Miły Miły
133
BLOG

Krótka historia Areopagu Salonu24. Żegnaj, Różyczko.

Miły Miły Polityka Obserwuj notkę 15

Krótka historia Areopagu Salonu24.

Stało się to, przed czym już dawno temu ostrzegałem, choć pod innym kontem (g24; miałem w logo taką czerwoną chmurkę wiadomości na czarnym tle), które za to z dnia na dzień mi usunięto i za krytykę działań nowej administracji w związku z prowadzeniem tego forum. Potem założyłem inne konto, rp24, które potraktowano w końcu w ten sam sposób, tylko i wyłącznie dlatego, że napisałem dwa krytyczne, prześmiewcze, ale grzeczne, bez bluzgów etc., komentarze pod wpisami od administracji. To ostatnie konto wielu powinno skojarzyć, gdyż pisałem dosyć często, z dwa moje wpisy były nawet zaprezentowane na stronie głównej, parę innych na podstronach. Zrobiłem sobie zrzut ekranu z jednym z moich wpisów na stronie głównej... tylko tyle mi po tym blogu zostało, bo bez żadnego uprzedzenia zostało całkowicie usunięte (!) za dwa (!) prześmiewcze komentarze pod wpisem informacyjnym od administracji (tym, w którym chwalili się "sukcesem" swojego etatowego pismaka, który ujawnił jakąś twitterową aferkę, do której potem odniósł się w debacie przedwyborczej Rafał Trzaskowski). Oto ten zrzut ekranu:

image

Tak sobie tu cenią waszą twórczość, wasz czas i zaangażowanie. W każdej chwili mogą wyrzucić ją bez uprzedzenia do śmietnika, w niebyt. Poddaję to pod waszą refleksję! Demokracja i wolność słowa będą istnieć, dopóki będziemy potrafili o nie zadbać i się o nie upomnieć. I nie oddamy ich w ręce tych, którym już tylko przeszkadzają. PS Jeszcze przedwczoraj moje konto nie było ukryte. Od tamtej pory nie pisałem żadnych komentarzy ani notek. Tuż po opublikowaniu tego wpisu to konto zostało właśnie przed chwilą przez nich ukryte, jeszcze nie usunięte. Takie tu mają teraz zasady i metody. Na nikogo nie zwracają uwagę i niczego się nie boją, bo wiedzą, że nikt się tu już o nic i o nikogo nie upomni. Skutecznie was przestraszyli i sparaliżowali. A teraz pozwólmy im skończyć.

Zanim jednak to nastąpi, mam dla nich parę słów prawdy: jesteście mali, żałośni i beznadziejni. Gdybyście żyli w nieco innych czasach i dano wam w ręce lepsze narzędzia, bylibyście jak ci sowieccy wykonawcy poleceń, jak ci zomowcy pałujący robotników, oni też chronili władzę i jej interesy. Mam dla was już tylko tę herbertowską pogardę "dla szpiclów katów tchórzy"*. No więc do dzieła! Czyń swoją powinność... kacie. Blokuj, ukrywaj, usuwaj. Jeśli jednak wydaje ci się, że coś w ten sposób załatwisz, to się grubo mylisz. Pozostałym mam jeszcze tutaj parę rzeczy do powiedzenia.

Od dnia przejęcia tego portalu przez nowego właściciela, czyli tak mniej więcej od trzech lat, Salon24 z miesiąca na miesiąc był zamieniany przez nową administrację na kolejną odsłonę mini tabloidu na modłę papierowego Super Expressu, z którego przyszedł nowy właściciel i postanowił stworzyć tutaj taką swoją własną, prywatną wersję w/w pisma z wpisami informacyjnymi i od redakcyjnych pismaków ograniczając do minimum promocję wpisów blogerów.

Salon24 przestał być tym, czym był od początku i do czego został stworzony: do promocji blogosfery, konfrontacji myśli i podejścia profesjonalnych publicystów (pierwotnie portal miał podtytuł: niezależne forum publicystów) z opiniami i twórczością nieprofesjonalistów. Każdy mógł tutaj założyć blog i umieszczać bez pytania o zgodę i akceptację swoje wpisy. Przez prawie 10 pierwszych lat działania portalu założonego w 2006 r. przez Igora Janke po prawej stronie strony głównej od samej góry zaczynał się sektor Ostatnich notek. Potem przesunięto go na dół strony głównej, gdzie istniał aż do 7 kwietnia b.r., kiedy został przez aktualną administrację po prostu zlikwidowany pod pretekstem ciszy wyborczej, ale już go nie przywrócono.

image

Teraz nowe wpisy nie mają już żadnej reprezentacji na stronie głównej. Jeśli ktoś nie zajrzy do specjalnej podstrony z najnowszymi wpisami, nie dowie się o ich istnieniu, oprócz tych, które zostaną wyselekcjonowane przez specjalną administracyjną komisję weryfikacyjną ;) i zaprezentowane na stronie głównej. Oprócz samych blogerów jednak niewielu czytelników tam zagląda. Większość kończy przeglądanie portalu na stronie głównej, i nie jest to dla nikogo żadną tajemnicą. Administracja chciała mieć pełną kontrolę nad tym, co się dzieje na stronie głównej i ją sobie zapewniła. Ktoś powie: mają do tego prawo, zainwestowali w to pieniądze. Niech więc już nie udają, że jest to forum otwarte dla wszystkich. Poza tym, kupili jedno, a robią z tym drugie. Nie do tego to miejsce służyło i nie dlatego je wybraliśmy.

W starożytnej Grecji, w Atenach tak jak i w większości ówczesnych miast, w centralnym miejscu znajdował się pusty plac, w stolicy był to Areopag, na którym każdy kto chciał mógł zabrać głos, wygłosić mowę etc. Nikt nie selekcjonował mówców, nie wybierał, którzy mają prawo na nim przemawiać etc. Takim Areopagiem na modłę tego starożytnego, był do tej pory Salon24. Co się z nim stało teraz? Otóż przyszedł nowy właściciel, który stwierdził, że ten Areopag należy już tylko do niego i tylko on ma prawo decydować kto na nim będzie przemawiał, gdzie i kiedy. Tylko przez niego i jego administrację wybrani będą mieli prawo do przemawiania na samym głównym placu... reszta - do piwnicy!

image

Jeszcze nie postawili na nim supermarketu, jeszcze się krygują, ale w pewnym sensie postawili taki medialny supermarket z treściami najbardziej chodliwymi, krzykliwymi i emocjonującymi, jak na odpustowym targowisku z różnymi badziewnymi gadżetami, trąbkami, balonikami i plastikowymi zegarkami... może to bawić jedynie dzieci i osoby o takiej dziecięcej umysłowości, których w społeczeństwie nie brakuje więc i im nie zabraknie widzów. Zatrudnili krzykaczy, którzy wygłaszają najnowsze wieści i przyciągają gapiów. Przekrzykują oni pozostałych, którzy, widząc co się dzieje, zaczęli po prostu się stąd zabierać. Od czasu do czasu oczywiście dopuszcza się do głosu na tym już ich Areopagu tych innych, pod warunkiem, że potrafią dostosować swoją retorykę do wprowadzonych przez nich ogólnych reguł. A niech tam sobie ponudzą, pobredzą gdzieś w kącie, tylko to im pozostało, bo gapie, którzy nie po to tu przyszli, na ogół już tylko ich ignorują. Polityka niszczenia różnorodności i zrównywania do swoich pryncypiów osiągnęła swój cel: nie ma się już nawet kto o to, co było, upomnieć. Wszyscy przełknęli gorzką pigułkę i udają, że nic się nie stało. Niektórzy, o zgrozo, nawet znajdują tego jakieś plusy.

Cieszcie się więc tym, co wam jeszcze pozostało, ale już nie długo, bo jeśli ktoś myśli, że to koniec zmian na Salonie24, to się myli. Grubo. Tak jak przewidziałem już dwa lata temu pisząc pod innym kontem (wspomnianym już g24, a potem rp24), że sektor Ostatnie notki zostanie w końcu zlikwidowany, bo ewidentnie nie pasuje już on do tej wizji nowego właściciela, tak przewiduję dzisiaj, i zapamiętajcie to sobie, że już wkrótce zostanie zabrana również możliwość samodzielnego zakładania blogów na tym portalu. Aby to zrobić będzie trzeba najpierw poprosić o akceptację administrację (warunkiem będzie pewnie również podanie prawdziwych danych, przynajmniej we wniosku), przedstawić do akceptacji wizję tego, co się chce uprawiać na blogu, wysłać próbny tekst. Tak jest od samego początku np na portalu konkurencyjnym dla Salonu24, NaTemat.pl. Dlatego był i jest tak nudny, i typowy. Nie wykluczam również wprowadzenia subskrypcji... choć do tego ostatniego nie widzę akurat jakichś większych przeciwskazań.

Nikt tu nie będzie się po prostu dłużej zastanawiał nad losem jakichś biedaków piszących na ogół już tylko dla siebie i paru innych... koneserów takich jak oni. Jeden durny wpis z informacją o przysłowiowej d... Maryni czy wywiad z gwiazdeczką jakiegoś serialu zyska więcej wejść, niż tysiąc takich wpisów (wywiad z Barbarą Kurdej-Szatan podobno zyskał 300 tyś. odsłon).

Można oczywiście zapytać, i słuszne to będzie pytanie, czemu one jednak miałyby przeszkadzać nowemu właścicielowi? Dlaczego zatem usunięto ich automatyczną prezentację w sektorze Ostatnie notki na samym dole strony głównej? Jak sądzę wyjaśniłem to wystarczająco powyżej: tu chodzi o posiadanie pełnej kontroli nad tym, co się na tym portalu pojawia i będzie pojawiać. Póki co jeszcze każdy ma prawo założyć tu swój blog. To też jednak wkrótce się skończy. Przewiduję, że stanie się to nie później jak w połowie przyszłego roku.

Zapamiętajcie ten wpis, a najlepiej zróbcie sobie zrzut ekranu, bo nie sądzę, że ten blog długo tutaj będzie sobie istniał. Już dwa mi usunięto bez żadnego uprzedzenia z takiego właśnie powodu. Linkujcie go u siebie, jak macie odwagę i uważacie, że jest tego wart i jest po co. Za krytykę sprowadzania tego portalu do funkcji prymitywnego tabloidu i takie przewidywania usunięto mi już dwa konta bez żadnego uprzedzenia, nawet jeżeli wcześniej moje wpisy sami umieszczali na stronie głównej czy podstronach. Chcę po prostu żebyście wiedzieli co się tutaj dzieje i dlaczego, co się z tym portalem stało i przez kogo, szczególnie ci, którzy już tego nie pamiętają jak wspaniałym, wyjątkowym był niegdyś miejscem.

Teraz została po nim już tylko... nazwa.

image

Żegnaj, Różyczko.

*


*cyt. z Przesłanie Pana Cogito, Zbigniewa Herberta

*Stat rosa pristina nomine, nomina nuda tenemus [Dawna róża trwa w nazwie, nazwy jedynie mamy], cyt. z satyrycznego poematu Bernardo di Cluny, dwunastowiecznego włoskiego mnicha, pt De contamptu mundi [Pogarda świata]; współcześnie spopularyzowany dzięki powieści Imię Róży, Umberto Eco.

Miły
O mnie Miły

Miło to już było.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka