w słuszność i prawdę. Beton uważa sie za kontynuatora myśli Mao lub świętego Franciszka z Asyżu - w zależności od tego, po której stronie beton sie akurat pojawił.

Beton ma ugruntowany pogląd na świat, którego słuszność wywodzi z konieczności uszczęśliwienia ludzkości. Albo narodu. Beton który chce uszczęśliwić ludzkość zazwyczaj zwalcza wszelkie przypadki nietolerancji. Ale o lewicowym betonie było ostatnio sporo. Dzis natknąłem się na beton prawicowy. Choć jak powiedział tutaj swego czasu Igła - w nawiazaniu do lewicy - on lewicy nie widzi. On widzi tylko głupców. Zastanawiam sie czy istnieje w ogóle jeszcze podział na lewicę i prawicę - czy może sensowniejszy byłby podział na beton i nie beton.

Polityka to takie babranie sie w śmieciach. Zresztą 90% ludzi którzy tam idzie robi to z nieprzepartej ochoty zanurzenia się w żłobie. Kolejne 5% to idealiści a  następne 5 % to inne, często kliniczne, przypadki.

Najbardziej urzeka w betonie jego absolutna wiara w czystość ideałów swoich ulubieńców. Ulubieńcy to istne anioły. Gdyby Chrystus żył dziś "ulubieńcy" na pewno byliby nowymi apostołami.

Beton za Chiny ludowe nie powie:Moi panowie! Tak. Kłamaliśmy. Tak. Oszukiwaliśmy. Tak. Kręcimy i manipulujemy, składamy obietnice bez pokrycia, robimy z elektoratu głąbów. Obiecujemy gruszki na wierzbie. Nasze słowa mają wartość makulatury na której zostana napisane.

To wszystko prawda.

Ale cel uświęca środki. Żadna wojna nie jest czysta. Mit o rycerzach na białych koniach to bajka. Nawet w czasach średniwiowiecza historie o Zawiszy Czarnym i Ivanhoe to perełki pośród brutalnej szarości - podtruwania, wsadzania sztyletów w plecy, zdrad, kłamstw, przekupstw.

Do napisania tych paru słów skłonił mnie dziś Trystero:

http://trystero.salon24.pl/28825,index.html

Kaczyńscy zawiązali koalicję z LPR i eSBeobroną, ponieważ w przeciwieństwie do większości próżniaczej klasy politycznej odznaczają się szacunkiem dla demokracji.

 No proszę. Do czasu wyborów Kaczyńscy więc byli antydemokratami bo zapewniali na prawo i lewo że Lepperowi ręki ani nawet nogi nie podadzą. A po wyborach stali się wcieleniem ideału demokracji. Co ciekawe - dla pana Trystero prawdopodobnie nie mieści się w głowie żeby z tego szacunku dla demokracji tak samo uhonorować np LiD. Koalicja PiS - LiD? Tylko z pozoru niemożliwe. Widziałem już salonowego Galbę wyjaśniającego oszołomionym wyborcom PiS takie rzeczy - że jestem w stanie uwierzyć nawet w koalicję PiS z Ikonowiczem. Z szacunku dla demokracji.

W 2005 roku, dwa miliony dwieście pięćdziesiąt dziewięć tysięcy dziewiędziesięciu czterech Polaków oddało swój głos na Andrzeja Leppera. Ci ludzie, wyrazili życzenie by został on prezydentem Polski.

Nabardziej mnie ubawiło że pan Trystero wcześniej napomknął coś o spójnej odpowiedzi. W ramach spójnej odpowiedzi pan Trystero nie wyjaśnia już czemu Ci sami Kaczyńscy teraz chcą odebrać możliwość głosowania na ludzi z wyrokami. Przecież vox populi vox Dei.. Dlaczego pozbawiać ludzi możliwości głosowania na ludzi z wyrokami? Ludzie sami zdecydują. To Ci sami ktorzy kilka zdań wyżej z pełną świadomością głosowali na Endriu Leppera.

 By dokonać oceny postawy Kaczyńskich trzeba jeszcze zadać jedno pytanie: jak dużo Lepper zepsuł? A odpowiedź jest dla krytyków PiS druzgocząca: poza tradycyjną niekompetencją, rozrzutnością i nepotyzmem – Lepper nie wykazał się niczym nadzwyczaj szkodliwym. Miller, jedną decyzją o anulowaniu kontraktu na dostawy gazu z Norwegii, wyrządził szkody nieporównywalnie większe, niż te, spowodowane przez wszystkich ludzi eSBeobrony w czasie trwania 'haniebnej koalicji'.

 Lepper nie. Ale równie dobrze rzec można iż Kaczyński jednym pociągnieciem pióra oddał traktat w Nicei. O tym czy lepsza jest rura z Norwegii czy może Nieca trudno wyrokować.

Wczoraj zauważyłem na salonie24 jeszcze innego wiernego zwolennika PiS. Ten zwolennik PiS burzył sie pełny uniesienia na Niesiołowskiego że krytykuje politykę PiS i zapewnia że nie będzie mowy o POPiSie (przy okazji uwazny czytelnik zauważa że chodzi o okres przed wyborami)

Po prostu wspaniałe. Jak widać dla dobrego zwolennika PiS dobry zwolennik PO to taki który nie krytykuje PiS (pewnie powinien jeszcze agitować za partia Kaczyńskich), w IV wszystko mu się podoba, to co zrobił nasz rząd uważa zaś za szczyt doskonałości.

Jak sądzę w takim rozrachunku nawet wołanie o POPiSie byłoby czymś zbyt marnym. Taki dobry zwolennik PO powinien wprost agitować za PiSem. Wtedy może dobry zwolennik PiS wyraziłby pochwałę i pogłaskał  po główce.

A ja  nie wiem czemu do ogromnej części zwolenników PiS nie dociera.

Drodzy panowie. Nie chodziło o żaden szacunek dla demokracji. Chodziło o zwykłą arytmetykę. Chodziło o to że PiS chciał rządzić samemu bo wydawało sie to lepsze dla interesów PiS. Tak panowie. Wasi liderzy krecili, ściemniali i uznali zasadę "cel uświęca środki" za wiążącą. Przy okazji naopowiadali bzdur o milionach mieszkań oraz wielu wielu innych. Takich że ja gdybym głosował na PiS i dodatkowo wierzył w te wszystkie słowa - czułbym się dziś wystrychnięty na dudka.

Dla mnie nie ma z tym żadnego problemu. Nadal jako zwolennik PO lubię  PiS. Ale jak widzę dla wielu uzmysłowienie sobie tego faktu równałoby się co najmniej z szokiem jakim jest wiedza że św. Mikołaj nie istnieje