Martynka Martynka
2446
BLOG

MY, PASAŻEROWIE...

Martynka Martynka Polityka Obserwuj notkę 56

 

 

Wielu z nas przynajmniej kilka razy w życiu musiało skorzystać z samolotu, by przemieścić się w odległą, czy nawet bliższą część świata. W tym celu wielu z nas udawało się na lotniska, wsiadało do samolotów, zawierzając to, co mamy najcenniejszego – nasze życie i zdrowie – w ręce fachowców: służby lotniskowe, pilotów, wyszkolony personel. Każdy z nas wsiadając do samolotu starał się opanować naturalny strach przed wzniesieniem się na kilka, czy kilkanaście kilometrów w górę, tłumacząc sobie, że przecież są odpowiedzialni ludzie, którzy zadbali o to, by lot przebiegł spokojnie, bez niespodzianek i żaden terrorysta nie przemknął się z ładunkiem wybuchowym na pokład, czy choćby lotnisko.

Jednak ten spokój ostatnio nam zabrano, a wiarę w fachowość służb lotniskowych podważono i to w sposób brutalny, nie bacząc na społeczne konsekwencje i zdrowie psychiczne narodu. Oto Naczelna Prokuratura Wojskowa 30 października ogłosiła ustami pułkownika Szeląga, że byliśmy naiwni i niemądrzy beztrosko składając  nasze życie w ręce przewoźników i służb lotniskowych. To, że po dotychczasowych podróżach samolotami jeszcze żyjemy, zawdzięczamy wyłącznie przypadkowi, bo jak się okazuje żadne urządzenie, którym posługują się służby lotniskowe w celu wykrywania i eliminowania zagrożeń nie daje pewności.  Można powiedzieć, że te wszystkie bramki, detektory lotniskowe, te wszystkie kontrole i prześwietlania bagaży, to taki „pic na wodę”, który ma nas, maluczkich uspokoić, uśpić, a nie realnie zapobiec wniesieniu ładunków wybuchowych na pokład.

W związku z tym, że nie mam powodów, aby nie wierzyć w słowa pana prokuratora, który jasno i dobitnie zapewniał:

Żeby lepiej państwu zobrazować zasady działania tego typu urządzeń stwierdzamy, że urządzenia używane przez polskich biegłych w Smoleńsku reagowały na namiot techniczny wykonany z tworzywa sztucznego, który miał być wykorzystywany do pracy przez biegłych”,

proponuję, idąc za radą Konrada Matyszczaka (bloger ndb2010), abyśmy wszyscy, którzy latamy samolotami, w imię dobrze pojętego własnego bezpieczeństwa i bezpieczeństwa naszych bliskich, zwrócili się do obsługujących nas przewoźników z listem o następującej treści:

Szanowni Państwo

 

W związku z najnowszym oświadczeniem Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Warszawie jakoby używane przez polskie służby i instytucje mobilne detektory wykrywające materiały wybuchowe na lotniskach i w samolotach pomimo ich nowoczesności  i specyfikacji technicznej nie spełniają swojej roli w sposób właściwy i nie są w stanie stwierdzić, czy urządzenie wykryło materiał wybuchowy, zwracam się do państwa, jako przewoźnika, z którego usług często korzystam o zwrócenie się do polskiego rządu i wyjaśnienie tej sprawy, i poinformowanie mnie w terminie jak najszybszym, gdyż chciałbym/chciałabym mieć pewność, że polskie lotniska i samoloty z nich korzystające są chronione w sposób właściwy.

 

Wyjaśnienie

W dniu 16 listopada 2012 Naczelna Prokuratura Wojskowa w Warszawie wydała oświadczenie, które mnie jako częstego pasażera samolotów korzystającego z państwa firmy przeraża. Według polskiej prokuratury nowoczesne urządzenia Pilot-M [1], MO-2M [2] oraz Hardened Mobile Trace [3], które według producentów i ekspertów [4] w sposób prawie doskonały spełniają swoją rolę i wykrywają tylko ślady materiałów wybuchowych z prawie 100 procentową pewnością (trzeba dodać, że dwa detektory z podanych przez prokuraturę (Pilot-M, MO-2M) rejestrują natychmiast wyłącznie obecność materiałów wybuchowych, a drugi z nich potrafi je zidentyfikować) w Polsce nie spełniają swojej roli i dają liczne fałszywe alarmy reagując według polskich służb na tkaniny, namioty a nawet na perfumy. W związku z tym według polskich służb na wyniki trzeba czekać wiele miesięcy.

 

Biorąc to wszystko pod uwagę zadaje sobie pytanie i proszę was jako firmę, z której usług często korzystam o wyjaśnienie, w jaki sposób polskie służby zabezpieczają lotniska i samoloty skoro urządzenia będące w ich posiadaniu reagują na fotele, wykładziny i perfumy w sposób ciągły i permanentny?

 

Czy w takich wypadkach następuje opóźnienie lub wycofanie lotu i wymontowywanie foteli, wykładzin, urządzeń samolotu (wiele materiałów wybuchowych ze względu na swoją plastyczność można wcisnąć w każdą szczelinę) w celu laboratoryjnego zbadania, czy też polskie służby pomimo wielokrotnych wskazań ich mobilnych urządzeń zezwalają na kontynowanie lotu lub korzystanie z urządzeń lotniska przez samolot lub osobę bez wyników na które według prokuratury trzeba czekać nawet pół roku?

 

Bardzo proszę o wyjaśnienie z polskimi służbami tych ważnych dla mnie informacji oraz jak najszybszą odpowiedz,  gdyż wkrótce zamierzam korzystać z Państwa usług i nie wiem czy jest to bezpieczne gdyż według mnie i wielu osób z którymi rozmawiałem w chwili obecnej polskie lotniska i wszystkie samoloty z nich korzystające są zagrożone ponieważ najlepszy sprzęt będący w posiadaniu polskich nie wykrywa materiałów wybuchowych?

 

Poniżej pełna treść komunikatu Naczelnej Prokuratury Wojskowe w Warszawie z strony:

 

http://www.npw.gov.pl/491-Prezentacjanewsa-41554-p_1.htm

 

Komunikat Naczelnej Prokuratury Wojskowej

 

16.11.2012

W związku z niesłabnącym zainteresowaniem opinii publicznej tematem ewentualnej obecności materiałów wybuchowych na szczątkach wraku samolotu TU 154 M nr 101, informujemy, że w dniach 7 i 12 listopada 2012 r. prokurator Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, biegli z Zakładu Fizykochemii Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji oraz specjaliści z Centralnego Biura Śledczego (ci sami którzy byli obecni w Smoleńsku na przełomie września i października br.), przeprowadzili eksperyment rzeczoznawczy mający na celu sprawdzenie wskazań urządzeń wykorzystywanych w czynnościach przeprowadzonych w Smoleńsku. Do tego celu posłużył bliźniaczy do samolotu TU 154 M nr 101, samolot o nr 102, znajdujący się w Mińsku Mazowieckim.

 

W toku prowadzonych badań wykorzystano te same specjalistyczne urządzenia, których biegli używali w trakcie pobytu w Smoleńsku. Są to urządzenia przeznaczone do przesiewowego badania pod kątem obecności związków chemicznych mogących stanowić materiały wysokoenergetyczne, w tym materiały wybuchowe. Fachowe nazwy tych urządzeń to: Pilot-M, MO-2M oraz Hardened Mobile Trace. Badaniom poddano różne elementy samolotu Tu 154 M nr 102, w tym fotele załogi, pasy foteli załogi, pasy foteli pasażerów, salonkę. W wyniku przeprowadzonego eksperymentu rzeczoznawczego stwierdzono, że w niektórych miejscach, wyszczególnione powyżej urządzenia reagowały w analogiczny sposób jak w Smoleńsku, podając sygnały mogące wskazywać na obecność materiałów wysokoenergetycznych, w tym wybuchowych. Uzyskane wyniki nie mogą być traktowane jako podstawa do wydania kategorycznej opinii o obecności materiałów wybuchowych lub wybuchu; są jedynie podstawą do dalszych specjalistycznych badań laboratoryjnych.

Badania próbek zabezpieczonych w Smoleńsku zostaną rozpoczęte niezwłocznie po tym, jak trafią do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. Obecnie finalizujemy uzgodnienia ze Stroną Rosyjską dotyczące sprowadzenia próbek do Polski. Liczymy, że zostaną przywiezione do Kraju jeszcze w grudniu 2012 roku. Planujemy, że zakończenie badań próbek nastąpi w ciągu kilku miesięcy – do pół roku. W tym miejscu należy zauważyć, że wyniki laboratoryjnych badań próbek stanowić będą tylko jeden z elementów opinii końcowej biegłych z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. Biegli mają dostęp do całości zgromadzonego w toku śledztwa materiału dowodowego.

Treść niniejszego komunikatu (podobnie jak treść oświadczenia z 30 października 2012 r.) była konsultowana i uzgadniana z biegłymi prowadzącymi badania, o których mowa powyżej.

płk Zbigniew Rzepa

Rzecznik prasowy NPW

 

 

 [1] http://www.selcomsecurity.com/en/russian-counter-surveillance-products/counter-terrorism-facilities/explosives-detectors/148-explosives-vapor-detector-pilot-m

 

[2]http://www.bahia21.com/shared/pdf/MO2M.pdf

 

[3]http://www.morpho.com/detection/see-all-products/trace-detection/hardened-mobiletrace-r/

 

[4]Interfacing an Ion Mobility Spectrometry Based Explosive Trace Detector to a Triple Quadrupole Mass Spectrometer, Joseph Kozole, Jason R. Stairs, Inho Cho, Jason D. Harper, Stefan R. Lukow, Richard T. Lareau, Reno DeBono, and Frank Kuja, Analytical Chemistry, October 21, 2011 and Jason Stairs, Ph.D., Trace Detection and Explosives Chemistry Lead at Transportation Security Laboratory at US Department of Homeland Security.

 

Z poważaniem

….

 

 

Zachęcam do akcji wysyłania  listów do przewoźników. Wersję w języku angielskim znajdziecie Państwo u pomysłodawcy całej akcji:

http://obserwator.com/blog/materialy-wybuchowe-na-polskich-lotniskach

 

 

 

 

 

 

 

 

Martynka
O mnie Martynka

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (56)

Inne tematy w dziale Polityka