Pan Bóg stworzył i zapłakał

Zespołu "Krytyki Politycznej" za grupę stojącą na szczególnie wysokim poziomie intelektu nigdy nie uważałem. Ale to co przeczytałem dziś po prostu powaliło mnie na nogi. Przeczytałem kilka razy i nawet komentarze sprawdziwłem bo trudno było w taką dyrdymałę uwierzyć. Donald Tusk "zinstytucjonalizował" wyścig szczurów. Jak otoż w ten sposób ze zamierza okresowo rozliczać rzadowych ministrów i najmniej efektywnych wymieniać na innych.

http://krytykapolityczna.salon24.pl/48037,index.html

Co to oznacza dla szarego obywatela? Ano jeśli ktoś myśli że szary obywatel będzie miał dzięki temu lepszy rzad to się myli. Dla szarego obywatela oznaczać to będzie że "słabsi mogą sie znaleźć za burtą". Do tego złota myśl iż "Proponując zasady „gry”, Tusk daje wyraz przekonaniu, że współzawodnictwo jest lepsze niż współpraca".

Przepraszam - nawet lewicy nie zarzucę iż sugeruje że słabych ministrów powinno się w rzadzie zostawiać - a pewne stanowiska - obarczone szczególną odpowiedzialnościa - nie powinny być obsadzane przez osoby najsprawniejsze, najbardziej efektywne i najlepiej pracujące.

 Straszny ten kapitalizm - tak rozlicza się prezesów i zarzady spółek. Tak rozlicza sie ministrów. Kurcze. O sprawiedliwości społecznej słyszałem wiele - ale żeby uznać że niezależnie od osiąganych wyników te osoby potrzebują "współczucia" i zrozumienia - a broń Boże nie należy ich stresować groźbą utraty pracy - się nie spodziewałem. Przynajmniej w odniesieniu do ministrów. Jak dotąd sądziłem że ruch lewicowy broni "szarego człowieka". A tutaj patrzcie państwo - mamy najdoskonalszy ruch lewicowy - który nawet nad ministrem sie pochyli - aby go prawa rynku nie dosięgły.

Nie. To nie może jednak być nawet wyjątkowo oszołomowata lewica. Nie wierzę.

O tym jak analiza efektywnosci pracy na szczeblu ministra utrwala instytucje IV RP (która w sumie taka zła nie była i z która chyba żadnego dramatycznego zerwania - pomimo krzyku elektoratu PiS - nie będzie) też nie wiem. I po 10 minutowej analizie i rozmyślaniach nic do głowy mi nie przyszlo.

INajcudowniejsza jest jednak konkluzja - kiedy autor tego cuda doszedł do wniosku, że weryfikacja ministrów w rzadzie Tuska przestraszy rodaków którzy wyjechali do Irlandii przed powrotem. Do tej pory najgłupsze wnioskowanie które znałem, to to ze słynnego dowcipu z PRL (nie masz pan rybek - to jesteś pan gejem). Ale tutaj autor wyprzedził humor o kilka długości.

Moj dziadek czytając kiedyś takie rzeczy zdejmował okulary, przecierał czoło i oczy, podnosił ręce ku górze i powtarzał "Boże, mój Boże"...