Michał Paweł Strzelecki Michał Paweł Strzelecki
66
BLOG

Polska dwóch prędkości

Michał Paweł Strzelecki Michał Paweł Strzelecki Polityka Obserwuj notkę 0

 

Rozmawiałem niedawno z koleżanka pracująca w jednej z centralnych instytucji państwa o istniejących tam rodzinnych klanach, zapewniających niekoniecznie dobrze płatna, ale stabilną posadę od czasów PRL, kiedy w gestii PZPR skupiającej 3 miliony członków (ok. 10% dorosłej populacji) było 90% stanowisk kierowniczych (Wikipedia pod hasłem "nomenklatura" podaje liczbę 300 000 stanowisk, mniej więcej 1% populacji, rdzeń państwa).

Nie będzie dużym ryzykiem twierdzenie, ze dobór 90% kadr z 10% populacji nie jest doborem optymalnym. Przy założeniu, ze talent kierowniczy nie był skorelowany z poglądami politycznymi, oznacza to ze te kadry były w ponad 80% rekrutowane z ludzi o poziomie niższym niz. gdyby stosowano nabór ze 100% populacji.

Wolny selekcja  spośród całej populacji jest prowadzona w korporacjach zachodnich w Polsce, które na początku zaczynały zwykle od "zachodniego" desantu uzupełnianego stopniowo polską kadrą przyzwyczajona do zachodnich standardów jakości i wydajności.

Jest to nieco inny rodzaj kapitalizmu niż ten, którego zalążki dopuszczała PRL. Władze komunistyczne tolerowały działalność gospodarcza w niszach zawodów o niewielkim znaczeniu dla gospodarki np. prowadzenie taksówek czy hodowla chryzantem. Wysokość ówczesnych dochodów taksówkarza była podyktowana trudnością dostępu do zawodu reglamentowana zarówno pod względem dostępu do zezwolę jak i do kapitału. W warunkach wolnego rynku, przy swobodnym dostępie do rynku, nie ma podstaw aby zawód taksówkarza wymagający jedynie umiejętności prowadzenia samochodu był nagradzany wyższymi zarobkami niz średnia krajowa powiększona o premie za ryzyko napadu. To ostatnie spowodowane jest zresztą głownie gorszymi niz. np. Londynie regulacjami zawodu, gdzie z ulicy może pasażerów podejmować jedynie taksówka z oddzielnym przedziałem pasażerskim. W warunkach PRL dostęp do elity gospodarczej warunkowany wiec był przede wszystkim umiejętnością uzyskania odpowiedniego zaświadczenia a nie innowacyjnością czy wyjątkowa jakością usług.

Z powyższego wynika, ze w 1989 roku Polska suwerenna zaczynała od stanu w którym kadry administracyjne rekrutowały sie na podstawie lojalności wobec programu PZPR a nie fachowości a elita gospodarcza ukształtowana była poprzez umiejętność życia w symbiozie z administracją.

Po 1989 zaczął sie powolny proces "wypłukiwania" tak nieefektywnie dobranych elit społecznych. O ile stosunkowo łatwo odbyło sie to w sektorze komercyjnym, tam gdzie zachodni kapitał podbił lub stworzył obszary gospodarcze, o tyle w obszarze zależnym od państwa, gdzie sfera budżetowa z definicji nie stosuje metod opartych o efektywność, możliwe było utworzenie nisz rodzinno-koleżeńskich, jako takich nie zainteresowanych podkręcaniem tempa zmian.

W konsekwencji mamy do czynienia z Polska dwóch prędkości, w różny sposób reagujących na standardy jakości świata zachodniego.

Przykładowo,  skoro jakość działania sektora okołobudżetowego nie może zaspokoić oczekiwań sektora komercyjnego, to w ochronie zdrowia wytworzyła się okołokorporacyjna otulina jaką są prywatne ubezpieczenia zdrowotne (obejmująca już 5% pracowników) .

 Z jednej strony mamy Warszawę korporacyjna, gdzie dominuje myśl Billa Gatesa o biznesie z szybkością myśli (AD 1999), z drugiej Warszawę okołobudżetową, gdzie zmiany sa bardzo powolne, chociaż ostatnio warto odnotować e-sad  czy komputeryzacje ksiąg wieczystych. Są to jednak przykłady użycia technologii, które zostały standardem sektora komercyjnego  około 10 lat temu.   

Konserwatywnym liberałem, inżynierem, katolikiem, Polakiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka