Okazuje się, że klub PJN będzie walczył o komisję nadzwyczajną w sprawie katastrofy smoleńskiej. Można wyobrazić sobie, jak pod przewodnictwem PO (najlepiej posła Sekuły) i z udziałem kpiącego Macierewicza wyglądałyby transmitowane na żywo obrady. Rola PJN ograniczona byłaby do składania wniosków formalnych. W rzeczywistości chodzi jednak o pisowski elektorat. PJN zamierza być "lepszą partią" niż formacja Kaczyńskiego. Lepszą, tzn. bardziej otwartą i uśmiechniętą, czego naburmuszony prezes nigdy nie pokaże.
Takiemu właśnie wizerunkowi miała służyć niedzielna konwencja, na której uśmiechnięci rebelianci pokazali się narodowi w towarzystwie swoich dzieci. Zastosowano tu starą zasadę, znaną z amerykańskich filmów, która mówi, że gdy na ekranie pojawia się dzieciak, obraz od razu zyskuje sympatię. Spin doktorzy nie doczytali jednak drugiej części, która mówi, że podobny efekt do opisanego wywołuje również pojawienie się na ekranie psa. Można więc oczekiwać, że kolejne wydarzenia polityczne PJN-u okraszone zostaną obecnością czworonogów.
Tymczasem trwa festiwal pomysłów, jak twórczo parafrazować nazwę partii PJN. Spośród wielu ciekawych wymienię dwa: "Pomidorowa jest najważniejsza" (dla klientów barów mlecznych) i "Finlandia jest najsmaczniejsza" (dla miłośników wódki i Finlandii).
