Zapewne jest to jedna z większych zawodowych pomyłek mecenasa, która pociągnęła za sobą pomyłkę sądową, którą teraz trzeba wykazać, poprawić i przeprosić oskarżonego
Publikacja w ramach tematu anatomia spartolonego przewodu sądowego. Mawia się - "A wystarczyło nie kraść!"; tu wystarczyło zachowywać się porządnie, a jak już się nahasało na forum NaszaKlasa, to przynajmniej należało udawać, że "to nie ja", a nie wszczynać pyskówki oraz łazić (z rodziną!) po sądach i kompromitować się. Zamiast paru dowcipów pośród wulgarnych innych "pisarzy", które by zaginęły w natłoku internetowych informacji, to teraz internet jest pełen opracowań nt. pisarki. Warto było? Teraz trzeba będzie odkręcać wyrok z 18 grudnia 2009 i to na wysokim szczeblu. Co ciekawe, zmyślone zarzuty mecenasa zostały rozsmarowane przez biegłą (specjalistkę od języka i zniesławień) w drugim procesie, tym razem karnym - a jakże - rozpętanym przez coraz bardziej znaną parę pisarka-mecenas... A to oznacza, że wyrok sędziego Midziaka z rozprawy cywilnej został niejako unieważniony przez sąd w rozprawie karnej, którą równiez pisarka sobie, i nie tylko, zafundowała.
10 lat czekam na przeprosiny pisarki, która ma wielki szacunej do prawdy i polskiej Temidy...
Przy okazji - mecenas nawiązuje w pozwie do strony http://www.szwedzki.eu, a jeśli sobie przypominam, to tam właśnie pisarka zamieściła "piorunujący" dowód na to, że pisałem jako J. Kawalec i ją obrażałem. O dziwo, dowód wraz z całą stroną zniknął, co jest dość zagadkowe - może ktoś wyjaśni?
Zobacz galerię zdjęć:
Pozew
