Zadłużenie.
Dziś każdy, kto choć trochę interesuje się światową gospodarką, musi przyznać, że jest kilka rzeczy, które budzą niepokój. Jednym z takich niepokojących procesów jest gigantyczne zadłużanie się rządów.
Niewielki dług stymuluje rozwój, ale wielki może rozwój całkowicie zatrzymać, a wręcz spowodować zapaść gospodarczą. Taka sytuacja ma dziś miejsce w Grecji, której dług przekracza $38.000 na mieszkańca, a jego obsługa kosztuje każdego Greka ponad $2.000 rocznie. Nie bez związku z rosnącym długiem publicznych pozostają zjawiska wzmacniania się ruchów separatystycznych w wielu bogatszych europejskich krajach - Katalonia w Hiszpanii, Padania we Włoszech, Korsyka we Francji, Bawaria w Niemczech, Flandria w Belgii. Zadłużenie rządu Belgii dziś to $42.000 na mieszkańca, obywatel Hiszpanii musi spłacić $27.000, Włoch $41.000, każdy Francuz winny jest ponad $38.000, a Niemiec prawie $30.000! Te długi na ogół wciąż rosną, bo rządy wmawiają obywatelom, że tylko w taki sposób można podtrzymywać wzrost gospodarczy i ich styl życia.
To o co chodzi z tym pożyczaniem? Cóż lichwa jest najstarszym sposobem na wygodne życie na koszt innych. Rozsądni ludzie rzadko pożyczają pieniądze, bo rozumieją, że każda pożyczka czyni ich uboższymi, więc wymyślono sposób jak zmusić rozsądnych ludzi do zaciągania długu. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że dziś dług publiczny, to narzędzie zniewalania całych narodów. Pytanie co się stanie, jeśli dłużnik się zbuntuje? Jaki wpływ na światowe finanse miałoby bankructwo dziesięciomilionowego kraju? A jeśli krajów będzie kilka?
